: 2023-09-12, 17:19
cz. 7 - kościoły warowne w Prejmer i Harman
Dwa kościoły położone blisko siebie w odległości kilkunastu kilometrów od Braszowa.
[center]PREJMER[/center]
Kościół warowny w Prejmer wznieśli Krzyżacy w 1218 roku na planie krzyża równoramiennego, a obecny kształt świątynia uzyskała podczas przebudowy w fatach 1461-1512, kiedy została wydłużona nawa główna.
Skąd się wzięli Krzyżacy w Rumunii? Ano stąd, że Wielki Mistrz Krzyżacki Herman von Salza w latach 1210-1239 miał ambicje stworzenia niezależnego państwa zakonnego, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że zdobycze krzyżowców w Palestynie funkcjonujące tam jako Królestwo Jerozolimskie są nietrwałe. Dał się im uprosić w 1212 roku król Andrzej II Węgierski i pozwolił im zamieszkać na terenach południowo-wschodniego Siedmiogrodu w celu obrony przed koczowniczymi plemionami atakującym Siedmiogród ze wschodu.
W 1224 roku, czyli raptem dwanaście lat później, Krzyżacy podjęli próbę uwolnienia się od lenna węgierskiego i przejścia pod lenno papieskie, za co w odwecie rok później wygnał ich król węgierski.
Niepomny doświadczeń węgierskiego króla książę Konrad Mazowiecki zaprosił krzyżaków na swoje ziemie, nadając im w lenno ziemię chełmińską oraz michałowską. Krzyżacy mieli pomóc w chrystianizacji Prus, a wszyscy wiemy jak to się skończyło. A wystarczyło spytać króla Andrzeja II, a historia Polski potoczyła by się zgoła inaczej.
Pierwsze mury obronne wzniesione wokół kościoła miały trzy metry grubości, ale na przełomie czternastego i piętnastego wieku zostały pogrubione do czterech i pół metra oraz podniesione - w najwyższym punkcie mierzą czternaście metrów wysokości. Wewnątrz pierścienia murów obronnych znajduje się 270 cel przygotowanych na kilku kondygnacjach jako tymczasowe schronienia.
Grubość i wysokość murów, solidne umocnienia w postaci fosy i mostu zwodzonego, liczne otwory strzelnicze rozlokowane na całym obwodzie murów spowodowały, że tylko raz udało się zdobyć zamek - było to w 1611 roku, a zdobyły go wojska księcia Siedmiogrodu Gabriela Batorego, brata Stefana - króla Polski.
W dziewiętnastym wieku fosa zamkowa została zasypana - funkcje obronne kościoła straciły na znaczeniu, a w latach 1962-1970 miały miejsce szeroko zakrojone prace renowacyjne obiektu.
Kościół warowny w Prejmer został wpisany w 1999 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z sześcioma kościołami warownymi w Siedmiogrodzie, w tym w odwiedzanym przez nas dwa dni wcześniej kościołem w Viscri.
siedem kościołów warownych na liście UNESCO
Gdy przyjeżdżamy do Prejmer, nie parkujemy w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła (jest tam duży darmowy parking), lecz na placu położonym przy głównej drodze, będącym czymś w rodzaju rynku. Będziemy mogli się rozejrzeć po okolicy w drodze do kościoła. Moje wrażenie jest takie, ze czuć tu unijne pieniądze - droga prowadząca do kościoła jest pięknie wyremontowana, przy chodnikach są klomby, rzędy drzew wzdłuż ulicy są zadbane, wszystko wygląda bardzo porządnie i schludnie.
W obręb murów wchodzi się przez dobudowany w szesnastym wieku budynek, w którym znajdowały się pomieszczenia gospodarcze oraz szkoła.
Średniowieczna deweloperka :
Idziemy zwiedzić kościół.
W kościołach warownych jest taki trend, żeby urządzać jakieś mini-muzea w dawnych pomieszczeniach mieszkalnych i gospodarczych. Poniżej zrekonstruowana stara sala szkolna i ekspozycja o charakterze etnograficznym.
