Dziś, podobnie jak Adrian, wybrałem się na Zagaraże, z tym że moje zagaraże dzisiaj leżało 15 min samochodem z domu. Pojechałem do Fortu Bodzów na wzgórzu leżącym przy drodze do Tyńca. Jest to jedno z kilku klasycznych miejsc widokowych w Krakowie, z tym że w odróżnieniu od innych: Kopców Krakusa, Kościuszki i Piłsudskiego, skałek na Zakrzówku, Tyńca, wałów wiślanych oferuje dość ograniczone widoki, choć poranny widok na Zamek Wawelski ze snującymi się nad wiślańskimi łąkami i działkami to jest to! Ta ograniczoność widoków sprawiła, że dość długo zwlekałem nad wyjazdem tam, w końcu jest jednak temat padł. Jak na złość rano się zebrało sporo chmur i to właśnie leżących po stronie wschodniej Krakowa. Jak już wstałem, to pojechałem. Dodatkowym argumentem był fakt, że póki co pracuję w domu zdalnie, więc rano mam więcej czasu, bo nie muszę prosto z pleneru jechać do pracy, tylko mogę zasiąść nieogolony przy kompie o ósmej rano. Poza tym lubię zapach poranka w plenerze. A że prognoza pogody ostatnio wariuje to fakt. Choć Wawelu nie było dziś widać, a słońce wyszło późno zza tego pasa chmur zalegającego nad horyzontem to było fajnie, ciekawie i niepowtarzalnie, fajnym plonem okazały się zdjęcia na zachodnią stronę - w kierunku klasztoru na Bielanach. A ja mam powód, żeby do Bodzowa pojechać jeszcze raz.
klasztor Kamedułów na Bielanach
zbliżenie na klasztor Kamedułów na Bielanach
mgły na łąkach pod Bodzowem
czekając na warunki
słońce właśnie wychyla się zza chmur
poniżej Fortu
klasztor
nadwiślańska panorama (choć Wisła schowana we mgle)
zejście z Fortu