Góry Bez Granic

Zaczęło się w lutym od ostatków u Stacha na Gibasach.





W marcu znów Gibasy...





I ekstremalna wyprawa na andrychowski odpowiednik Grójca...





Na zakończenie palmowanie na Groniu JPII...





Kwiecień przeplatał. Urodziny Ujka na Górze Trzech Mioteł (zdjęcia nie moje)...





Ciorańsko - znów okolice Góry Trzech Mioteł...





Leskowcowy krokusing za ostatni grosz...





Na zakończenie miesiąca kolejna osiemnastka na Trzonce...





Czerwiec to tylko jeden wypad. Dwóch starych pryków i trzy babiogórskie debiutantki. Zaliczone Złombolowym Czerwonym nr boczny 36...





Lipiec - znów wizyta u Stacha na Gibasach...





I ten nieszczęsny żółty przez Beskid Mały i kawałek Makowskiego...





Sierpień był bogaty. Wpierw upalne Stare Wierchy...





Następnie Grota Komonieckiego...





Szpiglas w 24 godziny...





I na zakończenie Jałowiec...





Wrzesień to dla mnie czas corocznego tripu z Kaprem. Sądecki i Pieniny (po części)





Październik - chciałem przemilczeć. Tragedia. Dramat. Zlot. Chimalaja Team w Gorcach. Nie da się...





W listopadzie otworzyłem sezon pijacki na urodzinach Przema...





Potem były Rudej i moje - kolejne osiemnaste...





No i w grudniu liczyłem na najdalszy strzał z Beskidu Małego. Czyli Jeseniki z Leskowca. Nie udało się... Ustrzeliłem tylko sprocketa





Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci...
Dzieci lubią misie, misie lubią... piwo

Wbrew zapowiedzi nie wiele na zdjęciach flaszek (te pewnie były poza kadrem ) za to sporo niewiast się wokół Ciebie kręci. Masz wzięcie

Jakiegoś stopa na tę nóżkę złapałeś?

Piotrek pisze:Masz wzięcie

No, nawet Szefowi suty stawały dęba!

Kruca zechs - zapomniałem o najfajniejszym wypadzie w Beskid Mały mijającego roku, czyli majowy zachód i wchód słońca + tęcza + Grota Komonieckiego. Ruda mea culpa, mea maxima culpa

Iva pisze:Jakiegoś stopa na tę nóżkę złapałeś?

Niestety przejeżdżający kierowcy nie byli heteroelastyczni

sokół pisze:No, nawet Szefowi suty stawały dęba!

Wypraszam sobie te chore insynuacje. To nie ja wówczas spałem na trzech (oby) m2 w pięciu chłopa.