Rowerowo po okolicach...

Relacje pozagórskie z Polski.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-05-19, 13:35

Jedno jest Twoje, a drugie z beskidomaniaków, ta para miała wzięcie ;)


Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2020-05-19, 14:10

Od Rafała, hehehe :) Oni razem byli... :o-o :o-o

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-05-19, 15:08

To co, oni się czaili razem w krzakach na tych biedaków!? Może liczyli ze będzie coś więcej :zso ;)

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2020-05-19, 15:56

Bardzo ładna zieleń w kamieniołomie! Nie kusiło, by pyknąć rowerem na Chrobaczą?

Vision

Postautor: Vision » 2020-05-19, 19:01

Adrian pisze:Jedno jest Twoje, a drugie z beskidomaniaków, ta para miała wzięcie ;)


Hehe, no tak to od Rafała, nawet nie wiedziałem, że z drugiej strony się przyczaił, też to dzisiaj na facebooku dopiero zobaczyłem. ;)

Wiolcia pisze:Nie kusiło, by pyknąć rowerem na Chrobaczą?


Szczerze mówiąc to nawet nie, ja i tak bym nie dał rady tam rowerem jechać. Na Kamieniołom już musiałem rower cały czas pchać, a tam to już by mi się chyba nie chciało. ;)

Vision

Postautor: Vision » 2020-06-01, 16:02

Na weekend zapowiadali pogodę do bani, więc chcąc jakoś temu zaradzić i dowiadując się we wtorek, że w środę ma być najlepszy dzień w całym tygodniu, postanowiłem trochę na rowerku pojeździć. W pracy wziąłem we wtorek wolne i w środę rano, ruszyłem... No może nie tak całkiem rano, bo strasznie leniwie mi to szło, jak i cały dzień do godziny 15:30. ;)

Plan był taki, żeby dojechać z rowerem pociągiem do Częstochowy i sobie na spokojnie wrócić do Tychów. Póki co jeszcze nie w formie, dopiero zacząłem sezon. Robertem J też nie jestem, więc muszę powoli się wkręcać co roku, robiąc lekkie progresy z tygodnia na tydzień. Chociaż w sumie to nawet o nogi nie chodzi, bo te to mnie po takich przejażdżkach w ogóle nie bolą, ale dupę do siodła trzeba progresywnie przyzwyczajać. ;)

Na początku miałem wyruszyć pociągiem o 7:00, żeby mieć spory zapas czasu. Przed snem już zmieniłem plan, że wyruszę o 9:00, w końcu o 10:00 się udało wyjechać z Tychów. ;)

Tak mi się nie chciało, że szkoda gadać. Ogólnie planowałem z Częstochowy najpierw pojechać do Olsztyna. Do Olsztyna dojechałem, ale nie z Częstochowy, bo w pociągu zacząłem kombinować, żeby było bliżej i wysiadłem parę stacji wcześniej. Dokładnie w Poraju i miałem do Olsztyna tylko 10 km, a nie 20 jakbym miał z Częstochowy... Tam dojechałem dosyć szybko. Tzn. jakoś po 13:00 byłem na górze Lipówki z widokiem na zamek w Olsztynie.

Obrazek

A w drugą stronę na górę Biakło...

Obrazek

Trochę tam posiedziałem, na pewno z 1,5 godziny i podziwiałem jakieś widoki, rozmyślając o życiu...

Obrazek

Obrazek

Potem udałem się do Olsztyna na rynek. Na zamek nie podjechałem, w sumie nie wiem czemu. Byłem na nim dwa razy, ale bardzo dawno temu. Muszę kiedyś go znów odwiedzić. Nic mi się kompletnie nie chciało, na tym rynku to siedziałem kolejne 1,5 albo 2 godziny i już chciałem nawet jechać do Częstochowy i wrócić sobie pociągiem do domu. Jakoś mi się wydawało, że to nie mój dzień i tyle...

