Jesienią wybrałem się po długiej przerwie do Włoch. Miała być Sycylia, skończyło się na na Neapolu. Miasto niezwykłe, pełne zabytków (największa w Europie przestrzeń wpisana na listę UNESCO), ale też pełne syfu, brudu, odpadającego tynku i psich kup. A także szczurów większych od kota O dziwo, nie ma tam zbyt wielu migrantów, Neapol ma ich najmniej ze wszystkich dużych włoskich miasta.
Podrzucam tu kilka zdjęć, a gdyby ktoś jakimś cudem był zainteresowany to oczywiście resztę znajdzie na blogu I do tego trafiły się piękne widoki z samolotu!
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Czytałem na Twoim blogu.
No robi miasto wrażenie i rzeczywiście bardzo skrajne - choć jest w tym urok. A może właśnie dlatego jest, że pojawiają się takie kontrasty Będąc kilka lat temu w Rzymie przez tydzień też trafiłem zarówno na piękne miejsca, wspaniałe zabytki ale i uliczki rodem z dzielnicy bandyckiej