W kościołach warownych jest taki trend, żeby urządzać jakieś mini-muzea w dawnych pomieszczeniach mieszkalnych i gospodarczych. Poniżej zrekonstruowana stara sala szkolna i ekspozycja o charakterze etnograficznym.
Idziemy dalej wokół kościoła.
Zainteresowany widokami wychodzę na najwyższe piętro, ale tam dach większość zasłania. Z niższych poziomów lepiej widać.
Po zwiedzeniu kościoła idziemy jeszcze obejrzeć nową cerkiew i wracamy na plac przy głównej drodze.
nowe i stare
Idziemy na kawę do znajdującej się tu kawiarni. Kawa jest smaczna, ekspres do kawy działa jak należy, a nasze ulubione cappuccino kosztuje jedynie 6 lei. Nie pamiętam, kiedy ostatnio piliśmy tak tanią kawę w kawiarni.
[center]HARMAN[/center]
W odróżnieniu od Prejmer, gdzie widać duży ruch turystyczny, przyjeżdżają autokary z wycieczkami itp. w Harman panuje błogi spokój. Spotykamy kilka osób zwiedzających kościół warowny, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w kościele w Prejmer.
Budowa kościoła warownego w Harman miała miejsce w piętnastym wieku, a przyświecał jej ten sam cel, co budowie innych tego typu obiektów w Siedmogrodzie - ochrona miejscowej ludności przed najazdami Turków i Mongołów, a ostateczny swój kształt kościół uzyskał w siedemnastym wieku.
Przez wieki skutecznie chronił miejscowych, dodatkowo w odróżnieniu od kościoła w Prejmer, który padł ofiarą wojsk księcia Gabriela Batorego, kościołowi w Harman udało się uniknąć zdobycia.
Miejscowa legenda głosi, że podczas oblężenia kościoła wojska księcia zostały obrzucone przez obrońców kawałkami pieczywa, a książę doszedł do logicznego w jego mniemaniu wniosku, że skoro rzucają w niego chlebem, to kościół posiada nieprzebrane zapasy żywności i jego oblężenie nie ma sensu. Ile jest prawdy w tej legendzie, nie wiadomo, natomiast faktem jest, że na pamiątkę tego sukcesu został przyznany wsi Harman przywilej wolnej od podatków sprzedaży wypieków na piątkowym jarmarku, który to przywilej był w mocy przez dwieście lat.
Dwunastometrowej wysokości mur otaczający kościół ma grubość czterech metrów. W szczycie muru znajduje się korytarz dla obrońców z licznymi otworami strzelniczym, a niżej są liczne pomieszczenia, w których mogła schronić się miejscowa ludność. Nie ma tu tylu kondygnacji co w Prejmer, ale architektonicznie jest tu większe urozmaicenie. Całość dopełnia siedem wież dwudziestometrowej wysokości.
We wschodniej wieży na jej drugiej kondygnacji znajduje się kaplica ze średniowiecznymi, pochodzącymi z czternastego wieku polichromiami.
Idziemy do kościoła i na kościelną wieżę.
Wejście na kościelną wieżę jest jednokierunkowe, zejście znajduje się po jej drugiej stronie. Wyraźne oznaczenia są przy schodach, ale najwyraźniej dla niektórych turystów są za małe, bo ich nie zauważają. A na kręconych schodach jest ciasno.
Na wieży jest zamontowany potężny dzwon, mamy okazję być tam w momencie jego dzwonienia, jest głośno.
W oknach wieży zamontowane są dla bezpieczeństwa gęste siatki, na szczęście z dwóch najciekawszych krajobrazowych stron w siatce są wycięte małe drzwiczki - można fotografować bez zbędnych przeszkód.
w korytarzu strzelniczym
i tu jest mini-muzeum
Dziś jest bardzo gorąco, po zwiedzeniu obu kościołów jedziemy nad wodę. Na obrzeżu Harman znajdują się zbiorniki wodne oznaczone na Mapie Google jako „Wakeboard Brasov Koa". Ich kształt wskazuje na sztuczne pochodzenie, pewnie dawne stawy hodowlane. Na miejscu okazuje się, że woda nie sprawia wrażenia specjalnie czystej, nikt się nie kąpie, ale za to jest bar oraz trawiasta plaża, gdzie można położyć się pod parawanami dającym cień.
