Grudniowa Vysočina - i nie tylko

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Grudniowa Vysočina - i nie tylko

Postautor: Pudelek » 2014-12-17, 13:24

Grudzień to okres, kiedy tradycyjnie wyjeżdżam gdzieś na weekend pod pozorem jarmarku adwentowego - bo głównym celem jest jednak zobaczenie nowych miejsc :) W tym roku za cel wybrałem sobie Kraj Vysočina w Rep. Czeskiej (jakoś polska nazwa mi nie leży).

Najpierw trzeba tam jednak dojechać, a, jak wiadomo, droga też jest celem ;) Ruszamy zatem w piątek przy ładnej pogodzie (to akurat wyjątek, bo praktycznie co roku jest ona mniej lub bardziej paskudna) i pierwszy postój wypada w Linhartovach (Geppersdorf), na czeskim Śląsku, gdzie znajduje się ładnie odnowiony pałac.
Obrazek

Linhartovy (formalnie to część Města Albrechtice) leżą tuż nad granicą, za Opavicą już polski Śląsk.
Obrazek

...i polska wioska Lenarcice, które do wojen śląskich tworzyły z Linhartovami jedną miejscowość. Później, w 1740 roku, przecięła je granica. Co ciekawe - po polskiej stronie, zaraz za mostem, jest mały kompleks sportowy. Ciekawe komu służy, bo najbliższe polskie domy są sporo oddalone, a te czeskie tuż tuż...

To był jedyny śląski akcent podczas tego weekendu - wkrótce wjeżdżamy na Morawy, gdzie w okolicach Rýmařova (Römerstadt) na chwilę spotykamy zimę.
Obrazek

Nie trwa ona jednak długo - ledwo wyjechało się z Niskiego Jesionika, to widoki pojawiły się iście wiosenne lub pełno jesienne...
Obrazek
Obrazek

Bocznymi, krętymi drogami mijamy różne miejscowości, gdzie prawie co chwilę jest coś ciekawego... ponieważ jednak zobaczenie wszystkiego zajęłoby pewnie cały tydzień, to trzeba się na coś zdecydować.

W Uničovie (Mährisch Neustadt) dominantą rynku jest potężny ratusz.
Obrazek

W nieodległym Úsovie (Mährisch Aussee) z kolei wita zamek, należący do 1945 roku do Liechtensteinów (ta rodzina często przewija się przez moje wyjazdy w tym roku).
Obrazek

Úsov miał niegdyś również prężną społeczność żydowską, która zaczęła się w nim osiedlać pod koniec XV wieku. Po 1648 przybyła tu też grupa Żydów z Rzeczpospolitej Obojga Narodów, którzy uciekali z terenów objętych Powstaniem Chmielnickiego. W 1783 roku powstała murowana synagoga (wcześniejsze były drewniane), która stoi do dnia dzisiejszego.
Obrazek

W XIX wieku 30% mieszkańców wyznawało judaizm, potem ta liczba zaczęła spadać wskutek emigracji ekonomicznej. Koniec społeczności starozakonnych był taki jak wszędzie - w 1938, dzień po Nocy Kryształowej, nazistowskie bojówki wkroczyły do dzielnicy i zdemolowały oraz podpaliły synagogę. Na swoje szczęście większość Żydów opuściła miasto już wcześniej, tuż przed wkroczeniem Wehrmachtu... Synagoga okazała się jednak dobrze zbudowana i wojnę przetrwała, służyła potem jako kościół husycki, a od 1993 znowu jest w rękach gminy żydowskiej.

Ocalał też nieodległy kirkut z XIX-czną neorenesansową bramą.
Obrazek

Na cmentarzu z XVII wieku zachowało się ponad 800 macew.
Obrazek

A dawna dzielnica żydowska jest chyba najbardziej zaniedbaną częścią miasteczka.
Obrazek

Pora jechać dalej.
Niektóre mijane drogi wyglądają jak klepisko, a asfaltu nie ma albo jest pod grubą warstwą ziemi. Samochód jawi się jak uczestnik jakiegoś rajdu ;)

Krótkie spojrzenie przez płot na pałac w Žádlovicach (Schadlowitz)...
Obrazek

...i krętą szosą parkujemy w pobliżu głównego celu dzisiejszego dnia - zamku Bouzov (Busau).
Obrazek

Zamek pochodzi ze średniowiecza i tak średniowiecznie wygląda, jest to jednak efekt przebudowy z XIX/XX wieku (przedtem był głównie renesansowy).
Obrazek