Aż w końcu o 15:30 coś we mnie wstąpiło i postanowiłem jeszcze spróbować zrealizować plan dzisiejszej wycieczki. Tyle, że na liczniku dopiero miałem 10 km, a w planie było trochę więcej... No ale ruszyłem dupę i sobie pojechałem, przez Myszków w stronę Siewierza. W planie nawet nie miałem się tam zatrzymywać, ale jak przy drodze rzucił mi się w oczy zamek, to na chwilę podjechałem, chcąc mieć go na zdjęciach. Dawno, dawno temu też w nim byłem i był wtedy otwarty. Teraz zamknięty, więc tylko z zewnątrz kilka zdjęć...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem już kierunek Jaworzno, chociaż inaczej bym miał bliżej, ale chciałem odwiedzić ten Park Gródek w Jaworznie. Tam dotarłem już wieczorową porą. Miało to swój urok i środek tygodnia, więc ludzi mało. Brakowało tylko wody... Pamiętam, że na zdjęciach sprocketa sprzed roku czy dwóch wody to tam było dużo więcej i ciekawiej to wyglądało, ale i tak było nieźle. :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zachodzie już tylko 40 km na spokojnie do Tychów. Razem wyszło około 128 km. Link do trasy na endomondo. To by było na tyle z ciepłej i słonecznej środy. :)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2020-06-01, 16:10

Zdjęcia trzymają poziom, Robercie W.
No a Góry Sokole bardzo fajne.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-06-01, 16:20

Piękne foty, te kolory ... Rowerem pod Giewont, Łoooo matko ;)

laynn

Postautor: laynn » 2020-06-01, 17:29

Powinieneś nazwać wycieczkę leniwą ;) a na serio to całkiem kawałek jazdy. Choć z początku myślałem, że z domu ruszyłeś o 15.30 :D

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5636
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2020-06-01, 17:38

Chorwacja w Jaworznie wyschła bardzo.
Czasem te kładki są parę cm pod wodą i można fajnie "chodzić po wodzie" ;)

laynn

Postautor: laynn » 2020-06-01, 17:39

U mnie na osiedlu staw wysechł całkowicie. Może i Wam tam kradną wodę? ;)

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2020-06-01, 20:35

Jaworznicka Chorwacja trochę podeschła, ale i tak ładnie pod wieczór to wygląda. Światło jednak robi swoje :-)

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2020-06-01, 22:15

No to niezłe tempo masz, skoro na dobrą sprawę po południu zacząłeś trasę. Harpagan!
Te zdjęcia wieczorne bardzo urokliwe. Ciekawe, czy po ostatnich opadach coś się polepszyło, jeśli chodzi o poziom wody (i suszę w ogóle).

Vision

Postautor: Vision » 2020-06-01, 22:45

sokół pisze:Zdjęcia trzymają poziom, Robercie W.


Adrian pisze:Piękne foty, te kolory


Dzięki.

Adrian pisze:Rowerem pod Giewont, Łoooo matko ;)


Być może nie akurat pod Giewont, ale mam coś podobnego niedługo w planach... ;)

laynn pisze:Powinieneś nazwać wycieczkę leniwą ;)


Też tak mi się w sumie skojarzyło... ;)

sprocket73 pisze:Czasem te kładki są parę cm pod wodą i można fajnie "chodzić po wodzie" ;)


No właśnie na wielu zdjęciach to widziałem i bardziej mi się podobało.

Piotrek pisze:ale i tak ładnie pod wieczór to wygląda. Światło jednak robi swoje :-)


No dokładnie, jak pisałem pora wieczorna sporo uroku też dodała. :)

Wiolcia pisze:No to niezłe tempo masz, skoro na dobrą sprawę po południu zacząłeś trasę. Harpagan!


Tempo jak tempo, wg mnie tempo jakoś bardzo istotne nie jest. Bardziej istotne jest ile i jakie długie przerwy się robi i czy się chcę komuś cały czas jechać. Bo ja to teraz i tak zwiększyłem trochę zakres. Bo kiedyś to co 20-25 km przerwę sobie robiłem. Teraz już robię co 40-50 km mniej więcej, czasem mniej, jak coś ciekawego po drodze zauważę. W tamtym roku w kiepskiej formie padło 250 km, w tym roku szykuję się minimum na 300, chociaż nawet i 400 wydaje mi się realne w 24 godziny, może kiedyś też spróbuję... ;)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-06-02, 05:32

Jak myślisz o takich odległościach, to Tatry i z powrotem pękną :)