Sebkowe 2022

Podsumowania sezonu czy jakiegoś okresu aktywności górskiej i nie tylko.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5934
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Sebkowe 2022

Postautor: Sebastian » 2023-01-01, 17:28

Rok 2022 jak kilka ostatnich. 31 dni wycieczki stricte górskie, do tego wakacje rowerowo-pieszo-miejskie na Kaszubach i trochę wycieczek po Krakowie i okolicach. W sumie 53 "dni wycieczkowe" - dokładnie tyle co u Sprocketa.
Zdjęcia z kilku wycieczek są jeszcze niegotowe, ale w sumie zdjęć będzie około 3800.
Miałem zamiar robić podobne statystyki odległości i podejść, jak Adrian, ale na razie na wpisaniu danych z paru wycieczek się skończyło, chyba jeszcze nie dojrzałem do takich statystyk.
Jeśli chodzi o pasma górskie, to u mnie duża różnorodność. Dużym zaskoczeniem może być drugie miejsce Beskidu Śląski, pasma przez długi czas traktowanego przeze mnie po macoszemu.

Obrazek

W pojedynku Słowacja - Polska nasi sąsiedzi wygrywają 17:14

Tyle statystyk.

Zima zeszłego roku była bardzo udana. Aż trzy wycieczki z Adrianem :) Pierwsza, na Kończysty Wierch, zakończyła się zdobyciem Czubika i spotkaniem z Dobromiłem. Na Skrzycznem było klimatycznie, a wisienką na torcie było namówienie Adriana na Ploskę i Borisov, choć to strasznie daleko od naszych miejsc zamieszkania. Wielka Fatra to wielkie góry i w sensie geograficznym i w sensie krajobrazowym.

Obrazek

Potem był zlot na Cieślarówce i pierwsza moja wycieczka w Tatry Niżne, na Durkovą. Miałem iść jeszcze na Chabenec, ale było za ciepło i śnieg był za miękki. O tempora, o mores!

Obrazek

A potem przyszła wiosna, wczesną wiosną jakoś się nie złożyło na wyjazdy górskie, na magnolie i krokusy polowałem w Krakowie, a w pierwszy dzień Wielkanocy pojechałem przed świtem na Most Dębnicki koło Wawelu.

Obrazek

A potem była majówka w Bańskiej Szczawnicy, na tyle daleko od Polski, by uniknąć tłumów Januszy. Stiavnickie Vrchy to jedno z moich tegorocznych odkryć.

Obrazek

A potem przyszła wiosna i kilka pastwiskowych wycieczek po odludziach Polski i Słowacji.

Obrazek

Wyciągnąłem Witka na wspólną wycieczkę na Javorovy Vrch na Orawie każąc mu przyjeżdżać na miejsce o jakieś nieludzko wczesnej porze, ale chyba był zadowolony. Wczesna pora jak prawie zawsze pykła :)

Obrazek

Po ostatnich zajebistych październikowych wakacjach w Bieszczadach ustaliliśmy z Renatą, że wspólne wakacje w górach nie mają sensu, a Renata chce jechać wtedy, kiedy jest długi dzień i jest ciepło. Pojechaliśmy na Kaszuby na przełomie czerwca i lipca. Było fajnie: wycieczki rowerowe po okolicy, do tego wydmy Słowińskiego PN, Malbork i Gdańsk. Przyjemny urlop, w pierwsze dni był upał jak skurwysyn.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Reszta wakacji była dla mnie średnio udana, bo jakoś mi z pogodą nie stykło, albo były inne sprawy. Miałem ambitne plany robienia kondycji w Tatrach pod kątem wrześniowych wakacji na Słowacji, ale skończyło się na lipcowym Pilsku ze Sprocketami i Kisielem oraz Rohaczami z Renatą.

Obrazek

W sierpniu - NIC.

Za to we wrześniu pojechałem na dwa tygodnie do Terchowej. Plan był inny, miałem jechać na dwa tygodnie w październiku nad Zalew Liptowski i penetrować Wielką Fatrę i Niżne Tatry, ale tata stwierdził, że ta Terchowa (gdzie bardzo lubi jeździć) to będzie to jego ostatni wyjazd w góry, więc uznałem, że trzeba jechać razem.
Podobno w Polsce we wrześniu była pogoda dupiata na maksa, tam też nie było rewelacji, ale udało się co nieco wykroić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Za to październikowo-listopadowy okres złotej jesieni miałem super, chyba jak wszyscy. Do połowy listopada było słonecznie, ciepło i kolorowo. Był Ćwlilin, Leskowiec, Adamczykowa Hala Radziechowska.

Obrazek

Dwie wycieczki z tego okresu skradły moje serce, obie w rejonie Tylicza ;) Pierwsza to pętla po okolicznych wzgórzach, a druga to Góry Leluchowskie.

Obrazek

Długi listopadowy weekend spędziliśmy z Renatą w Bardejovie. Przyjemne miasto, przyjemna okolica, w niedzielę wyskoczyliśmy na ścieżkę w koronach drzew na Słotwinach nad Krynicą-Zdrój - trafiła się pikna inwersja.

Obrazek

Grudzień to atak zimy, nawet w Krakowie porządnie sypnęło. 18 grudnia 2022 - ten dzień zapamiętamy na długo, część forumowiczów była na Magurce, Wiolcia na Hali Jaworowej, ja zaś na Mogielicy.

Obrazek

I taki to był rok.

laynn

Postautor: laynn » 2023-01-01, 17:55

Niezwykle kolorowy. Rzeczywiście Śląski u Ciebie zaskakuje tak wysoko na liście. To pokazuje, że czasem warto przełamywać swoje stereotypy.
Dobry rok :ok

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2023-01-01, 18:28

No, Śląski drugi :D

Fajnie się prezentuje twoja lista, duża różnorodność i sporo fajnych wycieczek.

Zdrowia i chęci życzę Tobie i wszystkim, Elo ! :D
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2023-01-02, 06:49

Mnie to najbardziej chwyciła za serce "kaszubszka" relacja. Była...bajkowa :).
Nie wiem, może dlatego że taka inna od górskich ale zarazem niezwykle barwna.

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2023-01-02, 07:49

Ale żeby więcej razy na Słowację niż do Polski - to nie patriotyczne!
Zrepolonizuj się Adminie!

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14465
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2023-01-02, 07:52

Albo trzeba wcielić północ Słowacji do Polski.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2023-01-02, 07:54

Bo Seba to niemiecki, unijny wichszyciel :--/

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2023-01-03, 19:18

Najbardziej z Twojego roku zapamiętam te oryginalne jednodniowe pętelki po mniej znanych zakątkach polskich gór (Tylicz, Góry Leluchowskie) oraz pętelki słowackie (Magura Orawska). Z tych słowackich podpowiedzi skorzystałam parę razy, więc możesz podrzucić coś i w tym roku.