Mój 2013

Podsumowania sezonu czy jakiegoś okresu aktywności górskiej i nie tylko.
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Mój 2013

Postautor: Basia Z. » 2013-12-27, 09:24

Rok oceniłabym jako górsko "średnio-słabszy" w porównaniu z latami ubiegłymi.
Niestety z powodu odnowienia się w marcu zadawnionej kontuzji kolana, nie taki jak bym chciała, ale mimo wszystko byłam na trzech całkiem nowych dla mnie górach, w tym jednej bardzo ale to bardzo "zaległej", a to się przede wszystkim liczy.
Niestety nie byłam w żadnym całkiem nowym pasmie górskim. Nie byłam tez nigdzie "dalej" niż Słowacja.

Jednocześnie był to rok bardzo dla mnie pomyślny pod względem komercyjnym, prowadziłam w sumie 24 wycieczki (przeważnie 3-dniowe, ale bywały i krótsze i dłuższe), w tym 6 społecznie, bez wynagrodzenia, zaś 18 za wynagrodzeniem. Zważywszy na to, że robię to tylko w swoim czasie wolnym to jest to niezły wynik. Ale przez to miałam mniej czasu dla siebie i na swoje wyjazdy (za to więcej mamony na te wyjazdy).


Rok zaczął się od sylwestrowego wyjazdu w Beskid Niski, wprawdzie więcej było zwiedzania niż chodzenia po górach, ale za to obejrzałam kilka pięknych cerkwi z listy UNESCO, a sam dzień sylwestrowy (tak do 16) spędziłam na Słowacji.


Obrazek


Obrazek

Potem niestety miałam dłuższą przerwę, spowodowaną różnymi czynnikami rodzinnymi, dopiero w Święta Wielkanocne (bardzo w tym roku śnieżne) byłam w górach, ale tylko na góralskim weselu w Wiśle.
Zaś zaraz potem razem z SKPG Kraków zorganizowaliśmy "Koronę Pogórzy" czyli wycieczkę z cyklu jak w nazwie, podczas której wchodzi się na najwyższy szczyt jednego z Pogórzy. W tym roku była to Skalka na Pogórzu Morawsko- Śląskim.

Pogoda była iście "wiosenna":

Obrazek


Zaraz potem, w tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już w kwietniu zaczęły się wyjazdy szkoleniowe i praca przewodnicka. Prowadziłam m.in. wycieczkę do Chochołowskiej "Na krokusy" ale prawdę mówiąc to był horror, ze względu na ilość ludzi w dolinie.

Maj i czerwiec miałam zajęty przez prowadzenie wycieczek - prowadziłam 6 wyjazdów w Tatry i trzy inne (m.in. Sandomierz). Nie tylko w weekendy, wykorzystuję także swój urlop oraz nadgodziny.

Obrazek


W połowie czerwca poprowadziłam jeden z moich najfajniejszych wyjazdów w tym roku - grupę z akcji "Razem na Szczyty" na Lackową.

Obrazek


Potem znowu komercja - dłuższa wycieczka z nauczycielami ze Świdnika w Słowacki Kras i na Podtatrze. Byłam też z grupą (inną) na Krzyżnem, 22 godziny non-stop od wyjazdu do powrotu do domu.

Na początku sierpnia, w te największe upały wypad komercyjny na Wielką Lukę.

Była też nieudana próba wejścia z koleżanką na Stożek, przy temperaturze 36 stopni w cieniu, zrezygnowałyśmy i poszły na piwo.

Potem miałam coś prowadzić dłuższego - na Krym, nie wyszło z powodu braku wystarczającej ilości chętnych, ale za to pojechałam z koleżankami w Słowacki Kras.


Obrazek

Oraz w czeskie Karkonosze

Obrazek.

Wreszcie - za piątym podejściem udało mi się wejść na Śnieżkę ;) chociaż prawdę mówiąc nie było to jakieś specjalne przeżycie, z powodu dzikich tłumów ludzi.

Obrazek


Za to po stronie czeskiej, od razu spokój i cisza.


Obrazek


Jeszcze w sierpniu - kolejna fajna wyprawa, tym razem na Babią z grupą "Razem na szczyty"


Obrazek


Obrazek

Potem od początku września - znów kilka wyjazdów komercyjnych, o tyle fajnych że typowo "górskich", a w międzyczasie - pierwszy raz w życiu byłam w Jesenikach i weszłam na Keprnik i na Pradziada.

Obrazek

Byłam też w Wiedniu i w Bratysławie i w trakcie tej samej wycieczki w jaskiniach Morawskiego Krasu.


Obrazek


Obrazek


Obrazek


O jesieni już pisałam - najbardziej bogaty w wyjazdy był październik, byłam na dwóch dłuższych wyjazdach komercyjnych w Tatrach, jednym w Bieszczadach, na dwóch terminach egzaminów dla przyszłych "Harnasi" (Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy, Beskid Śląski - pasmo Zabaw i Beskid Makowski), a w międzyczasie krótki komercyjny wypad w Tatry, no i "Zlot".


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Obrazek


W listopadzie prowadziłam autokarówkę szkoleniową dla kursu SKPG, potem byłam na Luboniu Wielkim w paskudnej pogodzie aby się spotkać z dawno nie widzianymi przyjaciółmi, a w międzyczasie z koleżankami zaliczyłam krótki wypad do Doliny Zimnika.


Obrazek


Zaś w grudniu - tylko jeden wypad na "bacowanie" na Hali Cudzichowej.


Obrazek


W planie mam jeszcze jutro rano wyjazd aż do 1 stycznia w Beskid Niski.
A na przyszły 2014 rok, nie mam żadnych planów konkretnych, zobaczymy co się wydarzy.

Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2820
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2013-12-30, 18:39

Taka to ma dobrze. Pochodzi sobie po górkach różnych, bardziej i mniej znanych i jeszcze jej za to płacą.....

A na przyszły 2014 rok, nie mam żadnych planów konkretnych, zobaczymy co się wydarzy.

Ja planuje ale w praktyce z tych planów niewiele wychodzi. Ale i tak warto planować.
Życzę Ci, aby 2014 był nie gorszy turystycznie od roku 2013.

Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2477
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2013-12-30, 21:01

Bardzo fajny rok, żadna tam słabizna :) Wielu miejsc to nawet z nazwy nie kojarzę ;) Też zniechęcało mnie upalne lato, tak czekałam i czekałam i w końcu w lato pokazałam się w górach tylko raz (początek lipca - Tatry). Basiu, fajnie, że w Twoim napiętym grafiku znalazł się czas na górskie śpiewy przy ognisku razem z nami :)

vertigo

Re: Mój 2013

Postautor: vertigo » 2013-12-31, 09:50

Hmmmm...Jak to był rok średnio - słabszy to bardzo jestem ciekaw jak wyglądają Twoje lata średnie i średnio - dobre ;)


Basia Z. pisze:Potem miałam coś prowadzić dłuższego - na Krym, nie wyszło z powodu braku wystarczającej ilości chętnych.


Trzeba było dać znać ;)

Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2013-12-31, 12:38

Basia Z., chciałabym żeby mój rok tak wyglądał ;)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."