głosowanie na: ZDJĘCIE LIPCA

Z lichem przez południowe Podlasie

Relacje pozagórskie z Polski.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8392
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Z lichem przez południowe Podlasie

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 18:09

Miłe złego początki...

to powiedzenie sprawdziło się w 100 procentach! Mój drugi (a dla niektórych czwarty) wyjazd na Podlasie zaczął się sympatycznie - piwko w Opolu, piwka w pociągu, spotkanie ze znajomymi we Wrocławiu i w dobrych humorach wsiadaliśmy do nocnego zuga w kierunku stolicy.

A potem nad ranem zorientowałem się, że mój aparat zniknął :( Nie wchodząc w szczegóły, tej nocy sporo osób zostało w pociągu okradzionych, działała jakaś zorganizowana szajka, prawdopodobnie przy udziale części konduktorów.

W pierwszej chwili chciałem wrócić do domu - dla mnie wyjazd bez możliwości robienia zdjęć jest zupełnie bezcelowy. Eco tylko się modlił, aby opóźnienie naszego pociągu wzrastało, abym mógł nieco ochłonąć i zmienić decyzję. W sumie wymodlił, bo z ciężkim sercem przesiadłem się do kolejnego pociągu na Siedlce i zdecydowałem się kontynuować wędrówkę - Buba obiecała mi dowieźć swoją zapasową małpkę, a przez pierwsze dwa dni robiłem zdjęcia do spółki z Eco. Tak więc galeria zdjęć jest nieco mieszana...

A przecież licho już wcześniej dawało znać - Eco zapomniał mapnika, prawie zapomniał namiotu i spóźnił się przez to do pracy, w robocie zapomniał jedzenia. Potem narastające opóźnienia kolejnych pociągów... w pociągu KM licho znów się objawiło, bo bilet na wcześniejszy kurs nie obowiązywał na ten! zapowiadał się ciężki tydzień!

Do Czeremchy (Черемха) dojechaliśmy tylko we dwójkę - resztę dopadło życie i mogli dojechać dopiero dzień później. Z ulgą wylazłem z pociągu, miałem wszystkiego serdecznie dość.
Obrazek

Na szczęście tuż obok zbyt dużego dworca (Czeremcha powstała w 1906 jako osada kolejarska i właściwie tylko tym się charakteryzuje) jest sklep, funkcjonujący jako knajpa. Ledwo jednak kupiliśmy piwo, dosiadł się miejscowy. Niby miły, niby sympatyczny, na pewno oczytany bardziej niż wskazywał jego wygląd, ale jednocześnie namolny i na siłę chcący ukazać, że wie więcej od nas. Drażniło zwłaszcza poprawianie naszej wymowy (facet, dla którego językiem domowym był raczej białoruski, mówi nam, że powinniśmy poprawić akcent), potem jakieś niby żartobliwe docinki, typu, że Andrzej nie powinien nosić brody, bo jest na to za młody :D Na koniec zaczął wspominać coś o wsadzaniu mydełka w dupę i podpalaniu - w tym momencie stwierdziliśmy, że czas na nas, tym bardziej, że akurat burza się skończyła ;) "Zagroził" nam, że jutro odnajdzie nas swoim Zetorem :D

Jeszcze składanie sztabówki i można iść :)
Obrazek

Podlasie jak to Podlasie - śpiewny akcent, cyrylica, cerkwie, a przede wszystkim drewniane, zdobione domy, których jednak coraz mniej.
Obrazek

Próbujemy złapać stopy - zatrzymuje się tylko strażnik graniczny w cywilnym wozie.
- Eee, ja tylko do roboty, 300 metrów... - tłumaczy. To po co stawał?

Po wyjściu z Czeremchy fotka przy drodze nr 66 do przejścia granicznego z Białorusią.
Obrazek

Idziemy sobie niespiesznie przez las, bo w sumie nic nas nie goni.
Obrazek

Krótki postój przy przystanku, pod którym znajdujemy odkrywczy wierszyk:
TY BĘDZIESZ MOJA,
JA BĘDĘ TWÓJ,
RAZEM BĘDZIEMY
WYWOZIĆ GNÓJ

Brawo.

