![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Później trafiłam na festiwal do Schroniska Dobrych Myśli i wtedy moje serce trochę tam zostało... Ale zanim o wcześniejszych wyjazdach, to najpierw ostatni czas. Na początku lutego miałam przedostatni zjazd na studiach, a jednocześnie na Jamnej odbywała się impreza pod hasłem "Odśnieżanie Dobrych Myśli" - koncerty i śpiewanki. Początkowo miało mnie tam w ogóle nie być, potem stwierdziłam, że odpuszczę sobotnie zajęcia i pojadę tylko na niedzielę, więc w sobotę muszę wrócić do domu. Ostatecznie w piątkowy wieczór okazało się, że nie muszę wracać do domu w sobotę, bo przecież mogę jechać na zajęcia prosto z Jamnej w niedzielę rano:D... No, więc bez aparatu (bo przecież miało mnie tam nie być!) pojechałam na Jamną, odśnieżyłam swoje myśli, przebrałam się za szczura (a naprawdę rzadko zdarza mi się przebierać) i bawiłam się doskonale!
Zdjęcia z odśnieżania... Szczurze, ale bez głowy, z gospodarzem Schroniska Dobrych Myśli:
![Obrazek](https://z-p3-scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/51308481_809378476078203_1789858188166692864_o.jpg?_nc_cat=101&_nc_ht=z-p3-scontent-waw1-1.xx&oh=eec1c7d60de106ffb355cbe0c655147d&oe=5CFB6022)
I poszczurze, czyli sobotnia noc już po spakowaniu manatków:
![Obrazek](https://z-p3-scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/52109849_809381502744567_7522749087116951552_n.jpg?_nc_cat=102&_nc_ht=z-p3-scontent-waw1-1.xx&oh=d29deddafdcefa291117ecd40f701b2e&oe=5CF7A080)
W ostatni weekend miałam jechać w Pieniny, ale później okazało się, że temperatury są dodatnie, w dodatku ma być halny, odwołałam swoje pienińskie plany, ale przecież... w domu usiedzieć ciężko. Wahając się między Pietraszonką a Jamną, postanowiłam wrócić tu, by sprawdzić stan odśnieżenia dobrych myśli, ale żeby nie tylko dojechać na miejsce, trzeba było się przejść. W związku z tym w dużej mierze powtórzyłam trasę sprzed kilku lat, trochę ją skracając.
Dojechałam na rynek do Ciężkowic, które już przywitały mnie chmurami i wiatrem, ale cóż. Tak miało być, więc nie było co marudzić, trzeba iść.
Stąd niebieskim szlakiem ruszyłam w stronę kolejnej miejscowości - Kąśnej. Po drodze minęłam m.in. sanktuarium.
...zarośnięty domek.
Po drodze odbiłam na chwilę na Cmentarz wojenny nr 137, znajdujący się w pobliżu kościoła.
I cieszyłam się brakiem śniegu
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Odwiedziłam po raz kolejny ogród dworku Ignacego Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.
Mimo że dookoła wiosna i brak śniegu, staw pokrywa tafla lodu.
Przy dworku standardowo trochę pobłądziłam, ale w końcu udało mi się odnaleźć właściwy szlak, więc ruszyłam w kierunku lasku.
Po wyjściu z niego dotarłam do kolejnej drogi asfaltowej, którą miałam iść aż do wieży na Bruśniku. Towarzyszyły mi mocno zamglone widoki i chmury
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pojawił się też widok najbliższego celu!
Zrobiła się bardziej wiosenna pogoda, to ludzie suszą pranie na podwórzach
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
W końcu dotarłam na wieżę!
Byłam na niej trzeci raz. Tym razem widoki nie wyrywały z kapci, ale wrócę i czwarty!
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Wprawdzie było zimno i musiałam się ubrać, ale i tak stwierdziłam, że trzeba poczuć wiatr we włosach! ;D
Po jakimś czasie ruszyłam dalej, ponieważ chciałam dotrzeć na zachód słońca do Chatki Włóczykija. Zostawiłam za sobą wieżę i poszłam...