Od 1696 zamek należał do Zakonu Krzyżackiego. Najpierw ukradła im go III Rzesza w 1939 roku (Hitler lubił się do Zakonu odwoływać, jako krzewiciela niemczyzny na wschodzie, ale nie przeszkodziło to mu go skasować). Następnie po raz drugi zrobiła to po wojnie Czechosłowacja (Zakon uzyskał unieważnienie konfiskaty od czechosłowackiego Sądu Administracyjnego, ale w skutek objęcia władzy przez komunistów pozostało to martwą literą). Od 1989 zakonnicy ponownie próbują odzyskać swój majątek - w większości bezskutecznie...

Obrazek
Bouzov bardzo spodobał się Himmlerowi, który postanowił uczynić go jedną z siedzib swojego specjalnego "czarnego zakonu SS".

Dzisiaj jest tu muzeum, oczywiście nieczynne poza sezonem :| To mnie zawsze irytuje w Rep. Czeskiej - od listopada, nie licząc nielicznych muzeów miejskich, wszystko zamknięte na głucho...

Kolejny postój to Moravská Třebová (Mährisch Trübau) - główne miasto regionu Hřebečsko (Schönhengstgau). Od XIII stulecia do 1945 była to niemiecka wyspa językowa, największa na ziemiach czeskich. W Mährisch Trübau było ich na początku ubiegłego wieku 90% Niemców i "od zawsze" zajmowali się głównie włókiennictwem.

Pamiątką po tamtych czasach jest renesansowy pałac, też dawniej należący do Liechtensteinów.
Obrazek

Szczególnie cenny jest wczesnorenesansowy portal z 1492 roku.
Obrazek

Przekraczamy granicę morawsko-czeską (która w wielu miejscach jest bardzo pokręcona) i zatrzymujemy się w czeskiej Poličce (Politschka) - jednak tym razem nie na zwiedzanie, ale w celach handlowych :) Działa tutaj regionalny browar - z zewnątrz może nie prezentuje się jakoś specjalnie...
Obrazek

...ale piwo mają bardzo dobre, oznaczone zresztą jako Chronione Oznaczenie Geograficzne (chráněné zeměpisné označení). Miejscowi podjeżdża pod zakupy ze skrzynkami, więc i my nie możemy być gorsi :)
Obrazek

Do Polički wrócimy jeszcze za 2 dni, a teraz trzeba dojechać do dzisiejszego miejsca noclegowego, co na niezbyt dobrze oznaczonych drogach nie jest szybkie.

Na granicy kraju Vysočina dzień żegna się z nami zachodem słońca...
Obrazek

...

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-12-18, 19:42

Miejscem noclegowym jest Jihlava (Iglau), stolica Kraju Vysočina. Mając około 50 tysięcy jest najmniejszą stolicą kraju w Republice Czeskiej, rzadko też odwiedzają ją turyści (choć nie powiat, przez który biegną najdłuższe schody współczesnej Europy, czyli autostrada Praga-Brno ;))

Nocujemy w ubytovni tuż przy głównym dworcu kolejowym.
Obrazek

Mimo bliskości torów w ogóle nie słychać pociągów. Przeszkadza za to rąbnięty wilczur, drący się cały sobotni ranek za oknem. Na szczęście okazało się, że stara jihlavska tradycja nakazuje na dwie niedziele przed Wigilią porywać niegrzeczne psy i na drugi dzień problemu już nie ma :D

Coś z historii: Jihlava była najstarszym miastem górniczym Królestwa Czech; od średniowiecza do 1945 roku także głównym ośrodkiem niemieckiej wyspy językowej (Iglauer Sprachinsel) w centrum czeskich ziem.

Rynek, czyli Masarykovo náměstí, jest trzecim największym w dawnej Czechosłowacji.
Obrazek
Obrazek

W 1436 zredagowano na rynku kompaktaty praskie (podpisano je później w stolicy) - umowę między umiarkowanymi husytami a królem.

Otoczony samymi zabytkowymi obiektami - jest kościół z XVIII wieku, ratusz, powstały z kilku średniowiecznych domów, stylowe kamieniczki. Niestety, na środku tego wszystkiego w 1983 roku wybudowano paskudny dom towarowy Prior!
Obrazek

W tym celu kilka lat wcześniej zburzono grupę kamieniczek, stojących dokładnie w tym samym miejscu. W ostatniej dekadzie były nawet pomysły, aby go rozebrać, ale jak na razie stoi i straszy. Ale za to mają tam McDonalda!

