TNT'omek pisze:Myślałem, że Wiola po pobycie na Bliskim Wschodzie wykaże się większą czujnością i nie da się wmanewrować w malowanie henną
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Może nieprzespana noc uśpiła mą czujność;)? Zresztą to nie do końca tak, bo, jak pisałam, akurat to malowanie chciałam zobaczyć. Tylko nie w taki sposób, jak wyszło.
TNT'omek pisze:Pudelek pisze:TNT'omek pisze:W tamtej kulturze kuszenie, wabienie, nęcenie i namawianie klienta do zakupów jest normalne.
a agresja, wyzywanie itp. też jest normalne? Od tego już niedaleko od dostania po mordzie, bo nie dałeś "co łaska"...
Nigdy mnie coś takiego nie spotkało. Ale też nigdy nie obnosiłem się z wielkim aparatem, drogimi okularami czy markowymi ciuchami.
Nie daję nigdy "co łaska", czasami daję maluchom słodycze, wtedy mają wesołe buzie na zdjęciach
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Maroko nie jest zapomnianym przez ludzi miejscem na ziemi. A gdzie są ludzie tam są potrzebne pieniądze, które trzeba jakoś zarobić.
Nie rozumiem na co liczyła Wiola ? Że ktoś jej zrobi tatoo za darmo? Że będzie pozować do zdjęć przymierzając ubrania u kogoś w sklepie za ładny uśmiech? Jak się ktoś pcha w taką sytuację to musi się liczyć z tym, że ktoś się skrzywi i złorzeczy.
Kraj jest piękny, ludzie przyjemni. Byłem tam 10 dni- każda noc gdzie indzie,j więc mam przekrój... Pojechałbym chętnie ponownie
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Pudel, a po mordzie można dostać na swojej ulicy, w swoim "cywilizowanym" kraju
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Zupełnie inaczej to odbieram, Tomku. Nie wiem, czy to obnoszenie się z aparatem, okularami i ciuchami odnosisz do nas, bo zabrzmiało jakoś tak niefajnie, jakbyś myślał o tych przysłowiowych "bekpekersach" z Zachodu i ich specyficznym (czyt. dość bezmyślnym) nastawieniu do krajów, które odwiedzają.
Zresztą nawet jeśli ktoś taki przyjeżdża do Maroka, dlaczego ma być traktowany gorzej? Dlaczego ktoś, kto się "nie obnosi" ma się czuć lepszy i myśleć sobie: "należało mu/jej się"? Już sam fakt, że mam wyglądać "biedniej", by się nie rzucać w oczy, budzi we mnie mieszane uczucia.
Na co liczyłam? Absolutnie na nic! A potem już tylko na święty spokój. Zauważ, że do żadnych sklepów z ciuchami się nie pchałam, by mi ktoś zrobił zdjęcie, bo mnie to zupełnie nie interesuje. Inna sytuacja, jeśli chciałabym się sfotografować w marokańskim stroju, inna, gdy ktoś najpierw z Tobą długo rozmawia, a potem ta przyjacielska pogawędka okazuje się tylko pretekstem do zaprezentowania swego produktu. Zresztą Marokańczyk sam domagał się zdjęć. Jasne, można odmawiać i się zmyć, i wiele razy to robiliśmy. Tylko w którymś momencie staje się to męczące, bo ileż można? A najważniejszą kwestią jest dla mnie ta: jak wyczuć, że ktoś chce Cię naciągnąć? A może chce po prostu porozmawiać, coś Ci pokazać, bo jest ciekawy Ciebie, bo chce zaprezentować swój kraj? Chyba że z góry założymy, że każdy w Marrakeszu to naciągacz.
A co do kwestii "za darmo": nie oczekiwaliśmy nigdy, że ktoś nam coś da, chcieliśmy tylko, by kwestia ceny była jasna. Umawianie się o nią na końcu to najgorsza opcja, więc potem już bardzo pilnowaliśmy, by działo się to na początku. Nie wiem, czemu sądzisz, że pojechaliśmy z nastawieniem "dajcie nam". Tyle że zwykła transkakcja "sprzedaż-kupno" jest w tym kraju czymś niejasnym. I nie chodzi tu o targowanie się. Kwestia bezinteresowności, z którą spotkaliśmy się w czasie wielu podróży, jest jeszcze inną sprawą, ale nie czas teraz na to.
A pchanie się w sytuacje? Nie wiem konkretnie, jakie inne sytuacje masz na myśli, bo tu to zaledwie garść przykładów, ale w Maroku nie da się tego uniknąć. W sumie można na cały dzień iść do muzeum i nie mieć kontaktów z rdzennymi mieszkańcami, ale chyba nie o to chodzi. Nie uwierzę, że nie miałeś tego typu sytuacji będąc w turystycznych miejscach i chcąc coś poznać/zobaczyć.
Zresztą nie ma tu co rozdzierać szat, bo Ty masz inne podejście do tego, ja inne i nikt nikogo nie przekona, szczególnie w czasie pisaniny w Internecie. Każdy ma swoje racje i odczucia, a te są czymś subiektywnym i nic ich nie zmieni. Chętnie natomiast pogadam na żywo przy piwie
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
.
A generalnie moją opinię na ten temat świetnie wyraził już Pudelek w swoim poście:
Pudelek pisze:Jeżeli łażenie po mieście to de facto nieustanne odpędzanie się od natrętów, a w wielu miejscach ciągle trzeba pilnować się, aby nie okazywać zainteresowania, każdy przyjazny gest albo uśmiech traktować jako potencjalna próba wyłudzenia pieniędzy to... taka egzotyka mało mnie bawi.
Co nie znaczy, że wszystkich Marokańczyków wrzucam do jednego wora... Pisałam też o innych sytuacjach i nie skreślam z góry nikogo, ale moje odczucia są takie, a nie inne i temu dałam wyraz w relacji (a zawsze mogłam się zachwycać, jak tam pięknie i kolorowo).