Na nartach nie jeżdżę już z 10 lat, do czasów studenckich czasem wracam (zwłaszcza w ten weekend, gdy odnalazłem zdjęcia i listy sprzed x lat), gdy z ułańską fantazją szalałem na czeskich stokach (6 obozów studenckich). Dzieci też radykalnie nauczyłem - najpierw musiały opanować zjazd /technikę/ bez kijków, dopiero potem mogły jeździć "na krechę".
Wracając do tematyki motoryzacji: przede wszystkim praktyczność=przydatność, na dalszym miejscu estetyka, zaś w przypadku braku przydatności ==> szrot. Podobnie z wiedzą: zapamiętuję tylko te rzeczy, które będą mi przydatne w życiu, np. prędkości kosmiczne, wszak jestem kosmitą i muszę wiedzieć, czy wyląduję na orbicie, a może opuszczę galaktykę
Dlatego ta wiedza z astronomii/fizyki może być mi przydatna. Wracając do biologii ze szkoły podstawowej, to terminy związane z laktacją i okresem zasuszania mnie raczej nie dotyczyły i nie przypominam sobie, czy były one w ogóle poruszane. W przeciwieństwie do defloracji
A może mam tylko wybiórczą pamięć
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)