Strona 1 z 1

2018. Mój.

: 2019-01-05, 17:20
autor: Pudelek
Po niektórych podsumowaniach aż wstyd wrzucać swoje :ops , ale żeby tradycji stało się zadość...

Gdy 12 miesięcy temu na kalendarzu pojawił się rok 2018 to byłem przekonany, że nadszedł moment, kiedy wycieczki górskie zostaną mocno ograniczone. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, jak się sytuacja rozwinie, to na pewno bym nie uwierzył.

1. Generalnie sezon górski rozpocząłem... o północy 1 stycznia - w Beskidzie Makowskim, obok Chatki na Lasku. Trudno nazwać ten początek intensywnym, bowiem całe łażenie tego dnia to zejście w dół do samochodu ;).

2. W czasie kiedy w Polsce grał WOŚP wybrałem się z Ecowarriorem na weekend w Gorce. Był to dość nietypowy wyjazd, bo Andrzej rzadko kiedy śpi w schroniskach. Skusiła go jednak "Koliba na Łapsowej Polanie", czyli chyba najmłodszy taki obiekt w górach. Inni turyści nie podzielili tej ciekawości, gdyż w "Kolibie" nocowaliśmy sami. Kolejnego dnia przez Turbacz dodreptaliśmy na Stare Wierchy, gdzie dla odmiany frekwencja była nadprogramowa i spaliśmy na glebie. Przy okazji poczuliśmy trochę zimy, gdyż w dolinach białego w ogóle nie widziano.
Obrazek

2. Tydzień później plany były zupełnie inne, ale na skutek choroby niedoszłej towarzyszki wylądowałem z Bastkiem na spontanicznej jednodniówce w Górach Opawskich. Zaliczyliśmy Velké mechové jezírko, Kopę Biskupią i kontrolę czeskich celników, z których jeden kwieciście opowiadał nam o przygodach swojego krewnego z niemieckimi tropicielami narkotyków.
Obrazek

3. Plan sprzed tygodnia udało się zrealizować w ostatni weekend miesiąca i odwiedzić koleżankę w schronisku Przysłop pod Baranią Górą. Wyjazd właściwie bez historii, bo i pogoda była kiepska, co niedokładnie widać na zdjęciach.
Obrazek

4. Luty to 4 dni w Karkonoszach, które upłynęły na walce z kapryśną pogodą. Najpierw było szaro i buro, potem huraganowy wiatr nie pozwolił zdobyć Śnieżki...
Obrazek

...ominęliśmy więc najwyższy szczyt i już w ciut lepszej aurze doszliśmy do Odrodzenia.
Obrazek

Ostatniego dnia Rübezahl okazał łaskawy i podarował fantastyczny, zimowy klimat! To był jeden z ładniejszych momentów ubiegłego roku!
Obrazek

5. W marcu postanowiłem wrócić na karkonoskie szlaki, tym razem w kombinowanym przejściu ze śląskiej strony grani na czeską. I znowu pierwszego dnia widzieliśmy głównie chmury...
Obrazek

W sobotę na kilka godzin pojawił się błękit, więc zajrzeliśmy m.in. do Labskej boudy, gdzie skosztowaliśmy znakomitego (i drogiego) piwa, a następnie uskakując przed narciarzami zeszliśmy do Harrachova.
Obrazek

Końcowy akcent to kilkunastogodzinna wizyta w Górach Izerskich z noclegiem w schronisku Orle.

6. Kwiecień i Bieszczady. Wyjazd kombinowany - jeden dzień autobusem oraz stopem po cerkwiach i innych zabytkach. Dopadł mnie mały udar słoneczny od zbyt długiego siedzenia przy drodze.

Po nocy w Cisnej uderzyliśmy na dawno planowany odcinek szlaku granicznego polsko-słowackiego-ukraińskiego. Cel udało się zrealizować połowicznie, gdyż nie spaliśmy w interesującej nas wiacie (pomyliłem lokalizację), lecz ostatecznie przez Kremenaros i Rawki kompletnie przemoczeni (mokry śnieg!) doczołgaliśmy się do Ustrzyk Górnych do lodowatego schroniska.