Około godziny 20-tej dochodzimy na skraj wsi Zubacze.
Obrazek

Od razu skręcamy w prawo, w pylistą drogę, szukając miejsca pod namiot. Nie jest łatwo, bo dookoła krzaczki albo koleiny, jedyne rozsądne miejsce to prawosławny cmentarz, zwany Wesołym, z racji kolorowych nagrobków.
Obrazek

W końcu udaje się znaleźć całkiem niezłą miejscówkę w niskim, ale gęstym lasku - podłoże jest piaszczysto-mchowe, ale namiot całkiem dobrze stoi. Obok jest kilka dołów, w którym można rozpalić ognisko, a z racji gęstości iglaków to nie jesteśmy widoczni z pobliskiej wsi.

Nastrój wieczoru nieco mąci kolejny atak licha - Eco zostawił całą butelkę wody w sklepie - ale potem jest już tylko trzaskanie ognia, kowbojskie skręciki i rozgwieżdżone niebo.
Obrazek

Niedzielny poranek jest tak gorący, że po 7:30 nie można już wysiedzieć w namiocie. Dodatkowo okazało się, że rozbiliśmy się tak naprawdę na jednym wielkim mrowisku - mrówki są wszędzie! W nocy chyba spały, a teraz tylko łyk swojskiego wina i trzeba się ewakuować.
Obrazek

Śniadanie odkładamy na później, więc o dość wczesnej porze przechodzimy przez Zubacze (Зубачы). Wioska to niewielka, choć w dokumencie z 1580 roku określana jest jako miasteczko. Dzisiaj to rząd drewnianych domów z wszechobecnymi bocianami.
Obrazek

Ozdobą jest drewniana cerkiew p.w. Opieki Matki Bożej z 1895 roku, choć po dokładnym remoncie wygląda tak świeżo, iż myślałem, że to nowy obiekt.
Obrazek

Akurat w środku trwa nabożeństwo, więc nie zaglądamy i po krótkim odpoczynku odbijamy ze wsi na wschód, w kierunku Bobrówki (Баброўка). To już kompletne zadupie, położone nad potokiem Brodziec, będącym dopływem Pulwy (która z kolei jest dopływem Bugu). Leży tuż przy granicy - co więcej, przynależny do niej dawny majątek Turowszczyzna (Туроўшчына), po sztucznym wytyczeniu granicy został przecięty na pół. Po radzieckiej stronie pozostał niszczejący dwór i park, po polskiej pola, ogrody i domki służby.

W sumie wleźliśmy tutaj aby sprowokować Straż Graniczną - chcieliśmy zobaczyć jak szybko zareaguje :D Wzbudzaliśmy spore zainteresowanie wśród mieszkańców, na Eco rzucił się nawet pies o wdzięcznej nazwie Dracula (właściciel przywołał go gromkim "Job twoju mać") i wydawało się, że patrol zaraz się zjawi.

Nagle droga gwałtownie się kończy, druty, zaorany, podmokły pas i słupki graniczne.
Obrazek
Obrazek

Siadamy niedaleko i robimy śniadanie, czekając na tą SG - nadaremnie! Zwyczajnie nas olali! Może w tym roku nie wyglądamy na przemytników?

Obrazek

Upał jest nieziemski, więc wracając postanawiamy wziąć kąpiel w Brodźcu. Kapitalna sprawa, choć żeby umyć bardziej wrażliwe części ciała należało usiąść na kamieniach!
Obrazek

Jakoś się tak złożyło, że potem mamy z półtorej godziny maszerowania właśnie w największym upale - mało jest drzew, topi się nawet pseudo-asfalt, a o stopie można zapomnieć - jakieś auta co prawda jeżdżą, ale nic nie staje.
Obrazek
Obrazek