Wokół starówki (będącej rezerwatem architektury) rozciąga się pas częściowo zachowanych murów miejskich.
Obrazek
Obrazek

Symbolem miasta jest Brama Matki Bożej (jedyna ocalała do dzisiaj) - powstała w średniowieczu, później dodano renesansowe zwieńczenie.
Obrazek

Tuż za murami miejskimi w XIX wieku wybudowano synagogę w modnym wówczas, mauretańskim stylu. 30 marca 1939 została spalona przez nazistów (głównego prowodyra po wojnie złapano, osądzono i stracono), a resztki usunęli komuniści. Kilka lat temu odsłonięto resztki fundamentów jako swoisty pomnik.
Obrazek

Żydzi pojawili się w Iglau w XIX wieku, po kilkuset latach przerwy. W 1929 gmina żydowska liczyła 1400 członków, po wojnie do miasta wróciły 32 osoby tego wyznania.

Ze świątyń chrześcijańskich jest kilka do wyboru do obejrzenia - na rynku, widoczny na zdjęciu, kościół Ignacego Loyoli z XVIII wieku. Kilkaset metrów dalej św. Jakuba, z XIII wieku.
Obrazek

To jedyny do którego udało się wejść (w większości pozostałych nie było nawet klamek) - na nabożeństwie, jak to w Czechach, tłumy.
Obrazek

Jest też kościół husycki, przy którym kwitną grudniowe... róże.
Obrazek
Obrazek

W pewnym oddaleniu od starówki kolejne dwie świątynie - św. Ducha z 1572 roku...
Obrazek

...oraz za rzeką - gotycki Jana Chrzciciela, najstarszy kamienny w Masywie Czeskomorawskim.
Obrazek

Z zabytków świeckich za najciekawsze uznałbym kamienie graniczne, ustawione z rozkazu Marii Teresy. Wyznaczały granicę między Czechami a Morawami - większość Jihlavy, łącznie z ubytovnią, starówką i dwoma dworcami leży na Morawach. Mniejsza część, głownie tereny przemysłowe - w Czechach. Granica biegnie głównie na rzece Jihlava, ale potem odbija w ląd - w jej ustaleniu pomagają wspomniane kamienie, które są raczej wysokie ;)

W mieście są takowe cztery - zobaczyliśmy trzy, bo jeden jest na prywatnej posesji i niewiele widać.

Pierwszy stoi dość blisko noclegu - widok od morawskiej strony (morawska orlica w herbie).
Obrazek

Drugi przy zakładach przemysłowych - widok od czeskiej strony (w herbie lew).
Obrazek

Trzeci można spotkać już na wylocie z miasta - tylko on stoi dokładnie w miejscu przebiegu granicy: auto parkuje jeszcze w Czechach, ale za potrzebą byłem już w Morawach :D
Obrazek

Jeżeli ktoś jest zainteresowany historią Jihlavy to może odwiedzić muzeum, zlokalizowane w dwóch starych kamienicach (działa też zimą). Zbiory prezentują florę, faunę oraz geologię regionu, a także dzieje miejscowości, ze szczególnym uwzględnieniem jihlavskich Niemców.
Obrazek
Obrazek

Można też natknąć się na świnię!
Obrazek

A że zbliżają się święta, to jest też ekspozycja stajenek z XIX wieku.
Obrazek

Jihlava od czasów średniowiecza słynęła też z piwowarstwa - w pewnym momencie prawo ważenia miało kilkaset osób (warzono je głównie w domach). W 19. stuleciu zostały cztery browary, które w końcu w 1860 roku połączyły się w jeden - dzisiejszy browar Ježek. Nazwa pochodzi od jeża z herbu miejskiego (choć do tej pory nie do końca wiadomo skąd się w nim wziął).

