No i w końcu przyszła pora na kolejny dłuższy wypad rowerowy. W porównaniu do wcześniejszych tak długich wypadów nastąpiło kilka zmian. Ta najbardziej istotna to taka iż po raz pierwszy na 2 tygodniowy wypad jadę w towarzystwie.
Cel ? Hmmmmm...., cel był zupełnie inny w pierwotnych planach. Jednak to co miało miejsce ostatnio w Turcji wpłynęło na zmianę planowanej trasy. Innym zamierzeniem było wyśrubowanie osobistych osiągnięć podczas jednego wyjazdu tj. najdłuższy pokonany dystans czy chociażby najwyższa osiągnięta wysokość na rowerze. Niestety tego nie udało mi się zrealizować choć bardzo niewiele zabrakło
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Przygotowań do wyjazdu jakiś specjalnych nie było bo o tym że mam wolne na 100 % dowiaduję się dopiero w środę
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Przed samym wyjazdem trochę zachodziła obawa czy podołam wyzwaniu. Prawda jest taka, że niewiele jeżdżę ostatnio na rowerze. W dniu wyjazdu mam pokonanych tyle kilometrów w roku co normalnie pokonuję do kwietnia ;p
Po raz pierwszy rezygnuję z map papierowych na rzecz tych w telefonie. Zemści się to później na nas.
Z Grześkiem umawiamy się w Opavie o 09:00. Ja jadę rowerem 70 km, a on pociągiem z Opola do Raciborza i dopiero stamtąd do Opavy. Na miejscu jestem z małym opóźnieniem. Robimy w centrum zakupy i przenosimy się do parku by obgadać kilka kwestii. Dla Grzesia będzie to debiut w tak długim wypadzie
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Po około 40 minutach ruszamy na Hradec nad Moravicą. Za miejscowością rozpoczynamy podjazd na najwyższy punkt dzisiejszego dnia - Vrchy 539 m. W zasadzie przerwy ograniczamy do minimum, a czas i tak zbyt szybko nam ucieka. W mieście Fulnek postój na łyk wody i odbijamy z krajówki na Odry. Dziwne trochę, ale jeszcze w tym miasteczku nie byłem
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Na mało "czeskim" rynku chwila ochłody przy studni i jedziemy na Hranice. Zbyt byliśmy rozpędzeni i musimy nadrobić kilka kilometrów bo pojechaliśmy nie tą drogą, którą powinniśmy
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Dalsza trasa jest już bardziej płaska. Od Hulina jedziemy na Otrokovice. Dalej wzdłuż rzeki Moravy na
Uherské Hradiště. Dopiero od tego miejsca jest coś czego wcześniej nie znałem.
Przejeżdżamy przez centrum Uherský Ostroh. Trafiamy na jeszcze czynny sklep mimo, że powinien być już zamknięty od kilkunastu minut. Korzystamy z okazji i robimy ostatnie tego dnia zakupy. Kilka zdjęć na rynku i o zachodzie słońca ruszamy w kierunku Veselí nad Moravou. To trochę większe miasto od tego wcześniejszego, ale mniej ciekawe. Rynek już klasycznie wybrukowany, a na nim pustki. Jest późno, a mimo to temperatura jeszcze bardzo wysoka. W niedużej odległości od centrum stoi bardzo zaniedbany renesansowy pałac.
![Obrazek](http://2.bp.blogspot.com/-GrKHHKSPmcY/V6o2upAt0kI/AAAAAAAC7pA/_slE-bdYGdUKMqwtevCEt0I8Lg-Ib_8KwCPcB/s640/%255BGroup%2B1%255D-DSC_0191_DSC_0196-6%2Bimages.jpg)
Trasą rowerową przejeżdżamy przez przypałacowy park. Kilka kilometrów dalej w miejscowości Vnorovy zatrzymujemy się przy figurze św. Jana Nepomucena. Zaczepia nas miejscowy na rowerze. Następują pytania typu skąd, dokąd, ile kilometrów i skąd wiem, że to Nepomuk
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Okazuje się również, że Jan świadczy usługi pogrzebowe. Pokazuje nam magazyn trumien
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
To był udany dzień.
5 x piwo i 6,5 l innych płynów.
Galeria - Dzień 1:
https://goo.gl/photos/tNQKP5F7zUGsZhwj8
cdn...