: 2021-03-16, 19:09
W gęsto padającym śniegu zagłębiamy się w lasy. Celem wycieczki jest dotrzeć nad jedno z odrzańskich starorzeczy i zrobić tam ognisko. To rozlewisko koło Starego Górnika, gdzie w kwietniu słuchaliśmy żabich chórów.
Tak jak nie lubię leżącego śniegu - to uwielbiam jak sypie. Im mocniej tym lepiej, zwłaszcza jak towarzyszy temu wiatr… Droga przed nami w wielu miejscach jest idealnie białą powierzchnią, nietkniętą żadnym tropem. Trafiamy też na stado saren, które chyba grają w berka. Przebiegły nam drogę z siedem razy!
Sanki lepiej jadą jak ma się wiosło! Co widać na załączonym obrazku
Skute lodem kałużaste drogi powoli prowadzą nas do celu.
Wody starorzecza częściowo pozamarzały. Fragmenty są zasypane śniegiem i ciężko się w ogóle domyśleć, że pod spodem jest woda. Kawałki jednak wciąż tworzą wielkie kałuże, w których odbijają się powalone konary. Acz wiosną było tu zdecydowanie ładniej!
Ognisko ze zlodowaciałych patyków nie pali się zbyt dobrze.
Duże płaty padającego śniegu niezbyt współgrają z rozgrzanym tłuszczem na patelni Mimo to jajecznicopodobna potrawa wychodzi całkiem nieźle. A może w takich okolicznościach i żwir by smakował? Toperz się ze śmieje, że ja to nawet z jajecznicy zrobię pulpę (na patelnię wrzucamy kolejno smalec gęsi, cebulę, kiełbasę, paprykę, jajka i starty oscypek)
Wracamy nadodrzańskim wałem.
Jedna z większych atrakcji to przejazd pod szlabanem!
No i byłoby chyba na tyle… No bo co jeszcze zimą robić jak wszędzie zimno i mokro?
Tak jak nie lubię leżącego śniegu - to uwielbiam jak sypie. Im mocniej tym lepiej, zwłaszcza jak towarzyszy temu wiatr… Droga przed nami w wielu miejscach jest idealnie białą powierzchnią, nietkniętą żadnym tropem. Trafiamy też na stado saren, które chyba grają w berka. Przebiegły nam drogę z siedem razy!
Sanki lepiej jadą jak ma się wiosło! Co widać na załączonym obrazku
Skute lodem kałużaste drogi powoli prowadzą nas do celu.
Wody starorzecza częściowo pozamarzały. Fragmenty są zasypane śniegiem i ciężko się w ogóle domyśleć, że pod spodem jest woda. Kawałki jednak wciąż tworzą wielkie kałuże, w których odbijają się powalone konary. Acz wiosną było tu zdecydowanie ładniej!
Ognisko ze zlodowaciałych patyków nie pali się zbyt dobrze.
Duże płaty padającego śniegu niezbyt współgrają z rozgrzanym tłuszczem na patelni Mimo to jajecznicopodobna potrawa wychodzi całkiem nieźle. A może w takich okolicznościach i żwir by smakował? Toperz się ze śmieje, że ja to nawet z jajecznicy zrobię pulpę (na patelnię wrzucamy kolejno smalec gęsi, cebulę, kiełbasę, paprykę, jajka i starty oscypek)
Wracamy nadodrzańskim wałem.
Jedna z większych atrakcji to przejazd pod szlabanem!
No i byłoby chyba na tyle… No bo co jeszcze zimą robić jak wszędzie zimno i mokro?