Warto wspomnieć moją najdalszą obserwację górską - Tatry z odległości 160-180 kilometrów.
Obrazek

7. Majówka już tradycyjnie miała miejsce na Słowacji. Zmienił się mocno skład, pozostała przygoda, noclegi w namiotach, wiatach i wędzenie się przy ognisku ;). W Strážovskich vrchach byliśmy niemal sami. Na Kľaku w Małej Fatrze Luczańskiej spotkaliśmy więcej osób, ale pogoda trafiła się znakomita! Najadłem się nie tylko wędzonego sera, lecz też strachu, gdyż byłem przekonany, że zgubiłem telefon i w jego poszukiwaniu przełaziłem sporo kilometrów po lesie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

8. Pod koniec czerwca wybrałem samotność w Górach Stołowych, a głównie chodziło mi po głowie dokończenie trasy w Broumovskych stěnach, na którą zabrakło czasu półtora roku wcześniej.
Obrazek

Były więc skały, zimne piwo w cudownej spelunce, żar lejący się z nieba, szlak prowadzący przez pastwisko i kilka ciekawych zabytków po obu stronach granicy.
Obrazek
Obrazek

9. Pod koniec miesiąca wypoczywałem na Węgrzech i tam także wepchnąłem króciutki górski epizod: zamiast jak każdy szanujący się turysta podjechać autem pod mury zamku, to postanowiłem dojść do niego szlakiem biegnącym wzdłuż Dunaju. Geograficznie są to Góry Wyszehradzkie (Visegrádi-hegység), część Karpat Zachodnich. Mój debiut w tym paśmie :).
Obrazek

10. Wakacje również zgodnie z tradycją: Beskid Niski. Jeszcze trzy lata temu był to teren dla mnie prawie zupełnie nieznany, a teraz ciężko znaleźć szlak, który nie pokrywałby się z miejscami już spenetrowanymi. Tym razem wędrowaliśmy głównie po środkowej części pasma: z Szymbarku na Magurę Małastowską, następnie bardziej dzikimi ścieżkami do bazy w Radocynie, transportem autostopowym przez Krempną do Myscowej i wreszcie na Grzywacką Górę.
Obrazek
Obrazek

Wnioski z wyjazdu są takie: na Magurze dalej rozpierdziel, którego końca nie widać, na Radocynę lepiej nie wybierać się bez własnego namiotu (choć to teoretycznie baza namiotowa dla turystów, w praktyce oblężona przez "swoich" z SKPB), a Myscową warto odwiedzić, zanim ją zaleją (oby jednak nie!).
Obrazek
Obrazek

11. W sierpniu odkryłem polski Spisz. Pomysł na wyjazd podsunęła Neska, ona też wymyśliła trasę, więc mnie pozostało tylko się spakować. Mieli rację ci, którzy twierdzili, że to bardzo widokowy rejon - co prawda głównie na Tatry, ale jakoś to przeżyłem ;).
Obrazek

Praktycznie codziennie mogliśmy się gapić na skaliste szczyty. Trzykrotnie robiliśmy ognisko. Trzy na cztery noce odbyły się w namiocie, w tym dwie na dziko, a jedna na zatłoczonym pseudo-kempingu. Podczas poranka na Grandeusie niemal stratowało nas stado owiec :P.
Obrazek

Przeszliśmy też na słowacką stronę w okolice "lunaparku" na Malej poľanie. Obok Grandeusa było to drugie miejsce, gdzie zaliczyliśmy zachód i wschód słońca.
Obrazek

Końcowy nocleg wypadł w Łapszance i tam wreszcie można było wziąć prysznic :D. Licząca 5 dni eskapada okazała się najdłuższa w moim roku i na pewno w ścisłej czołówce jeśli chodzi o przeżycia.
Obrazek

12. Po powrocie spędziłem w domu aż jeden dzień i popędziłem w Beskid Żywiecki. Odbywał się tam festiwal piosenki turystycznej w Danielce, który można zapamiętać głównie przez pryzmat niemal nieustannego deszczu i podtopionych namiotów. Znając prognozy postanowiłem wyprzedzić niekorzystną pogodę i jadąc wcześniej udało mi się w upale wejść i zanocować na Hali Rysiance.
Obrazek

13. Wrzesień to najmniej płodny górsko miesiąc 2018 roku. Moja aktywność ograniczyła się do zlotu w Beskidzie Małym. Możliwe, że ten Beskid ma mnie już dość, bo na samym początku zostałem z kumplami kompletnie przemoczony przez oberwanie chmury w czasie podchodzenia na Leskowiec! Na szczęście potem było już tylko lepiej...
Obrazek

14. Października oczekiwałem niecierpliwie i z niepokojem, gdyż planowaliśmy z Eco wielki powrót w Wielką Fatrę, aby spróbować po raz trzeci zdobyć Ostredok! Mimo, że pogoda trochę nas znowu straszyła, to tym razem się udało - czekaliśmy na ten moment 7 lat!
Obrazek