Obrazek

Browar jest regionalny, ponieważ jednak należy do grupy Lobkowicz, to czasem można go kupić daleko od miejsca produkcji (był niedawno w Lidlu). Tyle, że w sklepach jest jedynie kilka podstawowych typów, natomiast w browarnianej restauracji jest i piwo pszeniczne i niefiltrowane i inne... Trudno się zatem dziwić, że kwadrans po otwarciu ciężko było już znaleźć wolne miejsce w środku.
Obrazek

Jest też drugi młody browar - restauracyjny, w gotyckich piwnicach ratusza.
Obrazek

Piwo ciut droższe (choć oczywiście tańsze niż w większości polskich lokali), leją dwa stałe i cztery zmienne rodzaje. Niezłe. Do tego nakladany hermelin :)
Obrazek

Po takim piwie lany Gambrinus w knajpie firmowej Pilsnera smakował bardzo nijako ;) Miasto wytyczyło także piwną ścieżkę dydaktyczną - możemy chodzić ulicami po miejscach, gdzie kiedyś były browary i gospody. Czy coś takiego jest możliwe w Polsce bez oskarżeń o propagowanie pijaństwa?

Skoro jednak jest grudzień, to musi być jarmark bożonarodzeniowy. I jest - w górnej części rynku.
Obrazek

Ze trzydzieści budek, są grzańce, wino, miód pitny, pierniki i inne słodkości, langosze, placki, pieczone araszidy i inksze różności, w większości związane z tym okresem. Ludzi w piątek sporo, odbywały się koncerty, pokaz sztucznych ogni oraz impreza SVARAK, gdzie w dużych namiotach można było tanio kupić grzane wino (średnio smaczna masówka). W sobotę zrobiło się już znacznie luźniej, mimo, że też wystepowały różne zespoły.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Brak było jednak trdelnika, więc czuję się trochę niespełniony :(
Obrazek

W niedzielę czas się zapakować znowu do auta w drogę powrotną, ale jeszcze w kilku miejscach się zatrzymamy :)
...
Ostatnio zmieniony 2014-12-18, 19:53 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-12-19, 12:06

kilkanaście kilometrów od Jihlavy jest miasto Polná (Polna).
Obrazek

Niewielkie, senne, w historii zaznaczyło się tylko raz - za sprawą tzw. Hilsneriad, serii procesów o podłożu antysemickim. W 1899 niejaka Anežka Hrůzová została zamordowana w pobliskim lesie - o rytualny mord na katoliczce oskarżono Leopolda Hilsnera, upośledzonego umysłowo włóczęgę żydowskiego. Mimo dość wątpliwych dowodów (a właściwie ich braku) skazano go na śmierć (Hilsnera bronił Masaryk, późniejszy prezydent Czechosłowacji); po kasacji wyroku kolejny sąd zrobił to samo - Hilsner ostatecznie nie został zabity, a w 1918 roku dzięki aktowi łaski cesarza Karola wyszedł do wolność, ale morderstwo to do dzisiaj nie zostało wyjaśnione.

Społeczność żydowska była w Polnej liczna w XIX wieku, w kolejnym stuleciu mieszkało tutaj jedynie kilkadziesiąt osób, skupionych wokół placu Karlovo náměstí.
Obrazek

Wojnę przeżyło 3 Żydów, ale żaden do miasta już nie wrócił. Na szczęście przetrwała synagoga z 1863 roku, zamieniona przez Niemców na magazyn.
Obrazek

Z zabytków innego typu rzuca się w oczy zamek, wybudowany w XIV wieku.
Obrazek

Pod zamkiem musiał być oczywiście browar.
Obrazek

Pracował do 1927 roku, po czym ustąpił pola browarowi miejskiemu, nowocześniejszemu. Ten drugi przestał działać po II wojnie światowej, ale ponoć obecnie jest remontowany i być może w przyszłości znowu zacznie produkować piwo.

Na obrzeżach Vysočiny spoczął Žďár nad Sázavou (Saar) - to kolejna miejscowość która leży i w Morawach (większość) i w Czechach. Znajduje się tu były klasztor pocysterski, zamieniony później na pałac.
Obrazek
Obrazek

Skoro cystersi - to muszą być stawy!
Obrazek

Nie to jednak jest główną atrakcją, lecz sanktuarium pielgrzymkowe Jana Nepomucena, wznoszące się na wzgórzu Zelená Hora (Grüner Berg) i wpisane na listę UNESCO.
Obrazek

Powstałe w XVIII wieku według oryginalnego projektu Jana Blažeja Santini-Aichela z lotu ptaka przypomina gwiazdę, a z poziomu ziemi warowny zamek.
Obrazek

