Romantyczne 50 km - relacja wspólna

relacje ze zlotów i spotkań forumowych
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2020-05-10, 14:51

sokół, ale czasem byś się uśmiechnął do zdjęć :P
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Vision

Postautor: Vision » 2020-05-10, 15:00

Uśmiech, uśmiechem, to taki standard bym powiedział. ;) Ale jak ładnie masy nabrał przez zimę. :-o

Gratulacje za bezproblemowe osiągnięcie celu. :) No i pogoda fajna się Wam trafiła. :)

marekw
Posty: 3748
Rejestracja: 2014-06-18, 18:04
Lokalizacja: Sucha Beskidzka

Postautor: marekw » 2020-05-10, 15:05

Pudelek pisze:sokół, ale czasem byś się uśmiechnął do zdjęć

Dobrze się mówi,50 kilosów do przejścia a tu jeszcze auto zawirusowane.Weź się i śmiej :ops

Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3458
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2020-05-10, 15:40

Gratulacje dla ośmiu (plus minus) wspaniałych! Piękna ekipa, piękna wiosna, czegóż chcieć więcej?
A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości? Powtórka w planach? Mam nadzieję, że jeszcze w swoim życiu na jakąś pięćdziesiątkę się załapię.

Awatar użytkownika
Izabela
Posty: 789
Rejestracja: 2019-07-26, 08:31

Postautor: Izabela » 2020-05-10, 15:49

Tak mniej więcej koło 40 km zaczęło mnie na tyle boleć lewe biodro, że Adrian przez chwilę niósł mój plecak, ale wzięłam tabletkę przeciwbólową i po chwili mogłam normalnie iść dalej.
Zdecydowanie gorzej było dzisiaj rano... :D, ale już powoli dochodzimy do siebie.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-05-10, 15:55

Wiolcia pisze:Gratulacje dla ośmiu (plus minus) wspaniałych! Piękna ekipa, piękna wiosna, czegóż chcieć więcej?
A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości? Powtórka w planach? Mam nadzieję, że jeszcze w swoim życiu na jakąś pięćdziesiątkę się załapię.


No co ty, jakie dolegliwości?
Iza żartowała, nikt nie miał żadnych kryzysów, bóli czy innynych takich :lol
Pełen luz i uśmiechy na gębach do samego końca :D

A tak naprawdę to śmierć w oczach, myślę że w okolicach 40 km nie było osoby która czegoś by nie miała ... :-/
Aaaaa sory, może poza Renatą! Ta to ma niezmożone pokłady sił :lol ;)

FasolaNaSzlaku
Posty: 338
Rejestracja: 2019-05-12, 19:59

Postautor: FasolaNaSzlaku » 2020-05-10, 16:23

Z góry przepraszam za taką sporą ilość zdjęć w mojej fotorelacji (w sumie to i tak nie wszystkie , bo zrobiłem ich prawie 300szt)

Miałem kilka górskich planów na sobotę m.in 30km w okolicy Rycerzowej , 15 km z kumplem gdzieś po górkach (ten plan z góry skreśliłem , toż 15 km to ja się nawet dobrze nie rozruszam ,a już mam kończyć) ...i trzecia opcja związana z pewnym 50 km spacerkiem (z góry stwierdziłem iż ja się nawet na to nie pisze , bo wiem ,że mi kręgosłup szlag trafi ...)
ostateczną decyzje postanowiłem podjąć spontanicznie na rondzie w Milówce
3.5h snu , zbieram manatki i ruszam autem przed siebie . Na rondzie w Milówce skręciłem w lewo ...było więc już wiadomo gdzie jadę . Godzina jazdy 75 km i znalazłem się u celu w Brennej . Będąc jeszcze na rondzie w Górkach ok 5.10 zastanawiałem się czy grupa już wyszła ,czy też nie . Sądząc iż punktualnie ruszyli , nawet tam nie zahaczyłem w okolicach kościoła .
W Brennej jeszcze wszyscy śpią , moje auto jedyne na parkingu ... nic ruszam więc przed siebie .

Rozglądam się gdzie tu się jakiś szlak zaczyna
Obrazek
...i ruszam jak znaki wskazują
Obrazek
Początkowo czarnym szlakiem
Obrazek
...ślimaczym tempem
Obrazek
Tak sobie szedłem i szedłem
Obrazek
Obrazek
Aż dotarłem na zielony szlak przy którym rosły kwiaty z rodziny Condonus Brennus (jak stwierdził nasz forumowy specjalista od Parków Krajobrazowych :P )
Obrazek
Coś tam było jeszcze po drodze widać
Obrazek
Docieram na Szarówkę , w oddali dostrzegłem Sokoła (byłem już pewny iż grupa jednak ruszyła na szlak)
Obrazek
Na Szarówce , krótka przerwa na podziwianie widoków . W sumie miejscówka niczego sobie ... i ta cisza wokół :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pora ruszać dalej pierwszy szczyt na dziś tuż tuż
Obrazek
Rychło znalazłem się na Wielkiej Cisowej , wgramoliłem się tam w 50min , choć szlak twierdził iż zajmuję to 1.5 h . Tam tylko krótka przerwa na zdjęcia i ruszam dalej w kierunku Małego Cisowego ... bo jakoś nie lubię zbyt długo siedzieć , a i czekać nie wiadomo ile na ekipę też mi się nie widziało
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ruszam ekipie na przeciw , kawałek za Małym Cisowym sobie siadłem , coś tam zjadłem i czekałem , aż tu dolecą ...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
W końcu ekipa się zjawiła , po cichu liczyłem iż schowanego pod czapką Fasolę nie rozpoznają ... niestety Adrian już z daleka wyczuł Fasole :haha . Nic musiałem wrzucić więc plecak na plecy i ruszać dalej w kierunku Błatniej w składzie 10 osobowym (wliczając Tobiego oczywiście :) ) Fajnie się szło na totalnym luzie , na spokojnie
Obrazek
Obrazek
Tobi tegoż dnia to chyba z 80km zrobił z racji tego iż co rusz biegał to w jedną to w druga stronę ... chciałoby się mieć taką kondycję !
Obrazek
Obrazek
Obrazek
O pieczonej kiełbasce na Błatniej mogliśmy sobie pomarzyć ...
Obrazek
... lecz mimo tego humory dopisywały
Obrazek
Obrazek
Przy schronisku co nie których naszło pytanie ... "Czy mają otwarte ..."
Obrazek
I taka radość jak się okazało iż jednak czynne jest !
Obrazek
Nawet Tobi zdaję się szczeknął "Weź ta mi coś !"
Obrazek
Do organizatora na następny raz załatw takie koniki mechaniczne ... to wtedy i 200km zrobimy :haha
Obrazek
W końcu jest i szczyt Błatnia , gdzie był czas na podziwianie widoków ...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
...był też czas na podpatrywanie Tobiego w akcji
Obrazek
...był i czas na pierwszą dłuższą przerwę w pełnym składzie
Obrazek
...przerwę z której pewien osobnik starał się na maxa skorzystać :)
Obrazek
By nie zapuścić korzeni ruszyliśmy dalej w kierunku Klimczoka
Obrazek
Tłoczno zaczynało się robić , co rusz ktoś w kadr wchodził :P
Obrazek
Organizator fachowym okiem tłumaczył gdzie jaka górka jest ... o tu ta , tam ta ...a tam Fasola fotki robi ...
Obrazek
I tak sobie szliśmy , co rusz kolejny szczyt przechodząc , każdy swoim tempem i z uśmiechem na ustach ...aż doszliśmy do Trzech Kopców . Gdzie na ruinach dawnego schroniska urządziliśmy sobie małą przerwę techniczną
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
W pewnym momencie trasy Sokół coś wspominał o swoich krótkich nóżkach ... miał rację były króciutkie , bo nawet siedząc na małym pieńku ...nie sięgały ziemi :haha
Obrazek
Czas na zabawę i chwile relaksu ...
Obrazek
Tobi zdawałoby się mówić co tak wolno idziecie ...
Obrazek
Nie myśleliście , by go do cyrku oddać ... :haha
Obrazek
Obrazek
Humory dopisują ... bo nie trzeba było przedzierać się do jaskiń ...
Obrazek
Klimczok już jest ,a tam kolejna przerwa na widoki , strawę , zabawę i ...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Tobi i jego kolejna akcja na sępa :)
Obrazek
Z dedykacją dla tych co to po górach nie ...
Obrazek
Jak by to inne służby były ,a nie GOPR to by się pewnie zainteresowały naszą grupą , która to nie zachowywała odstępów od siebie itd ...
Obrazek
Pora wstać i iść kierunek Karkoszczonka , co rusz ktoś wchodził w kadr , jakieś tam widoki też były , ludzi na szlaku przybywa jak mrówek gnających do miodu ...szybko nam ten odcinek zleciał
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Sokół zdawał się mieć nie tylko krótkie ,ale i dosyć elastyczne nogi ...takie gumowe by rzec tak mu się wyginały na wszystkie strony ...
Obrazek
Na Karkoszczonce kolejna mała przerwa ...
Obrazek
Obrazek
Ruszamy dalej w kierunku "Wodopoju na Kotarzu" :D licząc , że będzie otwarty
Po drodze podziwiając widoczki itp Ekipa coraz bardziej rozciągnięta na trasie
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Gdybym nie miał zapasu płynów to bym zapewne razem z nim tak chlipał tą wodę ... taka duchota była przy tych dwudziestu kilku stopniach ... ufff
Obrazek
Im bliżej Kotarza tym "głośniej" mój kręgosłup zdawał się mówić "Ciulu co ty robisz !"
Aż musiałem usiąść , by go uspokoić ... tak chyba z kwadrans siedziałem
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Kręgosłup trochę wyluzował ...gdy zeżarł 3 batoniki :P Ruszyłem więc dalej na Kotarz , gdzie ekipa opalała się w cieniu . Niestety wodopój był dziś nieczynny . Tobi w między czasie znalazł sobie kolejnych fajnych ludzi co to podzielili się nim strawą :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Przerwa się skończyła , blade lica trochę opalone , można było ruszać w dalszą drogę w kierunku Grabowej ...
Obrazek
Obrazek
Tobi co rusz dawał popis swych zdolności cyrkowych , wzbudzając podziw przechodzących widzów
Obrazek
Przy skrócie do Chaty Grabowej wraz z Krzysztofem żegnamy się z resztą grupy ...najbardziej zdenerwowało to Tobiego który nie lubi pożegnań :) Ekipa w swoja , my we dwoje w swoją stronę ... o tym i tamtym dyskutując na trasie .
Obrazek
Obrazek
Chata Grabowa może i była otwarta , lecz kolejka taka ,że pewnie za godzinę by nam nic nie wydali . To też szybko się ewakuowaliśmy w kierunku wieży widokowej na Starym Groniu
Obrazek
Idąc tak wczoraj , dzisiaj wertując zdjęcia ... stwierdzam iż najlepsze widoki były w okolicach Starego Gronia ...biorąc pod uwagę całą trasę
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Na Starym Groniu ludzi nawet nawet , na szczęście na samej wieży ludzi garstka ,a w pewnym momencie byliśmy tam tylko we dwoje ... a przez chwile miałem wielką ochotę pewnym gostkowi na poziomie gimnazjum przywalić po ... za niecenzuralne odzywki do matki . Matka widząc iż ja to słyszę ...wnet uciekła ze swa rodziną na dół ...
Widoki były tu bardzo fajne ...super . Wielu chyba myślało iż w otwartej bacówce sprzedają coś pokroju % ...niestety otwarta była , lecz nim tam nie zastali poza ławkami ...i jacyś smutni wychodzili .
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Przerwa przerwa , lecz iść trzeba dalej ... kierunek ostatni szczyt tegoż dnia górskiego Horzelica . Widoki nadal rozpieszczały nasze oczy ... co raz więcej na trasie trampkarzy lub takich co to traktowali nas jako pewnych nosicieli korono wirusa (omijali nas naprawdę szerokim łukiem :haha ) . Były też i takie przypadki co to w maseczkach na twarzy wędrowały ... :-/
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Horzelica zdobyta ... a my kawałek dalej zbaczamy zielonym szlakiem w kierunku miejsca gdzie auto zaparkowałem ...kończąc trasę stromym stokiem narciarskim
Obrazek
Była miłość ,a jak się skończyła było trzeba ją wydrapać ...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Na zdjęciu stok może i nie wygląda na stromy , lecz na żywo szło to odczuć :)
Obrazek
W Brennej sielsko , nie wszyscy w maseczkach ... ludzi w brud , parkingi zawalone .
Obrazek
Obrazek
Amfiteatr tętnił życiem
Obrazek
Estadio Beskid Brenna
Obrazek

Może zrobiłem raptem tylko 30 km . Tak wiem tyle co nic w porównaniu do większości grupy . Lecz ja tam zadowolony jestem (kręgosłup jest innego zdania :haha ) Nogi mnie nic a nic nie bolą . Więc gdyby nie on to bym przeszedł z wami całość

Do zobaczenia ponownie na szlaku !

laynn

Postautor: laynn » 2020-05-10, 16:33

Gratulacje warioty.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9529
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2020-05-10, 17:02

Fotek faktycznie sporo, ale fajnych ;)
W wesoły sposób napisane, uśmiałem się w kilku miejscach :brawo1 :oki4

Wszyscy bardzo fajnie przedstawili swój punkt widzenia, dzięki wielkie za Wyrype!

P. S
Teraz Sebastian powinien wrzucić swoją relacje, jak to sobie słodko drzemał, w tym samym czasie ;)

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2020-05-10, 17:19

Pudelek pisze:sokół, ale czasem byś się uśmiechnął do zdjęć


Pudel, a z czego się cieszyć? Sprocket mnie ciągle straszył skargami (że pod górę, że nie ma koników, że zimnego piwa nie ma, że zamknięty bufet), Ukochana się obraziła, bo nie poszliśmy skrótem na Karkoszczonkę, tylko na Klimczok, Adrian się obraził, bo musiał iść bezszlakowo na Lipowski Groń, Iza się obraziła, bo bolało ją biodro, Renata się obraziła, bo grupa szła za wolno, Ala sie obraziła, bo jakieś chłopy na fejsie chciały od niej fotki a ja nie chciałem... Fasola się obraził, bo mu brzydki magnes przywiozłem, a Kristoff się obraził, bo wszyscy sie obrazili i nie wypadało się wyłamać.

Poza tym czy się uśmiechnę czy nie, i tak zostało zauważone, że jestem gruby.

Vision pisze:Ale jak ładnie masy nabrał przez zimę.


I że mam krzywe nogi

Fasola pisze:Sokół zdawał się mieć nie tylko krótkie ,ale i dosyć elastyczne nogi ...takie gumowe by rzec tak mu się wyginały na wszystkie strony ...


Więc sorry PUdel, mam wyjebane. :D
A moja tusza to dzięki PiS. Dali 500+ to mnie stać na więcej żarła! :dev

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-05-10, 17:25

Nie narzekaj - Tobi się nie obraził.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
kristoff73
Posty: 606
Rejestracja: 2019-05-15, 20:47
Lokalizacja: ST SD KGR TK SB

Postautor: kristoff73 » 2020-05-10, 17:34

No to jeszcze raz - nie wiem, jak udało się zamieścić wpis bez logowania :?

Dziękuję wszystkim za wspólną świetną wycieczkę :-) Z kilku względów była dla mnie ważna - poznałem grupę osób, z którymi fajnie się wędrowało, tą wyprawą powróciłem po 10 miesiącach w góry wysokie (wiem, jak to brzmi ;) ) czyli ponad 1000 m n.p.m. (poprzednio - lipiec 2019 też Klimczok na trasie Wisła-BB) i mogłem sprawdzić, jak kolano to zniesie. Czyli wróciłem do tego, co przez pewien czas stało pod dużym znakiem zapytania. I wygląda na to, że wszystko udało się jak najlepiej :) Miałem w planie wrócić pieszo do auta, ale dzięki uprzejmości Fasoli, który mnie podwiózł, zrobiłem "tylko" 30 km. Uznałem, że kolejne 6,5 km to byłoby tylko nabijanie licznika, które niczemu by nie służyło, a na niedzielę miałem zaplanowany spacer z żoną po lasach na Jurze (który się udał :-) ).
Chętnie pisałbym się na kolejną wycieczkę w tym towarzystwie - i innych forumowiczów* - (ale nie więcej niż 35 km), o ile nie przeszkadza Wam, że o ile na podejściach moim mentorem jest Justyna Kowalczyk, na zejściach dziadek pod 80-tkę :-) I to się raczej nie zmieni, chyba, że dziadek się zestarzeje :)
Gratuluję wszystkim osiągnięcia celu i świetnych relacji :!
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.

laynn

Postautor: laynn » 2020-05-10, 17:46

Wiecie, że tradycji stało się zadość?
Tzn Sprocket pojechał w sobotę w góry i ściągnął dobrą pogodę na sobotę, mnie pozostało jak zwykle w niedzielę liczyć, że nie spadnie deszcz.
Więc tradycyjnie było pochmurno, tradycyjnie nie padało, tradycyjnie było świetnie, córa na Kiczerę wbiegła pierwsza, pierwszy raz od dawna zjedliśmy kiełbaski z ognicha :D ale może kiedyś podejmę wyzwanie z Wami na 50tkę, ale prędzej 30tkę ;) .
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 17:46 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14468
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2020-05-10, 17:51

Są np malinówki i cytrynówki 30 procentowe.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

FasolaNaSzlaku
Posty: 338
Rejestracja: 2019-05-12, 19:59

Postautor: FasolaNaSzlaku » 2020-05-10, 18:00

Sokole odnośnie magnesu na lodówkę od ciebie . Na wejściu do domu wypadł mi z kieszeni tenże magnes i słyszę "Gdzieś ty kuźwa był dzisiaj w Bytomiu ?!" :haha :haha :haha

Krzysztofie to jak znów zrobią wypad 50km to ja się piszę na krótszą wersję ... jak wspomniałeś do 35km :D I przepraszam za to zejście na finiszu stokiem :P
Ostatnio zmieniony 2020-05-10, 18:04 przez FasolaNaSzlaku, łącznie zmieniany 1 raz.