Dojazd w góry z dziećmi.

Pytania i odpowiedzi oraz porady praktyczne, dotyczące szlaków i dojazdów w góry oraz miejsc noclegowych.
laynn

Dojazd w góry z dziećmi.

Postautor: laynn » 2017-07-29, 08:57

Jak wasze podróże z dziećmi wyglądają?
Bo wiem, że jeden przykład podróży po europie został odebrany, jako wzór, a inni rodzice w tym momencie uznani jako niepoważni, niegodni miana turysty.

Mi się ten artykuł podoba:
http://tata.gazeta.pl/dove/7,155564,220 ... -tego.html

Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12271
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2017-07-29, 10:33

Zależy, gdzie jadę, ale takie krótsze trasy Julka znosi w miarę. Dłuższe... no, ewidentnie męka pańska. Z tym, że gdy wracamy z gór, to zwykle część trasy przesypia. A cwaniara już wie mniej więcej, ile minut gdzie się jedzie. A jak nie wie, to pyta.I jak jest więcej niż sto to narzeka na los.

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2017-07-29, 19:54

Parę lat temu kupiłem małe DVD do samochodu, zasilane baterią (po naładowaniu w domu) albo przez kabel do zapalniczki w aucie. Wiesza się je na jednym z przednich foteli (pokrowiec jest do tego przystosowany), ale że mam rozkładane półeczki to stoi wygodnie. Odtwarza formaty DVD, VCD, AVI, pliki muzyczne i jpg.
Bajka lecie, dzieci patrzą, jest spokój, nie nudzą się :)
No ale teraz to nawet nie trzeba takiego urządzenia, bo wystarczy na tablet wrzucić kilka bajek i jest ok.

laynn

Postautor: laynn » 2017-07-30, 09:34

Rok temu nad morze jechaliśmy nocą. W góry jechaliśmy w porze południowej, bo też chwilę, po wyjeździe córka zasypiała. Ale w tym roku pojechaliśmy na Mazury z rana, powrót w ciągu dnia. I dało radę, oczywiście z przerwami. Nawet wracając przed Sosnowcem zadaliśmy pytanie czy chcę jechać do domu i rano w góry do babci, czy od razu. Osoba babci spowodowała, że chciała dalej jechać, więc wytłumaczyliśmy, że trochę w aucie trzeba będzie jeszcze siedzieć. Powiedziała "ok".
A już w Tychach mówi, że chce już wysiąść :D .
Oczywiście w tej dłuższej podróży 1,5 godzinne drzemki się zdarzały.

Tablet jest na ostatnią pomoc. Większość to jednak te zabawy, z tego artykułu stosowaliśmy. Ot czytanie co pisze na reklamach, znakach, pokazywanie dużych ciężarówek, czerwonych aut (czerwony kolor to jest jedyny po różowym w jakim ma auto jechać, więc moje żartowanie z tego koloru jest po części z tego powodu).

Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2017-07-30, 11:56

O tym co za oknem, co ciekawego, zagadywanie jak najbardziej. Nawet poczytać książkę można jak cicho w aucie:). Ale tego też się nie da 8 godzin robić non stop.
Tak czy siak mała DVD polecam na dłuższe trasy, bardzo dobrze rozwiązuje problemy ze znużeniem :-)

Awatar użytkownika
dabek
Posty: 19
Rejestracja: 2017-05-01, 18:09
Kontakt:

Postautor: dabek » 2017-09-04, 21:17

Jak dziecko marudzi za dnia, to najlepiej jechać nocą. Ale podróżować za wszelką cenę to absolutnie nie polecam. Dziecko ma swoje potrzeby i na pewno podróżowania nie ma na tej liście.
Pozdrawiam,
Krzysiek

P.S. Zapraszam na moje blogowe siedem wzgórz!

Awatar użytkownika
Iva
Posty: 1544
Rejestracja: 2013-09-04, 23:31
Lokalizacja: łódzkie

Postautor: Iva » 2017-09-05, 12:21

dabek pisze:Ale podróżować za wszelką cenę to absolutnie nie polecam. Dziecko ma swoje potrzeby i na pewno podróżowania nie ma na tej liście.


To właśnie dlatego nigdzie nie jest mi dane jeździć z synem :D Młody toleruje tylko jazdę z przodu ze mną, zresztą przy jego próbach wypinania się z pasa tył auta nie jest wskazany...
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."

Awatar użytkownika
dabek
Posty: 19
Rejestracja: 2017-05-01, 18:09
Kontakt:

Postautor: dabek » 2017-09-22, 20:45

To właśnie dlatego nigdzie nie jest mi dane jeździć z synem :D Młody toleruje tylko jazdę z przodu ze mną, zresztą przy jego próbach wypinania się z pasa tył auta nie jest wskazany...


Na szczęście dzieciom wszystko się szybko zmienia, w sensie zachowania. Może wystarczy tylko trafić dobry moment :P
Pozdrawiam,

Krzysiek



P.S. Zapraszam na moje blogowe siedem wzgórz!