Strona 3 z 3

: 2015-02-12, 14:02
autor: Malgo Klapković
Ja zamierzam w Rajczy pójść na "rozdeptaną pizzę", jest tam pizzeria Tri Monti czy jakoś tak, bardzo się zajadałam po wypadzie majowym :) A na wyjeździe zwykle nastawiam się na zakupienie jedzenia w knajpie czy też schronisku (o ile dają tam normalną ilość jedzenia, a nie dla wróbelka). Wożenie słoików rozumiem w przypadku podróży z dzieckiem, gdy ono nie je wszystkiego jak dorosły, zwłaszcza "witamin" E-xxx.

: 2015-02-12, 14:16
autor: Pudelek
buba pisze:Tez bardzo lubie isc do knajpy zeby zjesc cos regionalnego, jak sie akurat trafi to sie bardzo ciesze, ze poznam nowe potrawy albo sprobuje tych co mi dawniej zasmakowaly.


nie musi być regionalnie, wystarczy smacznie. I wtedy wolę zjeść coś smacznego, co ktoś inny przygotował, niż coś smacznego przywiezionego z domu, ponieważ to drugie mogę... zjeść w domu w dowolnym momencie :D

A z tymi knajpami to masz znowu jakiegoś dziwnego pecha, bo ja za granicą nie mam problemu ich znaleźć - jadąc autem, bo komunikacją publiczną to co innego ;)

nie bardzo też wiem o co chodzi z tą "rozdeptaną pizzą"? że cienką? pizza z założenia jest cienka, te grube to Amerykańce wymyślili, ale oni wszystko mają grube i wielkie :D

: 2015-02-12, 14:20
autor: Dobromił
Pudelek pisze:I wtedy wolę zjeść coś smacznego, co ktoś inny przygotował, niż coś smacznego przywiezionego z domu, ponieważ to drugie mogę...


... może Ci viking zjeść.

: 2015-02-12, 14:35
autor: buba
Ja zamierzam w Rajczy pójść na "rozdeptaną pizzę", jest tam pizzeria Tri Monti czy jakoś tak, bardzo się zajadałam po wypadzie majowym


Pudelek pisze:nie bardzo też wiem o co chodzi z tą "rozdeptaną pizzą"? że cienką? pizza z założenia jest cienka, te grube to Amerykańce wymyślili, ale oni wszystko mają grube i wielkie :D


To zapewne kwestia gustu, jeden lubi pizze a drugi nie.

Pudelek pisze:A z tymi knajpami to masz znowu jakiegoś dziwnego pecha, bo ja za granicą nie mam problemu ich znaleźć


Mysle ze to nie jest kwestia pecha a doboru tras. Na twojej trasie przez Łotwe byly miasteczka i zabytki , a na naszej lasy, szutry i opuszczone bunkry. Wiadomo gdzie latwiej o knajpe :P

: 2015-02-12, 15:26
autor: sokół
Te, Malgo, a Ty kiedy będziesz siedzieć w tej Rajczy, bo mi jakoś umkneło w tym gąszczu postów...

: 2015-02-12, 15:58
autor: Malgo Klapković
sokół pisze:kiedy będziesz siedzieć w tej Rajczy

tak w przeciągu najbliższych 30 lat ;) a tak na serio, to pod koniec lutego :)

: 2015-02-12, 16:03
autor: Basia Z.
Malgo Klapković pisze:Ja zamierzam w Rajczy pójść na "rozdeptaną pizzę", jest tam pizzeria Tri Monti czy jakoś tak, bardzo się zajadałam po wypadzie majowym :)


Ta pizza w Rajczy jest bardzo smaczna, jadłam w czasie krótkiego postoju w Rajczy, w sierpniu.
Też zdecydowanie wole pizzę na cienkim cieście.

Teraz jedzenie w schroniskach nie jest wcale takie złe, zwykle każde ma jakąś "swoją specjalność", która jest smaczna, np pierogi, które tak w ogóle bardzo lubię, a które trudno popsuć.
Np. w Jaworcu jadłam przepyszne zupy i próbowaliśmy sobie wzajemnie. Była tam do wyboru zupa cebulowa, gulaszowa i żur, nie wiadomo, która lepsza. Były dość drogie jak na zupy tzn. po 10 zł ale mi osobiście miska takiej zupy (w której łyżka prawie stała) starczyła za cały obiad.

Mogą być czasem problemy z jedzeniem w miejscach gdzie nie ma turystów, to i nie ma knajp, ale np. już na Pogórzach Karpackich przy głównych drogach zawsze się znajdzie jakaś knajpa.

