: 2018-09-10, 15:42
Ja na razie krótko.
Chciałem wszystkim z osobna serdecznie podziękować za przybycie. Ewenementem dla mnie był fakt, że nikt nie wypadł z listy zadeklarowanych, a jeszcze przypatoczył się Pudelek z ekipą i Wiktora też niedźwiedź nie wsunął. No i Dakota też była!
Robert i Opawski - mieliście chyba najdalej, głębokie pokłony i wielkie dzięki.
Ceper to historia na osobne opowiadanie. Co prawda planował zrobić nam kawał i zostawić w jakiejś wsi, ale - Witek już napisał wszystko. Bardzo Ci dziękuję, że przyjechałeś. Chociaż jeden masz minus - jak mówiłem: "Ceper, dam pogana, weź mnie na barana" - nie chciałeś. A wolałeś zaproponować dwa, zebym to ja niósł Ciebie...
Ogólnie było świetnie. Mam troszkę różniastych zdjęć, wrzucę je potem, nie ma się czego wstydzić, bo wieczór był bardzo udany, a przy okazji udało się też całkiem sporo pochodzić, chociaż niedziela była swego rodzaju drogą przez męki.
Mam cichą nadzieję, że powodzenie tego spotkania pozytywnie wpłynie na aktywność pisaną oraz chodzoną tego skromnego forum.
Jak sobie siedzę i myślę, to dochodzę do wniosku, że udało mi się pogadać praktycznie z każdym z Was na żywo, co mnie cholernie cieszy.
Jedyne, czego żałuję to fakt, że nie było mnie przy ognisku, gdy została wykonana piosenka "Czerwone tulipany". No ale może następnym razem uda mi się wysłuchać...
Chciałem wszystkim z osobna serdecznie podziękować za przybycie. Ewenementem dla mnie był fakt, że nikt nie wypadł z listy zadeklarowanych, a jeszcze przypatoczył się Pudelek z ekipą i Wiktora też niedźwiedź nie wsunął. No i Dakota też była!
Robert i Opawski - mieliście chyba najdalej, głębokie pokłony i wielkie dzięki.
Ceper to historia na osobne opowiadanie. Co prawda planował zrobić nam kawał i zostawić w jakiejś wsi, ale - Witek już napisał wszystko. Bardzo Ci dziękuję, że przyjechałeś. Chociaż jeden masz minus - jak mówiłem: "Ceper, dam pogana, weź mnie na barana" - nie chciałeś. A wolałeś zaproponować dwa, zebym to ja niósł Ciebie...
Ogólnie było świetnie. Mam troszkę różniastych zdjęć, wrzucę je potem, nie ma się czego wstydzić, bo wieczór był bardzo udany, a przy okazji udało się też całkiem sporo pochodzić, chociaż niedziela była swego rodzaju drogą przez męki.
Mam cichą nadzieję, że powodzenie tego spotkania pozytywnie wpłynie na aktywność pisaną oraz chodzoną tego skromnego forum.
Jak sobie siedzę i myślę, to dochodzę do wniosku, że udało mi się pogadać praktycznie z każdym z Was na żywo, co mnie cholernie cieszy.
Jedyne, czego żałuję to fakt, że nie było mnie przy ognisku, gdy została wykonana piosenka "Czerwone tulipany". No ale może następnym razem uda mi się wysłuchać...