Idę z aparatem na spacer wokół pierwszego zbiornika - tego, przy którym znajduje się bar. Zaraz na początku asfaltowej drogi pojawia się tabliczka, że teren prywatny, wstęp wzbroniony. Okazuje się, że są to tereny centrum eventowego. Właśnie trwa jakaś impreza, podjeżdżają samochody, a z daleka dobiega cicha muzyka. Zakaz, nie zakaz, iść trzeba - tym bardziej, że jest szansa na ładne widoczki, bo chmurki się bardzo interesująco układają na niebie, a jakieś góry widać na horyzoncie. Pętlę wokół zbiornika zrobiłem, parę osób mnie zauważyło, nikt nie pogonił. Może być i tak, że lustrzanka zawieszona na szyi sprawiała wrażenie, że jestem tu służbowo, bo przecież takim aparatem to już mało kto robi zdjęcia dla własnej przyjemności.
Kto wie, może to jest jakiś pomysł na wejście w miejsca, gdzie normalnie wchodzić nie wolno. W filmie „Rejs" padała kwestia: „służbowo, na statek", może ja spróbuję wejść gdzieś „służbowo" jako fotograf?
W ciągu trzech dni zwiedziliśmy trzy kościoły warowne, dwa wyżej opisane i ten w Viscri. Czy chcemy więcej? Nie, bo w Rumunii jest mnóstwo do zwiedzania, a dwutygodniowy urlop nie jest z gumy i wolimy poświęcić go na miejsca innego rodzaju. Pozostałe kościoły warowne może na następnym urlopie w Siedmiogrodzie?
Jutro zwiedzanie Braszowa.
c.d.n.
Dwa kościoły położone blisko siebie w odległości kilkunastu kilometrów od Braszowa.
[center]PREJMER[/center]
Kościół warowny w Prejmer wznieśli Krzyżacy w 1218 roku na planie krzyża równoramiennego, a obecny kształt świątynia uzyskała podczas przebudowy w fatach 1461-1512, kiedy została wydłużona nawa główna.
Skąd się wzięli Krzyżacy w Rumunii? Ano stąd, że Wielki Mistrz Krzyżacki Herman von Salza w latach 1210-1239 miał ambicje stworzenia niezależnego państwa zakonnego, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, że zdobycze krzyżowców w Palestynie funkcjonujące tam jako Królestwo Jerozolimskie są nietrwałe. Dał się im uprosić w 1212 roku król Andrzej II Węgierski i pozwolił im zamieszkać na terenach południowo-wschodniego Siedmiogrodu w celu obrony przed koczowniczymi plemionami atakującym Siedmiogród ze wschodu.
W 1224 roku, czyli raptem dwanaście lat później, Krzyżacy podjęli próbę uwolnienia się od lenna węgierskiego i przejścia pod lenno papieskie, za co w odwecie rok później wygnał ich król węgierski.
Niepomny doświadczeń węgierskiego króla książę Konrad Mazowiecki zaprosił krzyżaków na swoje ziemie, nadając im w lenno ziemię chełmińską oraz michałowską. Krzyżacy mieli pomóc w chrystianizacji Prus, a wszyscy wiemy jak to się skończyło. A wystarczyło spytać króla Andrzeja II, a historia Polski potoczyła by się zgoła inaczej.
Pierwsze mury obronne wzniesione wokół kościoła miały trzy metry grubości, ale na przełomie czternastego i piętnastego wieku zostały pogrubione do czterech i pół metra oraz podniesione - w najwyższym punkcie mierzą czternaście metrów wysokości. Wewnątrz pierścienia murów obronnych znajduje się 270 cel przygotowanych na kilku kondygnacjach jako tymczasowe schronienia.
