FF - czy warto?

Rozmowy na temat fotografii. Zdjęcia, wideo i konkursy fotograficzne.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

FF - czy warto?

Postautor: sprocket73 » 2022-04-15, 11:33

No dobra. Na poważnie, bez żartów.

Aparat wymieniam co 5 lat, bo po takim czasie padła moja pierwsza lustrzanka.
Sprzęt użytkuję bardzo intensywnie, całorocznie, zdjęć robię bardzo dużo. Po 5 latach widać już sporo oznak "zmęczenia". Przykładowo 80D, który mam teraz ma już uszkodzone podstawowe kółko nastaw, drugie kółko przeskakuje nieprecyzyjnie, niektóre przyciski dziwnie kontaktują, z połowy wyświetlacza zdarła się jakaś powłoka. Matówka - jeden syf (nigdy nie była czyszczona). AF działa zauważalnie gorzej niż kiedyś. Na ostatnich wycieczkach występowały sporadycznie problemy z pomiarem światła (a może to żywot migawki się kończy). Tak więc w tym roku miałem zmienić body na nowsze - naturalnym następcą był 90D.
Dodatkowo mój podstawowy obiektyw (15-85) ma już 12 lat. Rozklekotał się. Od jesieni przestała działać mu stabilizacja. Myślałem też o tym, żeby kupić nowy, taki sam bo mi pasował.

I tu nastąpiło lekkie zdziwienie. 90D kosztuje ok. 6 tys - sporo. W tym momencie jest to topowy crop Canona, inne są już wycofane. A obiektywu 15-85 nie ma już w ogóle w sprzedaży. Używki stoją wysoko, bo to ogólnie ceniony obiektyw. Pojawiła się więc pokusa, żeby przejść na pełną klatkę i bezlusterkowca. Najtańszy Canon RP z obiektywem 24-240 wychodził cenowo bardzo podobnie do 90D z "idealną" używką 15-85. A co można zyskać? Trochę lżej, obiektyw o lepszym zakresie (na szerokim to samo, ale +100 mm tele), no i FF.

Argumenty, że FF do wycieczek nie ma za bardzo sensu znałem już wcześniej. Krajobrazy i tak się domyka, więc więc przewaga głębi ostrości nie ma znaczenia, a wręcz przeszkadza. Świstaka na kamieniu zezumować też trudniej, bo obiektywy nie mają mnożnika cropa. Sprzęt jest ogólnie droższy, obiektywy większe i cięższe. Większe zdjęcia zajmują więcej miejsca i dłużej się je obrabia. Czyli ogólnie, nie widać korzyści. FF tylko dla szpanu dla bogatych. Na dodatek jeden obiektyw do wszystkiego - amatorszczyzna i badziewna jakość.
I jeszcze argument, jak przekonać żonę, żeby pozwoliła kupić coś takiego? ;)

Naprawdę jestem daleki od bycia onanistą sprzętowym, ale zdjęcia robić lubię. Żonę mam fajną, nie robiła problemów. Stwierdziłem, że zmieniam :) Planowałem tak przed wakacjami.

Celowałem w najtańszego bezlusterkowca FF - Canon RP. Jego wykastrowanie dotyczy głównie filmów i zdjęć seryjnych. Czyli coś co dla mnie zupełnie nie ma znaczenia. Matryca 26 Mpix to i tak aż nadto. Jako wadę często podają mały rozmiar, ale na wycieczki to idealnie. Obiektyw 24-240 ma imponujący zakres. Jednak optycznie to podobno najgorszy obiektyw Canona w historii. Wielka winieta, dystorsja, aberracja. Tak się jednak składa, że te wady dość łatwo korygować cyfrowo. Natomiast jeżeli chodzi o ostrość, to obiektyw jest doskonały w całym zakresie. A to chyba najważniejsza sprawa. Stare obiektywy EF i EF-s można podpinać przez przejściówkę.

Tak się złożyło, że w posiadanie aparatu wszedłem wcześniej niż planowałem. W moje urodziny po prostu leżał przy komputerze. Przypadek? Nie sądzę ;) Obiektyw czym prędzej dokupiłem. Akurat zrobiła się pogoda na 2 dni i udało się dostać urlop. Nie spodziewałem się, że będzie jakaś widoczna różnica w zdjęciach, szczególnie w formacie internetowym. Ale jednak jest.

Już w przydomowych testach podpinając stare obiektywy zauważyłem, że zdjęcia są ostrzejsze, wyraźniejsze. Tak się składa, że crop z matrycy prawie idealnie odpowiada rozdzielczości na jakiej robiłem zdjęcia starym sprzętem (bok 3888 do 3984 ), więc idealnie można porównywać 1:1 Miałem wrażenie, że jest ciut lepiej. Kiedy przyszedł nowy obiektyw i wyszedłem na spacer, od razu miałem pozytywne wrażenia. Tych jego wad o których tyle było bicia piany nie dojrzałem w ogóle. Natomiast zdjęcia z FF miały coś w sobie. Chyba zobaczyłem tą słynną "plastykę" ;) Potem pierwsza normalne wycieczka na Jurę. W warunkach pogodowych słabych (jakaś zawiesina w powietrzu i słaba przejrzystość, rozproszone chmury). Jednak ze zdjęć byłem zadowolony. Wczoraj wycieczka na krokusy i widoki Tatry z Podhala. No musiałbym być całkiem ślepy, żeby tego nie widzieć. Jest różnica na plus. Szczególnie widoki tatrzańskie, trochę pod słońce, gdzie poprzedni sprzęt jakby nie wyrabiał ze względu na mniejszy zakres tonalny. To już są niuanse, trudno definiowalne, ale już teraz jestem w 100% przekonany, że warto było. Więc to mówienie, że FF do wycieczek nie ma sensu - to zaklinanie rzeczywistości.