Kościół z relikwiami Nepomuka otacza mur z kaplicami.
Obrazek

Świątynia jest zamknięta - to chyba przesada, aby zamykać miejsca pielgrzymkowe poza sezonem?? Wokół, wewnątrz murów, jest cmentarz. Ku mojemu zdziwieniu widzę też grób czerwonoarmistów - nie spotkałem się jeszcze, aby chowano ich w środku katolickich sanktuariów!
Obrazek
Obrazek

Dwa inne ciekawe obiekty w pobliżu - barakowy most, nazywany małym Mostem Karola (mocno naciągane)...
Obrazek

...oraz Górny Cmentarz, wybudowany dla ofiar zarazy, która w końcu do tych okolic nie dotarła.
Obrazek
Obrazek

Zmieniamy kraj na pardubicki i zatrzymujemy się ponownie w Poličce (Politschka), gdzie w piątek kupowaliśmy piwo :) Tu z kolei można podziwiać zachowany w dużej mierze pas murów miejskich - liczący ponad 1200 metrów z 19 basztami nie ma sobie równych na czeskich ziemiach.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mury planowano zburzyć w XIX wieku, podobnie jak w innych miastach - ocalały jednak dzięki pechowi miasta, które padało ofiarą pożarów: spowolniło to jego rozwój i ogołociło budżet, nie było więc funduszy i potrzeby, aby je rozebrać.

W tym czeskim Carcassonne (ileż tych Carcassonne jest w Europie??) można też obejrzeć zabytkową starówkę, ale i tak najważniejsze są średniowieczne obwarowania.
Obrazek

Już nie aby zwiedzać, ale do celów konsumpcyjnych jest ostatni postój - w Šumperku (Mährisch Schönberg - co ciekawe, niemiecką nazwę upodobali sobie miejscowi kibole piłkarscy i oblepiają nią wszelkie możliwe miejsca). Okazuje się, że i oni mają swój jarmark - niewielki, ale praktyczny - we wszystkich otwartych budach sprzedają alkohol :D
Obrazek

Galerie z weekendu:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... aWGrudniu#
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... naWGrudniu

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-12-19, 12:28

Piękne są te miejsca w Czechach i na Morawach.
Zainspirowana Twoją relacją muszę wymyślić jakieś wycieczki na rok przyszły :)

I bardzo mi się podoba zwyczaj jarmarków adwentowych.
Nasze "jarmarki" odgórnie zarządzane przez władze do pięt im nie dorastają, a jedynym na prawdę fajnym jarmarkiem adwentowym na jakim byłam w Polsce jest ten na Nikiszowcu (w tym roku ponad 120 kramów, a część wystawców musiano niestety odprawić z kwitkiem, bo się nie zmieścili). Tylko niestety ten na Nikiszu trwał tylko 2 dni.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-12-19, 12:35

dla równowagi, "jarmark" w centrum Katowic nie miał ani jednego stanowiska z grzańcem lub innym jarmarcznym napitkiem - za to można było kupić pamiątki z Afryki i inne tradycyjne śląskie przedmioty oraz jadło (śląski oscypek z żurawiną) :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-12-19, 12:53

Pudelek pisze:dla równowagi, "jarmark" w centrum Katowic nie miał ani jednego stanowiska z grzańcem lub innym jarmarcznym napitkiem - za to można było kupić pamiątki z Afryki i inne tradycyjne śląskie przedmioty oraz jadło (śląski oscypek z żurawiną) :D


Na Nikiszu kramów z napitkami było kilkanaście, ale wszystkie dość mocno oblężone, bo ludzi też było sporo.
Były też tradycyjne domowe karminadle z panczkrautem, za którym przepadam, ale do nich też była ogromna kolejka.
Za to gdzie indziej krupnioki i żur prawie bez kolejki, ale takie średnie.
A poza tym pierniki, wyroby rzemieślnicze, przyprawy itd itd.

Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2014-12-22, 11:19

Świetnie się Ciebie czyta i ogląda! :) Bo dużo można się dowiedzieć i jeszcze zainspirować. ;)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."

Awatar użytkownika
aranea
Posty: 476
Rejestracja: 2013-07-18, 12:58
Lokalizacja: Lublin

Postautor: aranea » 2014-12-30, 20:26

Czekałam na zdjęcia z jarmarku ;) szkoda, że tak mało zdjęć samych kramów.
Ja w życiu widziałam tylko te budy w Lublinie :)
Jak kiedyś gdzieś znajdę to sobie kupię piernik serduszko. Pamiętam z dzieciństwa, ale nie pamiętam jaki miały smak.
idę w góry cieszyć się życiem..