1596 metrów to także najwyższa wysokość na jakiej się znalazłem w 2018 roku.
Obrazek

Zameldowanie się w centralnym punkcie Wielkiej Fatry nie zakończyło przygody: był jeszcze nocleg w chatce, zmagania z silnym wiatrem podczas widokowej wędrówki po grani...
Obrazek

...a podczas schodzenia w doliny zahaczyliśmy o żywy-skansen Vlkolínec. To była jedna z tych wypraw, które człowiek będzie wspominał przez całe życie!

15. W końcówce miesiąca zdarzył się nieplanowy wcześniej wyskok w Jesioniki: Bastek wrócił z zagranicznych wojaży i zapragnął udać się w swojskie góry ;). Mgła mieszała się ze słońcem, ale wgramoliliśmy się na Šerák.
Obrazek

16. W Zaduszki wreszcie udało mi się pojechać w góry z tatą! Patrząc na mapę i podziały geograficzne, to za jednym kilkunastokilometrowym zamachem zaliczyliśmy aż 4 pasma: Turzovská vrchovina, Beskid Śląsko-Morawski, Vsetínské vrchy oraz Jaworniki. Bezsprzecznie debiutowałem w tych ostatnich (przez kilka metrów, ale zawsze).
Obrazek

17. W listopadzie realizowaliśmy także ciekawy pomysł w Sudetach - Góry Krucze i okolice. Odkryłem białe plamy na mapie mojej aktywności, poznaliśmy także trochę ciekawych ludzi, lecz wszystko to w przygnębiającej szarówce.
Obrazek

Jak na złość w Rudawach Janowickich - oddalonych o pół godziny jazdy pociągiem - przez cały ten czas była piękna pogoda! A zajrzeliśmy tam z powodu koncertu w schronisku Szwajcarka.

18. Grudzień serwował przez większość swoich dni warunki mocno zniechęcające do jakichkolwiek podbojów, ale żeby dopełnić roczne założenie (w każdym miesiącu przynajmniej jedna wizyta i nocleg w górach), to ruszyłem ponownie w Góry Opawskie. Po raz drugi w roku całkowicie samotnie i muszę napisać, że dobrze mi było ze sobą ;).
Obrazek

Szczęściem w nieszczęściu w Opawskich była wówczas delikatna zima, która została zmyta przez deszcze wkrótce po moim powrocie. A nocowałem w jedynym schronisku górskim województwa opolskiego, robiącym dość miłe wrażenie, gdy nie przelewają się przez niego inni turyści.

----
Wyszło, że w 2018 roku odbyłem 18 wyjazdów (licząc z powrotem z Sylwestra). 49 dni. 35 noclegów (za takie traktuję także te przy szlaku, ale niekoniecznie w obiektach stricte turystycznych).

Jak to wygląda w porównaniu z poprzednimi latami?
Rok 2008: 13 wyjazdów, 25 noclegów.
Rok 2009: 21 wyjazdów.
Rok 2010: 19 wyjazdów, 44 dni w górach, 28 noclegów
Rok 2011: 12 wyjazdów, 34 dni w górach i pogórzach, 22 noclegi.
Rok 2013: 9 wyjazdów, 20 dni w górach, 14 noclegów.
Rok 2014: 13 wyjazdów, 27 dni w górach, 14 noclegów.
Rok 2015: 14 wyjazdów, 27 dni w górach, 15 noclegów.
Rok 2016: 19 wyjazdów, 48 dni w górach, 38 noclegów.
Rok 2017: 20 wyjazdów, 46 dni w górach, 29 noclegów.


Wycieczek i noclegów miałem w przeszłości więcej, jednak jest to najlepszy sezon górski jeśli chodzi o liczbę spędzonych w nich dni od czasu kiedy prowadzę statystyki :). W sumie przeszedłem około 570 kilometrów. Dużo to czy mało? Dla mnie dużo, nie spodziewałem się takiego wyniku.

A jak to wyszło według podziału na pasma?
* Jesioniki - 3 razy (w tym 2 razy Góry Opawskie),
* Karkonosze - 2 razy,
* Beskid Makowski, Beskid Niski, Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Bieszczady, Pieniny, Magura Spiska (i Zamagurze Spiskie), Góry Izerskie, Góry Krucze (część Gór Kamiennych), Góry Stołowe, Rudawy Janowickie, Mała Fatra, Wielka Fatra, Strážovské vrchy, Góry Wyszehradzkie, Beskid Śląsko-Morawski/Turzovská vrchovina/Jaworniki/Vsetínské vrchy - 1 wizyta.