W Klukowiczach (Клюковичі) ku naszej nieopisanej radości działa sklep! Siadamy więc w cieniu, wkrótce też dosiadają się miejscowi i integracja trwa w najlepsze, są też i lokalne specjały ;) Andrzejowi najbardziej podoba się sprytny uchwyt w miejscowym rowerze, z kolei naszym rozmówcom jego bagnet ("o, tu jest rowek na krew!").
Obrazek

W międzyczasie idę do pobliskiej szkoły zagłosować, wzbudzając sporą panikę wśród wypindrzonych panienek - tylko zastępca komisji wie, gdzie mnie dopisać. Po raz kolejny zadaję pytanie czego oni się uczą na tych szkoleniach? Na samym budynku ciekawostka - przedwojenny napis "SZKOŁA POWSZECHNA".
Obrazek

Inna ciekawostka - bardziej tragiczna - z ławek spod sklepu dobrze widać las graniczny z wyraźną przerwą - to miejsce, gdzie kilka lat temu spadł śmigłowiec SG i zginęła cała załoga. Szczątki podobno były po białoruskiej stronie i ciężko je było odnaleźć.
Obrazek

Trzecia ciekawostka - Klukowicze i okolice to jedyna część przedwojennego województwa poleskiego ze stolicą w Brześciu, która po 1945 pozostała w Polsce (z ocalałych dla Polski kawałków utworzono wówczas gminę Klukowicze).

Jeden z miejscowych (którzy między sobą mówią mieszanko białorusko-polską, z naciskiem na tą pierwszą) - Seba - obiecuje załatwić nam transport. Dzwoni po znajomych i rzeczywiście - po jakimś czasie zjawia się jego znajomy. Trochę dla nas za wcześnie, ale nie marudzimy, bo zamiast 2 godzin to po 5 minutach jesteśmy pod sklepem w Siemichoczach, gdzie wkrótce dociera Iza.

Piękna pogoda zaczyna się psuć, zbliża się burza, więc szukamy jakiegoś daszku. Niedaleko jest budynek marowni, a przynajmniej tak mi się zdaje - ze schodami i sporym daszkiem. Siadamy tam więc, po jakimś czasie dodzwania się Grześ, że on z Bubą i Toperzem rozłożyli się przed wsią. Potem, już w deszczu, Grzesiu do nas przychodzi, a po nim mniej spodziewany gość - jakiś facet wywala nas spod dachu, bo to, jego zdaniem, miejsce nie do siedzenia, miejsce święte i że nie mamy wstydu. Przed deszczem "sugeruje" schronić się pod przystanek... Dopiero po powrocie przeczytałem, że owa marownia to jakaś nowa kaplica katolicka - może stąd taka agresja, bo facet mieszkał zaraz obok?

Przestaje padać, więc idziemy z Grzesiem na obozowisko - miejsce faktycznie niezłe, na polance pod laskiem. Pozostaje coś wychylić na przywianie :)

W poniedziałek znowu pięknie i gorąco.
Obrazek

Wracamy do Siemichoczów (po drodze większość wzięła kąpiel w mulistym strumyku - jak zwykle, poza brudasem Bubą :D), gdzie pod otwartym dziś sklepem robimy cały garniec jajecznicy. Miejscowi są bardzo mili i uczynni - pani ze sklepu czyści nam stolik, jeden pan wsadza Bubę i Toperza do auta i wozi po wsi w poszukiwaniu jajek, a sam dodaje od siebie boczek i sałatę! Dwóch piwoszy również cieszy się z naszego towarzystwa i wzajemnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jajecznica jest sycąca, atmosfera zachęca do drzemki, ale znowu się chmurzy, więc chcąc nie chcąc musimy iść dalej. Za kaplicą wyskakuje do nas z pyskiem babsztyl, zapewne żona wczorajszego awanturnika. Jakim prawem robimy zdjęcia, tu nie wolno robić zdjęć, byliśmy tu już wczoraj i zawczoraj, a w ogóle to spokojna miejscowość i proszę opuścić wieś! :D Dopiero gdy Iza sugeruje, że jak się babie coś nie podoba to niech wezwie policję, tamta się nieco uspokaja. Jacyś wyjątkowi frustraci mieszkają koło tej kaplicy... kompletne przeciwieństwo wszystkich spotykanych do tej pory lokalsów.