: 2015-02-12, 16:28
autor: Pudelek
buba pisze:Na twojej trasie przez Łotwe byly miasteczka i zabytki , a na naszej lasy, szutry i opuszczone bunkry. Wiadomo gdzie latwiej o knajpe

to co prawda była Estonia, nie Łotwa, ale najlepsze jedzenie konsumowałem przy restauracyjce niedaleko bocznej drogi, przy jakimś zadupiu. Prowadziło je rosyjsko-niemieckie małżeństwo. Jedzenie - pychota :)

buba pisze:Mysle ze to nie jest kwestia pecha a doboru tras.

nie wiem czy to tylko dobór tras :P we Włoszech skarżyłaś się, że nie mogłaś znaleźć dobrego jedzenia ani targowiska, a byłaś w końcu w cywilizacji :D kiedyś na zlocie na Słowacji dziwiłaś się, że tam też mają takie fajne spelunki (gdy poszliśmy z Eco na piwo), bo ty nawet w Czechach rzadko takie widziałaś ;)

PS>nie wiem czy to ta pizzeria w Rajczy - ale jadłem kiedyś w takiej niedaleko szlaku na Rycerzową. Pizze były świetne!

: 2015-02-12, 17:52
autor: Basia Z.
Pudelek pisze: kiedyś na zlocie na Słowacji dziwiłaś się, że tam też mają takie fajne spelunki (gdy poszliśmy z Eco na piwo), bo ty nawet w Czechach rzadko takie widziałaś ;)


Taaa, mój mąż z kumplem kiedyś przymierzali się do napisania przewodnika pod tytułem "100 najkrajších výčapov na Slovensku".

Fakt, niektóre knajpy są tam po prostu niesamowite, np. w Malatinie, taka, której z pięterka schodzi się po bardzo stromych schodach, które kończą się wprost na jezdni.

Nie ma to jak dobry výčap V cenovej skupiny.

: 2015-02-12, 19:54
autor: buba
Pudelek pisze:we Włoszech skarżyłaś się, że nie mogłaś znaleźć dobrego jedzenia ani targowiska, a byłaś w końcu w cywilizacji :D


A to fakt, wiecej cywilizacji i komerchy niz tam to juz sie nie dalo a zarcie ohydne...

A ze znajdowaniem targowisk to zwykle nie mam problemu :D Te Włochy byly jedynym bardzo niechlubnym wyjatkiem!

Pudelek pisze:kiedyś na zlocie na Słowacji dziwiłaś się, że tam też mają takie fajne spelunki (gdy poszliśmy z Eco na piwo), bo ty nawet w Czechach rzadko takie widziałaś ;)


Z takim mistrzem jak eco w wyszukiwaniu spelunek to ja nawet nie smiem konkurowac! :D On to chyba nawet na lotnisku znalazl by jakas klimatyczna mordownie!
Poza tym -czy tam w tej fajnej spelunce na slowacji dawali jesc? Duzo jest fajnych barow pokroju np. nieodzalowanej zdzieszowickiej "Baśki" ale tam odzywianie jedynie w formie plynnej :)

: 2015-02-12, 20:34
autor: laynn
ceper pisze:Po co ci zaplecze kuchenne,

Tu ma rację Dobromił, pod córę, podgrzać jedzenie (mleko kaszkę czy co tam ona wtedy będzie jeść), dwa rację ma buba, wolę swoje jedzenie, szczególnie, że ja dużo rzeczy nie jadam (np białe sosy, majonezy itp).
Malgo Klapković pisze:to tak pewnie z 5 dni z buta

Ja wiem, może 3 jak się streścisz :D
buba pisze:Rozumiem ze to jest napewno duzy problem bo konieczna ilosc kilogramow do uniesienia znacznie wzrasta i czasem moze przekraczac "mozliwy udzwig".

Nie to nie o to chodzi. Raczej też możliwość umycia dziecka, czy też odpowiednia temperatura w pomieszczeniach, wszak córa będzie miała rok i nieco ponad miesiąc.
Pudel, co do kampera. Pewnie pamiętasz na mojej galerii wyjazd do Budapesztu. Akurat tu jest mowa o wyjeździe autobusami i zaplanowane co do pół godz. impreza, ale tam akurat przez moje wybrzydzanie i przez fatalny hotel, który zaoszczędzał na jedzeniu, to bym z rana nic nie zjadł. A jako, żem cukrzyk, mogłoby być kiepsko. Choć ja też na obiad wolę iść do knajpy i jak jadę gdzieś na wczasy/wyjazd to mnie stać na jedzenie nie w pokoju. A nawet uważam, że powinno się wtedy odpocząć od gotowania jedzenia. Ale zawsze coś tam mam na zapas.