sprocket73 pisze:Odwrócił się i odszedł?
Pewnie mieliście psa i się ryś przeraził.
Doszło do pewnego nieporozumienia. To nie ryś miałby kłopoty.. nigdzie się nie wybierał. W słonecznej kąpieli suszył futerko na nagrzanym konarze. Po cichu liczył na szczekającą mięsną przekąskę w rozmiarze zająca, coby łatwo móc ukryć resztki. Na większe szkoda energi później dzielić się z konkurencją. Nie pogardziłby jenotem. Zawsze ktoś patrzy.
Raz na leśnej ścieżce z tak bliska mnie podszedł. Nie miałem szans go usłyszeć lub wypatrzeć, odruchowo się odwróciłem i zobaczyłem go z profilu, jak przeciął ścieżkę i odbił w krzaki. Nie wykluczone że po prostu chciał mnie wyczekać. Fart że był zdrowy i nie skończyło się zastrzykami. W pamięci został charakterystyczny ogon i uszy.