A licho jest coraz bliżej...
Obrazek
Obrazek

W ostatnim momencie chronimy się pod niezbyt szczelnym przystankiem, zaczyna lać i walić gradem! Nie tracimy jednak rezonu - wspominam coś o tańcu na rurze, więc Eco dzielnie wskakuje na słupek, za co dostaje nagrodę ;)

Obrazek

Gdy przestaje padać pora w końcu iść przed siebie wśród parującej drogi.
Obrazek

W lesie mijamy kaplicę, wystawioną przez hrabinę Potocką, aby powstrzymać w swoich dobrach pomór bydła. Nie wiadomo czy pomogło, ale dziś modlą się tu i katolicy i prawosławni.
Obrazek

Po wyjściu z lasu widzimy kolonię Anusin, a przy niej rozległy cmentarz z kaplicą prawosławną z 1930 roku...
Obrazek

oraz cerkiew Kosmy i Damiana z lat 1902-1904, która jeszcze niedawno była zielona (dzisiaj te wszystkie po remontach są brązowe).
Obrazek

Szukamy jakiegoś miejsca na zrobienie obiadu i nasz wybór pada na zadaszone ujście strumyka, być może służące kiedyś jako chrzcielnica.
Obrazek
Obrazek

Przed nami jeszcze sporo drogi, więc niektórych trzeba do ruszenia tyłka jakoś zmotywować ;)
Obrazek

Za Werpolem (Верпіль), należącym w przeszłości, podobnie jak m.in. Siemichocze, do Sapiehów, kończy się asfalt i zaczyna się piaszczysta droga przez Puszczę Mielnicką, południową pozostałość po Puszczy Białowieskiej. Najbardziej charakterystyczne miejsca to skrzyżowania.
Obrazek
Obrazek

Dziewczyny i Toperz wyrywają nam do przodu (co do nich zupełnie niepodobne), męska trójka spokojnie maszeruje na tyłach. Mijamy osadę Adamowo-Zastawa (Адамова), leżącej przy drodze w kierunku zamkniętej granicy, w której znajduje się przepompownia rurociągu Przyjaźń.
Obrazek

Przez chwilę łudzimy się sklepem, bo widzimy reklamę piwa, ale to tylko jakaś prywatna impreza. Podczas postoju na opłotkach wsi dostajemy informację, że w Mętnej (Мутна) czeka na nas nocleg przy świetlicy wiejskiej - jest tam wiata, miejsce pod namiot i ognisko, wychodek, drewno, kran z wodą - i to wszystko za darmo!
Obrazek

CDN...
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 22:35 przez Pudelek, łącznie zmieniany 4 razy.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-06-03, 19:25

Fajny teren, ale jak tak patrzę, to dlaczego pieszo ?
Po takim płaskim lepiej byłoby na rowerze.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8392
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 19:31

powodów jest dużo... po pierwsze - np. ja nie mam roweru na takie wyjazdy. Po drugie - z rowerem się napijesz i wzbudzasz dodatkowe zainteresowanie policji, aby sobie nabić statystykę. Po trzecie - tradycja wyjazdów podlaskich jest piesza, nie rowerowa. Po czwarte - z takim lichem to w tym roku pewno ukradli by komuś rower albo przynajmniej coś by się ciągle psuło...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-06-03, 19:35

To drugie najbardziej do mnie przemawia.
Niemniej chciałabym się tam wybrać właśnie na rower.

Na rowerze osiągam średnia prędkość jazdy 8-10 km / godz. więc na takie niespieszne zwiedzanie to byłoby w sam raz.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3459
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2014-06-03, 20:19

Też pomyślałam o rowerze i nawet na jakąś tam przyszłość Podlasie jest wpisane w plan rowerowy, więc będę mieć z Waszych wyjazdów przewodnik, gdzie zajrzeć.
Fajne to zdjęcie przedburzowe z krzyżem - niezłe kolory wyszły!
Licho przez dalszą część trasy też wam towarzyszyło, czy już na szczęście poszło w las?
A aparatu szkoda-to ten nowy, co go w tamtym roku kupiłeś?
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8392
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 20:26

Wiolcia pisze:Licho przez dalszą część trasy też wam towarzyszyło, czy już na szczęście poszło w las?


w mniejszym stopniu, ale do końca wyprawy, a mnie nawet dłużej...