Grubość i wysokość murów, solidne umocnienia w postaci fosy i mostu zwodzonego, liczne otwory strzelnicze rozlokowane na całym obwodzie murów spowodowały, że tylko raz udało się zdobyć zamek - było to w 1611 roku, a zdobyły go wojska księcia Siedmiogrodu Gabriela Batorego, brata Stefana - króla Polski.
W dziewiętnastym wieku fosa zamkowa została zasypana - funkcje obronne kościoła straciły na znaczeniu, a w latach 1962-1970 miały miejsce szeroko zakrojone prace renowacyjne obiektu.
Kościół warowny w Prejmer został wpisany w 1999 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z sześcioma kościołami warownymi w Siedmiogrodzie, w tym w odwiedzanym przez nas dwa dni wcześniej kościołem w Viscri.
siedem kościołów warownych na liście UNESCO
Gdy przyjeżdżamy do Prejmer, nie parkujemy w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła (jest tam duży darmowy parking), lecz na placu położonym przy głównej drodze, będącym czymś w rodzaju rynku. Będziemy mogli się rozejrzeć po okolicy w drodze do kościoła. Moje wrażenie jest takie, ze czuć tu unijne pieniądze - droga prowadząca do kościoła jest pięknie wyremontowana, przy chodnikach są klomby, rzędy drzew wzdłuż ulicy są zadbane, wszystko wygląda bardzo porządnie i schludnie.
W obręb murów wchodzi się przez dobudowany w szesnastym wieku budynek, w którym znajdowały się pomieszczenia gospodarcze oraz szkoła.
Średniowieczna deweloperka :
Idziemy zwiedzić kościół.
W kościołach warownych jest taki trend, żeby urządzać jakieś mini-muzea w dawnych pomieszczeniach mieszkalnych i gospodarczych. Poniżej zrekonstruowana stara sala szkolna i ekspozycja o charakterze etnograficznym.
W kościołach warownych jest taki trend, żeby urządzać jakieś mini-muzea w dawnych pomieszczeniach mieszkalnych i gospodarczych. Poniżej zrekonstruowana stara sala szkolna i ekspozycja o charakterze etnograficznym.
Idziemy dalej wokół kościoła.
Zainteresowany widokami wychodzę na najwyższe piętro, ale tam dach większość zasłania. Z niższych poziomów lepiej widać.
Po zwiedzeniu kościoła idziemy jeszcze obejrzeć nową cerkiew i wracamy na plac przy głównej drodze.
nowe i stare
Idziemy na kawę do znajdującej się tu kawiarni. Kawa jest smaczna, ekspres do kawy działa jak należy, a nasze ulubione cappuccino kosztuje jedynie 6 lei. Nie pamiętam, kiedy ostatnio piliśmy tak tanią kawę w kawiarni.
[center]HARMAN[/center]
W odróżnieniu od Prejmer, gdzie widać duży ruch turystyczny, przyjeżdżają autokary z wycieczkami itp. w Harman panuje błogi spokój. Spotykamy kilka osób zwiedzających kościół warowny, ale jest ich zdecydowanie mniej niż w kościele w Prejmer.
Budowa kościoła warownego w Harman miała miejsce w piętnastym wieku, a przyświecał jej ten sam cel, co budowie innych tego typu obiektów w Siedmogrodzie - ochrona miejscowej ludności przed najazdami Turków i Mongołów, a ostateczny swój kształt kościół uzyskał w siedemnastym wieku.
Przez wieki skutecznie chronił miejscowych, dodatkowo w odróżnieniu od kościoła w Prejmer, który padł ofiarą wojsk księcia Gabriela Batorego, kościołowi w Harman udało się uniknąć zdobycia.