Wychodzi na to, że w 2018 roku postawiłem na różnorodność, gdyż rzadko wracałem w te same rejony. Zadebiutowałem w Górach Wyszehradzkich, na Magurze Spiskiej i w Jawornikach, a jeśli dodać inne podziały to również na Zamagurzu Spiskim, we Vsetínskich vrchach i Turzovskiej vrchovinie.

I jeszcze tylko o noclegach: :
* schronisko - 17 razy,
* namiot - 10 razy,
* PTSM - 3 razy,
* chatka "studencka" - 1,
* wiata - 1,
* szałas - 1,
* baza namiotowa - 1,
* kwatera - 1.

Z czego najbardziej się cieszę? Wreszcie zdobyty Ostredok. Częściowo udało się zrealizować plan w Bieszczadach. Dokończyłem prawie całą trasę w czeskich Stołowych. Powróciłem w Beskid Niski. Odkryłem nowe pasma.

Czego mi zabrakło? Tylko raz wędrowałem z tatą. Kilka długowiecznych planów nadal wisi w kalendarzu. No i, mimo wszystko, często narzekałem na pogodę! W ubiegłym roku słońca było co niemiara, natomiast podczas moich wypraw rzadko kiedy zdarzały się takie warunki, abym w ogóle nie musiał marudzić ;).
-----

Na 2019 nie mam już tak ambitnych założeń jak przed rokiem, wiem, że liczba wyjazdów na pewno się zmniejszy. Żelazne punkty programu, na których szczególnie mi zależy to: słowacka majówka, Beskid Niski i Bieszczady. Czyli nic nowego :D. Mam również nadzieję dołożyć jakąś cegiełkę w postaci noclegu na czeskiej wieży widokowej w jakąś ciepłą noc :).

-----
Dziękuję wszystkim, z którymi wędrowałem na szlaku, a także tym, z którymi na szczęście nie musiałem wędrować :D

: 2019-01-05, 17:29
autor: Piotrek
Po niektórych podsumowaniach aż wstyd wrzucać swoje


Bez przesady, mnie się podoba różnorodność a tą miałeś, co widać po spisie. Poza tym z tego co kojarzę po relacjach, to sporo "po płaskim" urobiłeś :-)

Jak składasz zdjęcia że wychodzą w poziomie? W jakimś programie czy w Google zdjęcia da się to zrobić? Mnie wszystko w GZ wychodziło jakieś kwadratowe :-/

: 2019-01-05, 17:47
autor: Pudelek
W programie Picasa 3 można składać kolaże. Wybierasz zdjęcia, formę i... dopasowuje :) Potem muszę je tylko wrzucić :)

Piotrek pisze:Poza tym z tego co kojarzę po relacjach, to sporo "po płaskim" urobiłeś

nie tak dużo jak w poprzednich latach, sporo planów mi nie wypaliło. Ale np. Kresy były :)

: 2019-01-05, 18:17
autor: buba
Żelazne punkty programu, na których szczególnie mi zależy to: słowacka majówka, Beskid Niski i Bieszczady.


Buuuuu, nie zalezy ci na Suwalszczyznie, buuuuuuuuuu!

: 2019-01-05, 18:40
autor: Pudelek
To nie turystyka górska :P

: 2019-01-05, 18:56
autor: laynn
Chciałbym mieć taki wynik :)

: 2019-01-05, 20:52
autor: buba
Pudelek pisze:To nie turystyka górska :P


Oj tam sie mozna miejscami zdziwic! Wsadzimy ci do plecaka wszystkie nalewki i wyslemy trasa z Wodziłek w strone Bachanowa to zobaczymy czy to powtorzysz :P

: 2019-01-05, 21:19
autor: Piotrek
Pudelek pisze:W programie Picasa 3 można składać kolaże.


Zupełnie zapomniałem o Picasie :rol a przecież mam zainstalowaną i czasem używam do seryjnego pomniejszania.
Zaraz to obczaję :-)

: 2019-01-06, 21:42
autor: Robert J
A tak się obawiałeś na początku roku, że nie będzie już tak dobrze jak wcześniej, a tu okazuje się, że rok jest najlepszy :lol

Ja za swoje podsumowanie nawet nie chcę się zabierać :P