Wiolcia pisze:A aparatu szkoda-to ten nowy, co go w tamtym roku kupiłeś?

tak, to ten
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6145
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-06-03, 22:02

Pudelek pisze:[
oraz cerkiew Kosmy i Damiana z lat 1902-1904, która jeszcze niedawno była zielona (dzisiaj te wszystkie po remontach są brązowe). .


W roku 2006 wygladala tak:

Obrazek

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-06-04, 11:29

Pudelek pisze:jeszcze niedawno była zielona (dzisiaj te wszystkie po remontach są brązowe).

Brązową musieli mieć na ...promocji :D

Relacja jak zwykle ciekawa. Pudel jesteś moim idolem ;) Czekam na ciąg dalszy...
Pudelek pisze:A aparatu szkoda-to ten nowy, co go w tamtym roku kupiłeś?

tak, to ten

widać lustrzanka Ci nie pisana :/
in omnia paratus...
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14536
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2014-06-04, 11:50

Pudelek pisze:że owa marownia to jakaś nowa kaplica katolicka - może stąd taka agresja
Pudelek pisze:Jacyś wyjątkowi frustraci mieszkają koło tej kaplicy...


:D

P.s. Chciałem kiedyś, z racji braku czasu do czytania w komputrze, wydrukować Wasze opowieści. Kurwa ... :) ładne nowelki wychodziły :)
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Tomasz
Posty: 565
Rejestracja: 2013-11-12, 13:18

Postautor: Tomasz » 2014-06-04, 11:58

Po Podlasiu posiłkowaliście się starymi sztabówkami? I jak z wiarygodnością danych?

P.S. Wasze wyjazdy to niemal jak wyrwane z dawnych ubiegłych lat PRL-u!
Ostatnio zmieniony 2014-06-04, 11:59 przez Tomasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8392
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-04, 12:07

Tomasz pisze:Po Podlasiu posiłkowaliście się starymi sztabówkami? I jak z wiarygodnością danych?


różnie. Większość ścieżek i dróżek była zaznaczona, ale nie wszystkie. Dużo zmieniło się w kwestii lasów - sporo terenów pustych na sztabówkach jest już zalesionych. Mimo wszystko mapa jest bardziej wiarygodna niż nowa, turystyczna, którą miał Eco
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Tomasz
Posty: 565
Rejestracja: 2013-11-12, 13:18

Postautor: Tomasz » 2014-06-04, 12:14

Mimo wszystko mapa jest bardziej wiarygodna niż nowa, turystyczna, którą miał Eco

Ciekawa sprawa, czym nowsza mapa, tym więcej błędów. Dzięki za informację.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14536
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2014-06-04, 12:15

Tomasz pisze:czym nowsza mapa, tym więcej błędów


Czas na komisję ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
maurycy
Posty: 910
Rejestracja: 2013-11-17, 09:25
Lokalizacja: Bielsko okolice

Re: Z lichem przez południowe Podlasie

Postautor: maurycy » 2014-06-04, 12:50

Pudelek pisze:Miłe złego początki...

A potem nad ranem zorientowałem się, że mój aparat zniknął :( Nie wchodząc w szczegóły, tej nocy sporo osób zostało w pociągu okradzionych, działała jakaś zorganizowana szajka, prawdopodobnie przy udziale części konduktorów.

W pierwszej chwili chciałem wrócić do domu - dla mnie wyjazd bez możliwości robienia zdjęć jest zupełnie bezcelowy

W momencie może się wszystkiego odechcieć :rol .
Dobrze jednak, że się przełamałeś.
Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-06-04, 12:54

po weryfikacji -mapy pójdą na stos , a my będziemy chodzili na ...czuja :D
in omnia paratus...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość