Podsumowanie sezonu 2013

Podsumowania sezonu czy jakiegoś okresu aktywności górskiej i nie tylko.
Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Podsumowanie sezonu 2013

Postautor: Robert J » 2014-01-11, 13:08

Rok się już definitywnie zakończył, więc pora i na moje podsumowanie minionego sezonu.

Podsumowując swój wcześniejszy sezon miałem nadzieję, że kolejny będzie chociaż odrobinę lepszy w statystykach. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Najpierw przeciągająca się zima, a później jeszcze problemy w pracy, powodowały to że przejechałem mniej kilometrów rowerem rok do roku. Taka tendencja spadkowa trwa już dwa lata. I prawdę powiedziawszy gdyby nie sierpniowa wyprawa rowerowa do Chorwacji, to byłoby całkiem marnie. Jedynie co poprawiło się w statystykach, to pokonane kilometry pieszo ;)

Piesze wędrówki(wybiórczo):

Rozpoczynam zdobyciem Pradziada Doliną Białej Opavy 26.01

ObrazekObrazekObrazek

08-10.02.2013 Zjazd Klubowy - Babia Góra. Potajemnie wymykam się z bazy by zaliczyć wschód słońca. Niestety niedane mi było tego doświadczyć. Pogoda nie sprzyjała. Tamtego dnia kursowałem góra dół 3 razy aż za ostatnią próbą odrobinę się wypogodziło. Jak było to wszyscy wiedzą ;)

ObrazekObrazekObrazek

16-17.02.2013 - Góry Stołowe. Dwudniowe łazikowanie z ekipą z Warszawy i okolic.

ObrazekObrazekObrazek

23.03.2013 - Pasmo Orlika.
Jak na razie moja najdłuższa jednodniowa piesza wędrówka po Paśmie Orlika 66,5 km.

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

11-12.05.2013 Spotkanie Klubowe - Góry Orlickie. Pogoda nieszczególna, ale atmosfera na Spotkaniu :oki:

ObrazekObrazekObrazek

22-23.06.2013 - Spotkanie Klubowe - Rudawy Janowickie. Pogoda bardzo dopisała tym razem. Chociaż miałem małe przygody z aurą podczas dojazdu ;)

ObrazekObrazekObrazek

30.09.2013 - Beskid Żywiecki - Babia Góra. Szczyt zaliczony dwukrotnie. Raz od Krowiarek, a drugi Percią.

ObrazekObrazekObrazek

14.12.2013 - Pradziad z Przełęczy Videlsky Kriz

ObrazekObrazekObrazek

25-29.12.2013 - To pięciodniowe Sudeckie tournée. Znajomy wpada na szalony pomysł by w kilka dni zaliczyć kilkadziesiąt szczytów do różnych koron.
25.12 - Pierwszego dnia Zdobywamy: Biskupią Kopę, Kalwarię, Borówkową, Kłodzką Górę, Brzeznica, Fort Ostróg i Górę Wszystkich Świętych.

ObrazekObrazekObrazek

26.12 - Dzień drugi to Śnieżnik, Kowadło, Smrk, Postawna. Warunki na szlaku niestety pokrzyżowały nasze plany. Tego dnia skróciliśmy trasę i w kompletnie przemoczonym obuwiu wróciliśmy do pensjonatu.

ObrazekObrazekObrazek

27.12 - Dzień trzeci rozpoczynamy od zaliczenia Rudawca w Górach Bialskich, czyli szczytu, którego nie udało się nam osiągnąć dzień wcześniej. Następnie Góry Bystrzyckie i Jagodna. Przejazd do Zieleńca i wchodzimy na Orlicę. Na koniec wieczorny spacer po części zdrowej w Kudowie i zaliczamy Szczeliniec Wielki w Stołowych.

ObrazekObrazekObrazek

28.12 - Ten dzień rozpoczynamy od wejścia na Wielką Sowę. Później w kolejności: Włodzicka, Waligóra, Chełmiec, Trójgarb. Na sam koniec spacer po Szczawnie -Zdroju.

ObrazekObrazekObrazek

29.12 - Rozpoczynamy od zdobycia niewysokiego wzniesienia Sas. Następnie jedziemy w Rudawy Janowickie by wejść na Skalnik. I kolejno Skopiec, Wieżyca, wzgórze Ernesta, Popiel. Na zakończenie wyprawy pozostało zdobycie Ślęży.

ObrazekObrazekObrazek

Rok kończę zdobyciem w Sylwestra Pradziada od Karlovej Studanki i tradycyjnym już biegiem dookoła wieży w samych slipach :)

ObrazekObrazekObrazek

Piesze wędrówki w statystykach:

- liczba przebytych kilometrów - 528,4 km(rok 2012 - 231 km, więc jest progres)
- liczba odbytych wycieczek - 41

A teraz coś o rowerze. Jak pisałem wcześniej zeszły sezon był słabszy, choć bywały już gorsze. Większość wycieczek rowerowych odbywałem po najbliższej okolicy.

Przypomnę kilka ciekawszych wycieczek w skrócie:

02.03 - Góra Świętej Anny i okolice.


ObrazekObrazekObrazek

13.04 - To pierwsza w sezonie wycieczka z dystansem przekraczającym 200 km. Celem była Sarnowska Góra koło Toszka.

ObrazekObrazekObrazek

30.04-04.05. - To pierwsza kilkudniowa wyprawa rowerowa. Zapamiętam ją przede wszystkim na bardzo złą aurę oraz liczne defekty sprzętu na trasie.
Dnia pierwszego udaje się dojechać zaledwie do Lublińca. Następnego dnia odwiedzam Częstochowę. Następnie przemierzam rowerowy szlak Orlich Gniazd na Jurze. Kończąc dzień w Ojcowskim Parku Narodowym.

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Trzeci dzień wyprawy jest wyjątkowo burzowy. Dochodzą kolejne problemy sprzętowe. Odwiedzam Kraków i Nowy Sącz. Noc spędzam pod mostem :D

ObrazekObrazekObrazek

Dzień czwarty to ładna pogoda, ale do czasu... W Pieninach łapie mnie burza. Po przekroczeniu granicy ze Słowacją kolejna i potem jeszcze jedna. Dzień kończę w Ružomberoku.

ObrazekObrazekObrazek

Dnia piątego postanawiam, że jadę do oporu by dotrzeć dzień wcześniej do domu. Mnożą mi się problemy ze sprzętem. Jakoś jednak udaje się wszystko ogarnąć. Ta wyprawa liczyła 941 km.

ObrazekObrazekObrazek

15.06 - Do źródeł Odry. W końcu udało się zrealizować pewien plan, który wymyśliłem kilka lat wcześniej.

ObrazekObrazekObrazek

21.07 - Masyw Śnieżnika. Piękny wschód na szczycie i spotkanie z sudeckimi kozicami :)

ObrazekObrazekObrazek

10-25.08 - To pamiętna wyprawa rowerowa do Chorwacji. Odwiedzam 8 państw i pobijam wiele swoich dotychczasowych rekordów.
Pierwszego dnia przemierzam całe terytorium Czech. Na koniec dnia zdobywam szczyt Devin gdzie spędzam noc pod chmurką.

ObrazekObrazekObrazek

Dnia drugiego przemierzam Austrię i nocuję już w okolicy miasta Sopron na Węgrzech.

ObrazekObrazekObrazek

Kolejnego dnia psuje się trochę pogoda. Raz pada deszcz, a raz świeci słońce. Jadę ponownie przez Austrię wzdłuż granicy z Węgrami. Na noc rozbijam się już w Słowenii.

ObrazekObrazekObrazek

Przez kolejny dzień ciągle pada deszcz. Odwiedzam Maribor i Celje.

ObrazekObrazekObrazek

Dnia piątego robi się piękna pogoda. Fajnie, bo przejeżdżam przez Alpy Julijskie i zdobywam najwyżej położoną drogę szosową na Słowenii.

ObrazekObrazekObrazek

Kolejny dzień to przejazd do Triestu.

ObrazekObrazekObrazek

Dnia siódmego docieram nad Adriatyk. Zażywam pierwszej kąpieli na plaży dla nudystów ;) i kontynuuję podróż magistralą adriatycką.

ObrazekObrazekObrazek

Dzień 8 to kontynuacja podróży wzdłuż Adriatyku. Dnia dziewiątego docieram do Makarskiej skąd zdobywam drugi pod względem wysokości szczyt Chorwacji - Sveti Jure 1762 m

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Dzień dziesiąty wyprawy to pora powrotu. Atrakcji nie było wiele w planach, dlatego też trasę tą pokonałem w sześć dni jadąc wschodnią stroną Chorwacji. Przemierzam Węgry zahaczając o Balaton. Później Słowacja i Czechy. Po 15 dniach melduję się w domu po pokonaniu 3079,23 km, czyli średnio 205, 3 km dziennie. Średnia prędkość 18,38 km/h.
, a całkowity czas spędzony z tyłkiem przyklejonym do siodełka to 167h i 42 min.

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek


Rowerowo w cyfrach wygląda to tak:


Wystartowałem w 14 wyścigach.

Na półce przybyło 7 nowych pucharów

Wycieczki rowerowe w 2013 r.

- powyżej 50 km - 46
- powyżej 100 km - 25
- powyżej 200 km - 15
- powyżej 300 km - 1

- całkowity dystans pokonany rowerem: 15511,17 km
- najsłabszy miesiąc: marzec - 636,57 km
- najlepszy miesiąc - sierpień - 3587,57 km
- największy dzienny dystans 318,89 km

W roku 2013 miałem styczność z rowerem przez 342 dni.

Udało się zaliczyć 25 razy wschód słońca gdzieś w górach...

W galerii przybyło 77 albumów...

W całym 2013 roku wykonałem 47768 zdjęć.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Robert J, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-01-11, 13:15

no, jak zawsze pojechał po bandzie. Chciałbym narzekać na taki spadek ilości zrobiony kilometrów - ja nawet nie wiem, ile sam przeszedłem, ale będzie to promil tego, co tutaj ;)
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-12, 08:01

Pudelek pisze:Chciałbym narzekać na taki spadek ilości zrobiony kilometrów - ja nawet nie wiem, ile sam przeszedłem, ale będzie to promil tego, co tutaj ;)

A ja nie miałem pojęcia ile tak naprawdę zrobiłem kilometrów pieszo bo nie liczyłem na bieżąco. Z ciekawości siadłem i policzyłem. Wynik mnie mile zaskoczył.

Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-01-12, 11:03

Pozamiatałeś tymi rowerowymi :D
GRATULACJE
Obrazek

Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-12, 18:44

TataOjciec pisze:Pozamiatałeś tymi rowerowymi :D
GRATULACJE

A dziękuję :usm

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2014-01-13, 08:16

Przeorałeś trochę kilometrów, szczególnie na rowerze :o-o patrząc na podsumowania.

Podsumowując swój wcześniejszy sezon miałem nadzieję, że kolejny będzie chociaż odrobinę lepszy w statystykach. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Nawet nie próbuję strzelać ile będzie w roku który uznasz za najlepszy. :ok

Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-13, 16:39

Piotrek pisze:Nawet nie próbuję strzelać ile będzie w roku który uznasz za najlepszy. :ok

2011 był najlepszy. 19550 km i 54 wyścigi głównie maratony. Teraz wolę bardziej turystycznie tak jak było przed 2007 r., kiedy to wystartowałem w pierwszym wyścigu i mnie wciągnęło. Teraz każda większa impreza staje się coraz bardziej komercyjna i organizator doi z uczestnika najwięcej jak to tylko możliwe w zamian dając coraz mniej.

Teraz tylko małe lokalne imprezy gdzie dla organizatora liczy się przede wszystkim pasja, a nie zysk :)

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2014-01-13, 19:43

Cóż, wszędzie chcą człowieka oskubać, ważne że potrafisz sobie znaleźć odpowiednie odpowiednie imprezy :-)

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-01-13, 20:49

Zainteresowała mnie ta wyprawa "Do źródeł Odry", a to dlatego, że wielokrotnie przejeżdżałam autostradą do Ołomuńca i Brna, mając po lewej stronie Góry Oderskie, gdzie Odra ma swoje źródła. I wydawały się całkiem puste i dzikie. Z tego co pamiętam chyba kiedyś był tam poligon ?
Czy można gdzieś przeczytać dokładniejszy opis tej wycieczki ?
Ostatnio zmieniony 2014-01-13, 20:49 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Robert J
Posty: 1375
Rejestracja: 2013-12-08, 21:46
Kontakt:

Postautor: Robert J » 2014-01-13, 21:48

Basia Z. pisze:Zainteresowała mnie ta wyprawa "Do źródeł Odry", a to dlatego, że wielokrotnie przejeżdżałam autostradą do Ołomuńca i Brna, mając po lewej stronie Góry Oderskie, gdzie Odra ma swoje źródła. I wydawały się całkiem puste i dzikie. Z tego co pamiętam chyba kiedyś był tam poligon ?

Poligon nadal tam jest. Następnym razem gdy będziesz przejazdem to najlepiej zjechać kawałek za Dolnim Ujezdem. W Dolnim Ujeździe zaczyna się szlak czerwony, Który prowadzi do źródeł Odry. Szlak liczy 13 km. A jak nie będzie czasu, to podjechać bezpośrednio do miejscowości Kozlov, aż na sam koniec gdzie jest dość duży plac przy jakimś magazynie. Stamtąd około 1,5 km po szerokiej szutrowej drodze do źródeł. Przy każdej odchodzącej drodze są znaki ostrzegające o terenie wojskowym.

Basia Z. pisze:Czy można gdzieś przeczytać dokładniejszy opis tej wycieczki ?

Dokładnego to nie ma, ale zajrzyj na pw.

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-01-14, 16:07

Robert J pisze:
Basia Z. pisze:Czy można gdzieś przeczytać dokładniejszy opis tej wycieczki ?

Dokładnego to nie ma, ale zajrzyj na pw.


Dziękuję za namiary i za link.

Już wiem gdzie będę namawiać koleżanki na kolejny wyjazd.
Szkoda, że tam jest poligon, bo całe góry (a raczej pagórki) wyglądają interesująco. Znalazłam tez kilka innych opisów w sieci, ale to było raczej krajoznawstwo.