Cały dzień leje. W południe zimniej niż rano (zawoziłem żonę do pracy przy wyborach - 17stopni, odbierałem o 13 -13stopni). Leje i nie zamierza przestać, można załapać doła...
Wieczorem, jakoś tak spojrzałem przez okno...i w bieg.
Zdążyłem zrobić kilka zdjęć ze statywu, udało się coś złożyć:
Dobrze, że mogę spojrzeć też nad blokami. Bo takiego zachodu, daaawno nie widziałem:
O to mnie zmobilizowało, do ubrania gatków:
szkoda, że nie mam tele tam na górze...więc trochę szerzej pooglądałem sobie okolice: