Góry Bez Granic

Raz spałem, wiele razy bywałem. Budynek, mimo wielkości, nawet nie psuje krajobrazu. Jedzenie jak w restauracjach, ceny czasami też

Pokoje czyste, jedzenie średnie, położenie przyjemne. W dzień tłumy, popołudniu cicho i spokojnie.

Można dojechać samochodem (tylko raz w ciągu pobytu, nie wolno sobie kursować tam i z powrotem) po zarezerwowaniu płatnego miejsca parkingowego. Jest to bardzo pożyteczna możliwość.

Przez to ruch samochodowy tam większy niż na Morskim Okiem bo do sąsiedniej chaty też można podjechać autem choć to tylko 4km asfaltu , na plus to że Rowerem można podjechać .
Dla dzieciaków Detsky Kutik

Od progu zbyt atrakcyjne recepcjonistki uprawiają cwaną politykę cenową. Czuć książkowe zagrywki wyniesione przez adeptów jakiejś wyższej uczelni robienia wody z mózgu. Im dłuższe negocjacje tym rośnie szansa rozkodowania oksymoronu wymarzonej pracy. Z gónej półki zaczynają od wolnych wyłacznie apartamentów (brak zainteresowania), schludną część hotelową, przez prywatne pokoje, po turystyczne sale zbiorowe (po stalowych schodkach, kiedyś leżaki z krzesłem, teraz poszli w materace na podeście). Szwedzki stół przypomina o standardzie górskiego hotelu. Moloch taki, że na trzeźwo kojarzę przypadki pobłądzenia w ciemnych korytarzach. Warto negocjacjować dla perspektywicznej okolicy w każdą stronę. Przez co pobyt wyceniam na 8.8/10.