Moim kolejnym celem był kościół, przy którym miałam zmienić szlak z niebieskiego na żółty.
Nie spiesząc się szczególnie szłam do kolejnego celu...
Tutaj odbiłam w kierunku Siekierczyny, a na niebie zaczęło się robić nieco bardziej błękitnie.
Zostało przejść kawałek przez las... A tu bazie!
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
I ławeczka... która absolutnie nie kusiła, bo chciałam być już na Jamnej!
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
...a po wyjściu z lasu ostatnie 4 km asfaltowania!
Jeszcze miejscami sporo chmur...
...ale do schroniska jeszcze 45 minut, więc była szansa, że się rozpogodzi!
Dobra, ja pięłam się coraz wyżej, a pogoda też była jakby coraz lepsza. Słońce próbowało!
Tatry majaczyły...
Ostatni zakręt i...
Bez szału. Zrobiłam kilka zdjęć i zadzwoniłam do Adasia, że dotarłam już na miejsce.
Gospodarze przytulili na zupę, a następnie wpadliśmy na wspaniały pomysł, że jedziemy do Polańczyka na koncert Jacka Pikuły w Zakapiorze ;D... Kilku zakapiorów faktycznie było na miejscu, nawet tych z książki "Majster Bieda, czyli zakapiorskie Bieszczady". Wysłuchaliśmy koncertu, po czym okazało się, że mój znajomy, mający domek w Chrewcie, zauważył, że jesteśmy blisko i zaprosił nas do siebie! No, to udało się dotrzeć do powiatu bieszczadzkiego, zatem można z pełną świadomością powiedzieć, że byliśmy w Bieszczadach! ;D
Zanim jednak dokonaliśmy tej teleportacji, wyszłam na zewnątrz iiiii było cudnie! Niebo się zakolorowało, schronisko się oświetliło!
W niedzielę wróciliśmy z naszej bieszczadzkiej teleportacji o 5 rano, posiedzieliśmy do 6 i poszliśmy spać. Po pobudce cały dzień spędziliśmy przy garach, ale było bardzo miło
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Wyskoczyłam na chwilę od garów po aparat, żeby zrobić jakieś wieczorne zdjęcie, ale znów było sporo chmur i zamuła.
No, to wróciłam do schroniska popracować jeszcze przez chwilę, ale powoli już klientów zaczęło ubywać, zrobiło się spokojnie, a okazało się, że chmury tylko dodały niebu uroku.
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
To teraz wrócę do moich poprzednich razy ze Schroniskiem Dobrych Myśli. Pierwszy raz nadarzył się w maju zeszłego roku, kiedy odbywał się IX Festiwal Piosenki Turystycznej "Pod Słońce" - 3 dni w pięknej pogodzie i słońcu. Urzekło mnie to miejsce!
Kolejny raz to lipcowy Letni Zlot Ciszaków, ale tym razem prawie nie zrobiłam zdjęć...
I gdy w pewnym momencie we wrześniu brakowało mi gór, bo studia... to postanowiłam w środku tygodnia złapać stopa i dojechać na Jamną, żeby chwilę odetchnąć
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Posiedzieliśmy sobie do późna na dworze...
Tym razem zachód słońca nie rozpieścił, a Tatry były w dużej mierze zasnute chmurami.
A rano trzeba było zwlec się z łóżka, żeby dotrzeć z powrotem do pracy ;D
Nie wstałam wtedy co prawda na wschód słońca, ale poranek przywitał mnie błękitem!
...i delikatnymi Tatrami
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Nie pozostało nic innego, jak usiąść na ławce...
I zjeść śniadanko z widokiem na Tatry, naładować baterie...
...a potem grzecznie pożegnać Schronisko Dobrych Myśli i wrócić do domu.
Na zakończenie relacji piosenka Basi Beuth - Chatka
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=gu3d7L_Igtc[/youtube]
Fajnie mieć taką chatkę "za płotem".
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)