Spacery Jurajskie. I nie tylko. Te w pobliżu domu...

Relacje pozagórskie z Polski.
laynn

Postautor: laynn » 2018-09-21, 19:03

Wikipedia podaje te same słowa, co do remontu w obu zamkach. Więc obawiam się, że parę lat i będzie to samo. Szkoda.

Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2018-09-21, 20:45

laynn pisze:osobiście żałuje tej kasy, jaką zostawiliśmy za wejście
laynn głowa do góry. Wsparłeś polską kulturę zamiast browarów, które rozpijają polskich chłopów. ;)
Też się tu dorzuciłem podczas rowerówki po Jurze, ale świadomie. :v
Jechałeś pewnie autem, więc wsparłeś również fundusz drogowy. Nie miałeś świadomości, że czynisz tyle dobra? :usmi
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2018-09-21, 20:58

Powinno być tak jak w Smoleniu. Był remont ale na zasadzie ruiny trwałej. Fakt że teraz trza płacić za wejście (chyba piatkę) ale zamek nadal pozostał w formie ruiny. I nawet jest lepiej niż przed remontem, bo wcześniej to krzaczory sporo zasłaniały a obecnie ładnie wszystko wyeksponowane.

A Mirów też pewnie zrobią jak Bobolice, kwestia czasu. Może nawet TVP się dorzuci jak zaczną kręcić kontynuację Korony Królów :D

laynn

Postautor: laynn » 2019-08-16, 09:47

Ryczów i Żelazko.
Był spacer przedobiedni, to musi być i poobiedni ;).
Obrazek

Na obiad jedziemy do naszej ulubionej restauracji na Jurze.
Po obiedzie ruszamy, mijając centrum kiczu na Jurze, to jest Zamek w Podzamczu. Sporo osób wybrało się tego dnia na paradę wojskową w Katowicach, dużo osób było w Podzamczu. My tymczasem szukamy trochę spokojniejszego miejsca. Po drodze mijamy pozostałości po dawnych czasach...
Obrazek

Auto zostawiamy pod cmentarzem i ruszamy w las, w poszukiwaniu mogiły zbiorowej. Mogiły w tej części nie spotkaliśmy, za to były ślady:
Obrazek
po mieszkańcach lasu,
oraz, jakimś gatunku, który mieszka też w tej okolicy:
Obrazek
Ech...jak można takie ładne okolice szpecić? A jest tu ładnie:
Obrazek

Wiedzie tymi terenami Szlak Partyzantów Ziemi Olkuskiej i właśnie przez chwilę będziemy nim wędrować:
Obrazek

Oglądam mapę i proponuję zejście na chwilę na skałki, jakie są obok. Żona stawia warunek, że przez krzaczory i trawy nie będzie iść. Znajduję jakąś ścieżkę, która dochodzi do leśnej drogi i tak dochodzimy pod Grochowiec Wielki.
Obrazek

Obrazek

Idąc jeszcze lasem, słyszymy gwar ludzi, potem jakiś crossowiec śmiga, a pod skałkami stoi kilka samochodów.
Dość szybko dochodzimy na szczyt:
Obrazek

Jest z niego dość rozległa panorama, widać np dziwactwo okoliczne:
Obrazek

Zdobywamy szczytową kopułę ;) :
Obrazek

I znów ślady po tubylcach (czyli tych co tam chodzą):
Obrazek

Pod skałami koce, dzieci grają w różne gry, część osób leży, część włazi po skałach...
Robię zdjęcie mej żonie:
Obrazek

Oraz skałkom obok, mała lufka jest:
Obrazek

Jest wersja drzewka na skale:
Obrazek

Spoglądamy też w stronę wschodnio-południową, w kierunku Krakowa, którego nie można zobaczyć, gdyż wzgórza Jury go zasłaniają...
Obrazek

Ciekawią mnie te garby, albo cycki jak kto woli ;)
To najpewniej wzgórze Podgórze nieco na północ od Rabsztyna.
Obrazek

Schodzimy do wsi Żelazko. Wśród lasów, oraz traw stoją domki letniskowe:
Obrazek

Oraz paskudne nowoczesne domy. Mijamy je i zbliżamy się do kaplicy.
Obrazek

Obrazek

Teraz powoli wracamy do Ryczowa. Tym razem idziemy asfaltem, mijając po drodze starsze opuszczone drewniane i murowane domy, kapliczki, oraz nowe domostwa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Same kapliczki są też dość różnorakie:
Obrazek

Obrazek
Ta była postawiona w 1942r.

Obrazek

A ta z 1944roku:
Obrazek

Mijamy dwie studnie i dochodzimy do ronda w Ryczowie:
Obrazek

Po chwili odnajdujemy też zbiorową mogiłę pomordowanych mieszkańców przez Niemców w czasie II WŚ:
Obrazek
Był to odwet za walkę oddziału partyzanckiego "Hardego", który działał w tym rejonie.

Na koniec odwiedzamy ruiny Strażnicy w Ryczowie:
Obrazek
Na szczycie widać resztki murów.

Powstała prawdopodobnie pod koniec XIV w. Była to prawdopodobnie wieża na planie czworoboku.
Próbujemy się na nią wspiąć:
Obrazek

Kilka szczelin przeskakuję, choć ostatniej już nie. Oglądam, załom muru, koło którego trzeba przejść i stwierdzam, że nie chcę mi się narażać odpadnięcie. No i co tu ukrywać, jednak wysokość też robi wrażenie, chyba się starzeje... ;)
Obrazek

Żona czeka na mnie, więc wracam i jedziemy na coś słodkiego i zimnego...
Obrazek

I tak minęło nam to chłodne popołudnie...
Dziękuje :)

laynn

Postautor: laynn » 2019-08-16, 09:48

Ryczów i Żelazko.
Był spacer przedobiedni, to musi być i poobiedni ;).
Obrazek

Na obiad jedziemy do naszej ulubionej restauracji na Jurze.
Po obiedzie ruszamy, mijając centrum kiczu na Jurze, to jest Zamek w Podzamczu. Sporo osób wybrało się tego dnia na paradę wojskową w Katowicach, dużo osób było w Podzamczu. My tymczasem szukamy trochę spokojniejszego miejsca. Po drodze mijamy pozostałości po dawnych czasach...
Obrazek

Auto zostawiamy pod cmentarzem i ruszamy w las, w poszukiwaniu mogiły zbiorowej. Mogiły w tej części nie spotkaliśmy, za to były ślady:
Obrazek
po mieszkańcach lasu,
oraz, jakimś gatunku, który mieszka też w tej okolicy:
Obrazek
Ech...jak można takie ładne okolice szpecić? A jest tu ładnie:
Obrazek

Wiedzie tymi terenami Szlak Partyzantów Ziemi Olkuskiej i właśnie przez chwilę będziemy nim wędrować:
Obrazek

Oglądam mapę i proponuję zejście na chwilę na skałki, jakie są obok. Żona stawia warunek, że przez krzaczory i trawy nie będzie iść. Znajduję jakąś ścieżkę, która dochodzi do leśnej drogi i tak dochodzimy pod Grochowiec Wielki.
Obrazek

Obrazek

Idąc jeszcze lasem, słyszymy gwar ludzi, potem jakiś crossowiec śmiga, a pod skałkami stoi kilka samochodów.
Dość szybko dochodzimy na szczyt:
Obrazek

Jest z niego dość rozległa panorama, widać np dziwactwo okoliczne:
Obrazek

Zdobywamy szczytową kopułę ;) :
Obrazek

I znów ślady po tubylcach (czyli tych co tam chodzą):
Obrazek

Pod skałami koce, dzieci grają w różne gry, część osób leży, część włazi po skałach...
Robię zdjęcie mej żonie:
Obrazek

Oraz skałkom obok, mała lufka jest:
Obrazek

Jest wersja drzewka na skale:
Obrazek

Spoglądamy też w stronę wschodnio-południową, w kierunku Krakowa, którego nie można zobaczyć, gdyż wzgórza Jury go zasłaniają...
Obrazek

Ciekawią mnie te garby, albo cycki jak kto woli ;)
To najpewniej wzgórze Podgórze nieco na północ od Rabsztyna.
Obrazek

Schodzimy do wsi Żelazko. Wśród lasów, oraz traw stoją domki letniskowe:
Obrazek

Oraz paskudne nowoczesne domy. Mijamy je i zbliżamy się do kaplicy.
Obrazek

Obrazek

Teraz powoli wracamy do Ryczowa. Tym razem idziemy asfaltem, mijając po drodze starsze opuszczone drewniane i murowane domy, kapliczki, oraz nowe domostwa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Same kapliczki są też dość różnorakie:
Obrazek

Obrazek
Ta była postawiona w 1942r.

Obrazek

A ta z 1944roku:
Obrazek

Mijamy dwie studnie i dochodzimy do ronda w Ryczowie:
Obrazek

Po chwili odnajdujemy też zbiorową mogiłę pomordowanych mieszkańców przez Niemców w czasie II WŚ:
Obrazek
Był to odwet za walkę oddziału partyzanckiego "Hardego", który działał w tym rejonie.

Na koniec odwiedzamy ruiny Strażnicy w Ryczowie:
Obrazek
Na szczycie widać resztki murów.

Powstała prawdopodobnie pod koniec XIV w. Była to prawdopodobnie wieża na planie czworoboku.
Próbujemy się na nią wspiąć:
Obrazek

Kilka szczelin przeskakuję, choć ostatniej już nie. Oglądam, załom muru, koło którego trzeba przejść i stwierdzam, że nie chcę mi się narażać odpadnięcie. No i co tu ukrywać, jednak wysokość też robi wrażenie, chyba się starzeje... ;)
Obrazek

Żona czeka na mnie, więc wracam i jedziemy na coś słodkiego i zimnego...
Obrazek

I tak minęło nam to chłodne popołudnie...
Dziękuje :)

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2019-08-16, 21:11

laynn pisze:Na obiad jedziemy do naszej ulubionej restauracji na Jurze.
Czyli? Może kiedyś zabrałbym Ukochaną ;)

Jestem pod wrażeniem porządności opisania tego spaceru.
Tylko to zdjęcie żony... jakiś wirus w aparacie ;)

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5936
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2019-08-16, 21:27

taki blask od niej bije, że matryca zgłupiała

laynn

Postautor: laynn » 2019-08-16, 21:39

sprocket73 pisze:Czyli? Może kiedyś zabrałbym Ukochaną

Irini. Choć dziś oboje coś się nie teges czuliśmy. Ale wcześniejsze wizyty bardzo chwalę.
sprocket73 pisze:Tylko to zdjęcie żony... jakiś wirus w aparacie

No wiesz, Sebastian się poznał, co to za efekt ;)

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-08-17, 15:01

Wycieczka bardzo sympatyczna i ładna.
Fajnie jest mieć takie tereny pod ręką, bo można wiele lajtowych wypadów zrobić, które krajobrazowo są ładne i ciekawe.

laynn

Postautor: laynn » 2019-08-17, 16:27

Piotrek pisze:Fajnie jest mieć takie tereny pod ręką, bo można wiele lajtowych wypadów zrobić, które krajobrazowo są ładne i ciekawe.

I kto to piszę :lol :lol
Piotrek do Ryczowa mam 45min jazdy. Ty tyle jedziesz do Żabnicy? Gdyby nie smog zimą, to bardzo bym Tobie zazdrościł miejsca zamieszkania.
Ale fakt, Sprocket często pokazuje piękno terenu Jury, ładne te okolice są. Dla mnie jednak w góry mam ciut dalej, więc jak mam dylemat gdzie jechać, to wygrywają góry. Jurę wybieram wtedy, gdy chcę odpocząć od tłumów, a tak było 15go. Żona rzuciła pomysł Defilady w Katowicach ale ja kategorycznie nie chciałem tłumów. Zresztą nie ma czego żałować...
Ostatnio zmieniony 2019-08-17, 16:32 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2019-08-19, 06:52

Do Żabnicy to z pół godziny będzie...ale rzecz w tym, że Jura jest inna, bardziej spacerowa, bardzo ładna krajobrazowo, a zarazem w niczym atrakcyjnością nie ustepuje górom. Tak mi się wydaje :-)

Awatar użytkownika
kristoff73
Posty: 606
Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
Lokalizacja: ST SD KGR TK SB

Postautor: kristoff73 » 2019-08-24, 21:03

A mnie się tak nie wydaje :-) Ja jestem tego pewien. Fantastyczny region, który wciąż ma przede mną wiele tajemnic. W dodatku - z racji tego, że z górami muszę na jakiś czas mocno przystopować, jest to opcja pierwszego wyboru :-) Tak już los chciał, bym "na starość" zostawił sobie ten teren :lol
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.

laynn

Postautor: laynn » 2019-08-24, 21:21

Hmm zapomniałem odpisać.
Region jest fajny, ale dla mnie dość znany, choćby przelotem, więc może trochę po macoszemu go traktuje. Niby myślę o przejściu trochę szlakami jurajskimi, ale póki co góry wygrywają...

laynn

Postautor: laynn » 2019-10-29, 13:13

Urlop mija, pierwszy weekend mimo, że i żona miała wolne odpuściliśmy, bo córa się rozchorowała, jedynie sami z żoną pojechaliśmy do Brennej. Przed drugim weekendem usłyszeliśmy, od lekarza, że można by córę w góry wziąć na parę dni...brrr nie mógł tego lekarz powiedzieć tydzień wcześniej? Teraz i urodziny kuzyna córki i żona wolnego już nie ma...więc w niedzielę choć się gdzieś na spacer trzeba ruszyć.
Mimo, że to nie Jura, to w tym wątku będę opisywał nasze okoliczne wycieczki.
Pojechaliśmy do Pszczyny. Rano jeszcze spokojnie:
Obrazek

jesień jeszcze na całego
Obrazek

Postanowiliśmy zobaczyć żubry. Ale są i owce mające łby z dwóch stron
Obrazek

są lejenie, jak to powiedziała córa:
Obrazek

Żubr też był. Ale nie zimny
Obrazek

Potem poszliśmy parkiem do skansenu:
Obrazek

Obrazek

pozowała młoda para, to i moje dziewczyny popozowały:
Obrazek

Skansen:
Obrazek

o taka chata mi się podoba:
Obrazek

A popołudniu, a raczej o zachodzie słońca poszedłem porobić kilka zdjęć. Choć zachód o 16,29 to jakaś masakra...
Obrazek
klasyka

Skrzyczne:
Obrazek

i trochę zagranicy:
Obrazek

Zagroda Żubrów
Skansen

Po zachodzie słońca
Ostatnio zmieniony 2019-10-29, 13:25 przez laynn, łącznie zmieniany 2 razy.

laynn

Postautor: laynn » 2020-03-21, 14:45

Kolejnego dnia, po wyczynie wejścia na Łeverest, mieliśmy pojechać nad asfaltowe jezioro, jednak wizja napotkania wędkarzy, spowodowała zmianę decyzji. Chodzi o to by korzystając z ciepła, pospacerować po lasach/łąkach nikogo nie napotkawszy, a przynajmniej aby ta liczba jak najmniejsza.
Decydujemy się odwiedzić miejsce, które również w planach było u mnie od kilku lat. Jesienią tam zawitaliśmy w celu poszukiwania grzybów, więc już trochę rejon mamy obadany. Jedziemy do wsi Hutki-Kanki. Za małego brodziłem w początkowym biegu rzeki Centuria.
Mijamy zbiornik i w końcu pod placem zabaw parkujemy.
Ruszamy drogą:
Obrazek

Oglądamy z drogi wzgórze Chełm, na którym od 1957 roku został utworzony rezerwat. Jesienią po nim, wśród buczyn szukaliśmy grzybów, dziś jednak dostaję kategoryczną odmowę odwiedzenia wzniesienia...dziś spacer ma biec drogą!
Obrazek

Dziś już nie ma takiego słonecznego dnia, chmur jest więcej, jednak póki co słońce jeszcze nam przygrzewa. Nasza droga:
Obrazek

Ale po chwili słońce znika za chmurami. Wokół las, otacza nas zapas lasu...szukamy kolejny dzień oznak wiosny. I tu poza brązami mieniącymi się na zboczu pokrytym bukowym lasem, wzniesienia, szarością pustych gałęzi, oraz słomkowych połaci traw, nagle wśród między opadłymi liśćmi, błyska niebieski refleks. To Przylaszczka pospolita, oznaka przedwiośnia:
Obrazek

Na bezlistnej gałęzi krzaczora wisi znów rękawiczka. Brudną zielenią poza trawami, jeszcze sosny się wyróżniają, niektóre gałęzie mają fantazyjne kształty:
Obrazek

choć jak się mocniej przypatrzeć to widać czerwień owoców dzikiej róży:
Obrazek

jednak póki co otaczają nas barwy przedwiośnia:
Obrazek

Wchodzimy do lasu sosnowego, w którym jesteśmy pod czujnym okiem leśników, o czym informuje nas stosowna tablica. Dochodzimy do przecinki:
Obrazek

Ale to nie jest dzień na widoki. Dziś bardziej na szczegółach się skupiam:
Obrazek

Powoli robi się coraz chłodniej, słońce, które na chwilę wyszło za chmur, znowu z nimi przegrało. Wracamy...wyjątkowo ochoczo to robię, od chwili boli mnie gardło. Na szczęście nie jest to otaczający nas wirus (a przynajmniej dalej mam taką nadzieję), a przeziębienie.
Wiem, że jeszcze tu trzeba wrócić, ale chyba jesień to będzie najlepsza pora. Ale na wzniesienie, tym razem.
I ostatnie szczegóły:
Obrazek