Miejscowa legenda głosi, że podczas oblężenia kościoła wojska księcia zostały obrzucone przez obrońców kawałkami pieczywa, a książę doszedł do logicznego w jego mniemaniu wniosku, że skoro rzucają w niego chlebem, to kościół posiada nieprzebrane zapasy żywności i jego oblężenie nie ma sensu. Ile jest prawdy w tej legendzie, nie wiadomo, natomiast faktem jest, że na pamiątkę tego sukcesu został przyznany wsi Harman przywilej wolnej od podatków sprzedaży wypieków na piątkowym jarmarku, który to przywilej był w mocy przez dwieście lat.
Dwunastometrowej wysokości mur otaczający kościół ma grubość czterech metrów. W szczycie muru znajduje się korytarz dla obrońców z licznymi otworami strzelniczym, a niżej są liczne pomieszczenia, w których mogła schronić się miejscowa ludność. Nie ma tu tylu kondygnacji co w Prejmer, ale architektonicznie jest tu większe urozmaicenie. Całość dopełnia siedem wież dwudziestometrowej wysokości.
We wschodniej wieży na jej drugiej kondygnacji znajduje się kaplica ze średniowiecznymi, pochodzącymi z czternastego wieku polichromiami.
Idziemy do kościoła i na kościelną wieżę.
Wejście na kościelną wieżę jest jednokierunkowe, zejście znajduje się po jej drugiej stronie. Wyraźne oznaczenia są przy schodach, ale najwyraźniej dla niektórych turystów są za małe, bo ich nie zauważają. A na kręconych schodach jest ciasno.
Na wieży jest zamontowany potężny dzwon, mamy okazję być tam w momencie jego dzwonienia, jest głośno.
W oknach wieży zamontowane są dla bezpieczeństwa gęste siatki, na szczęście z dwóch najciekawszych krajobrazowych stron w siatce są wycięte małe drzwiczki - można fotografować bez zbędnych przeszkód.
w korytarzu strzelniczym
i tu jest mini-muzeum
Dziś jest bardzo gorąco, po zwiedzeniu obu kościołów jedziemy nad wodę. Na obrzeżu Harman znajdują się zbiorniki wodne oznaczone na Mapie Google jako „Wakeboard Brasov Koa". Ich kształt wskazuje na sztuczne pochodzenie, pewnie dawne stawy hodowlane. Na miejscu okazuje się, że woda nie sprawia wrażenia specjalnie czystej, nikt się nie kąpie, ale za to jest bar oraz trawiasta plaża, gdzie można położyć się pod parawanami dającym cień.
Idę z aparatem na spacer wokół pierwszego zbiornika - tego, przy którym znajduje się bar. Zaraz na początku asfaltowej drogi pojawia się tabliczka, że teren prywatny, wstęp wzbroniony. Okazuje się, że są to tereny centrum eventowego. Właśnie trwa jakaś impreza, podjeżdżają samochody, a z daleka dobiega cicha muzyka. Zakaz, nie zakaz, iść trzeba - tym bardziej, że jest szansa na ładne widoczki, bo chmurki się bardzo interesująco układają na niebie, a jakieś góry widać na horyzoncie. Pętlę wokół zbiornika zrobiłem, parę osób mnie zauważyło, nikt nie pogonił. Może być i tak, że lustrzanka zawieszona na szyi sprawiała wrażenie, że jestem tu służbowo, bo przecież takim aparatem to już mało kto robi zdjęcia dla własnej przyjemności.
Kto wie, może to jest jakiś pomysł na wejście w miejsca, gdzie normalnie wchodzić nie wolno. W filmie „Rejs" padała kwestia: „służbowo, na statek", może ja spróbuję wejść gdzieś „służbowo" jako fotograf?
W ciągu trzech dni zwiedziliśmy trzy kościoły warowne, dwa wyżej opisane i ten w Viscri. Czy chcemy więcej? Nie, bo w Rumunii jest mnóstwo do zwiedzania, a dwutygodniowy urlop nie jest z gumy i wolimy poświęcić go na miejsca innego rodzaju. Pozostałe kościoły warowne może na następnym urlopie w Siedmiogrodzie?
Jutro zwiedzanie Braszowa.
c.d.n.