Obawy o obiektyw, że jeden do wszystkiego = kiepski. Może to było prawdą kiedyś, w przypadku Tamronów 18-250 lub Canonów i Nikkorów 18-200. Ten Canon 24-240 doskonale daje radę. Został zaprojektowany do takich celów i nadaje się do nich wyśmienicie. Dodatkowo mogę go uzupełnić posiadanym cropem UWA i obiektywem macro, więc zakresowo nic nie straciłem. Odnośnie zastosowań tele, nie robiłem testów, ale na oko nowy zestaw nie jest gorszy od starego, czyli całkowicie odpada dedykowane tele do noszenia ze sobą.

Pamiętam jak 15 lat temu przechodziłem z kompakta na lustro. Wielu ludzi pisało, że na wycieczki lustro się nie nadaje. Duże, ciężkie, drogie - bez sensu. Oczywiście lustro nie jest dla każdego. Nie każdy lubi bawić się w takie zdjęcia. Jednak są osoby, które przeszły na lustrzanki i są zadowolone. Raczej nie myślą o powrocie do kompaktów, czy używania tylko wypasionych telefonów. Podobnie jest chyba z FF. Przez lata czytania forów fotograficznych wiele razy spotykałem się z opinią, że tylko FF się liczy i po przejściu na FF nie ma już drogi powrotu. Można powiedzieć głupie gadanie tych co wtopili z FF i teraz udają, ze to takie fajne ;)
A po dwóch wycieczkach z FF, czuję, że dla mnie nie ma już drogi powrotu. Naprawdę. Teraz nie żartuję i nie zgrywam się jak często mam w naturze. Jestem strasznie zadowolony i zaskoczony jakie to jest fajne. Nawet trochę mi głupio, że tak późno i w sumie przez przypadek to zrobiłem.

Podsumowanie z przejścia na bezlustro FF

Zalety :
- lepsze zdjęcia (niedefiniowalna plastyka)
- całkowicie celny AF - naprawdę w praktyce działa w 100%
- jest ostrzej
- większy zakres tonalny - mniej przepaleń, lepiej w cieniach
- mniejsza waga zestawu (aparat + podstawowy obiektyw)
- jeden największy i najcięższy teleobiektyw odpada zupełnie
- lepsza kontrola wyglądu zdjęcia w wizjerze z uwzględnieniem ustawień aparatu (wymaga przyzwyczajenia)

Wady:
- Ogólnie jest jednak drożej
- Większe zapotrzebowanie na energię (matryca działa zawsze), zużywam 3 akumulatorki na wycieczce, wcześniej starczał 1
- Elektroniczny wizjer początkowo wydaje się strasznie sztuczny
- Jak zawsze przy zmianie aparatu, trzeba się nauczyć obsługo nowego, pewne automatyczne nawyki klikania i kręcenia muszą się zmienić

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2022-04-15, 12:27

sprocket73 pisze:- Większe zapotrzebowanie na energię (matryca działa zawsze), zużywam 3 akumulatorki na wycieczce, wcześniej starczał 1

i to może być rzeczywiście problem dla kogoś, kto wybierze się na wycieczkę bez stałego dostępu do prądu. Przecież na taki wyjazd na Podlasie na tydzień to musiałbym zabrać ze sobą chyba cały worek akumulatorków :lol
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-04-15, 12:48

Niby tak, ale są teraz wielkie powerbanki, ładowarki solarne, na pewno idzie to jakoś ogarnąć.
W przypadku RP Canon specjalnie dał najsłabszy "amatorski" aku, żeby "zawodowcy" wybierali kilka tysiaków droższy podstawowy model R. Taka denerwująca polityka celowego pogarszania jakiegoś produktu, aby go odpowiednio spozycjonować.

laynn

Postautor: laynn » 2022-04-15, 13:14

Ostrość, to zaleta bezlustra. Czy tu Pełna Klatka (FF) ma znaczenie? Nie sądzę. Aparaty bezlusterkowe są znane, że AF po prostu trafia.

Gratuluję zakupu nowej technologii :)

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-04-15, 14:11

Ma znaczenie w tym sensie, że FF mają przeważnie mniejszą gęstość pixeli na jednostkę powierzchni, czyli piksele na matrycy są "większe", a to uważane jest za zaletę.
Tzn. na samą celność AF to nie ma wpływu oczywiście.
Ostatnio zmieniony 2022-04-15, 14:14 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2022-04-15, 14:13

sprocket73 pisze:Niby tak, ale są teraz wielkie powerbanki, ładowarki solarne, na pewno idzie to jakoś ogarnąć.

czyli w zamian za mniejszy i lżejszy apatat musisz wziąć większą i cięższą ilość sprzętu go obsługującego :lol

Problem może wydawać się wydumany, bo większość osób robi zdjęcia na krótkich wyprawach i z dostępem do cywilizacji, ale jadąc w "dzicz" rzeczywiście może się okazać, iż zostaniemy z ładnym, ale wyczerpanym sprzętem. Bo różnica jednak jest potężna - rozumiem, gdyby trzeba było doładować akumulatorek po każdym dniu (obecnie mój oryginalny niconowski starcza czasem i na kilka dni), ale trzy... na jedną wyprawę?? To może być już ciężko...
Ostatnio zmieniony 2022-04-15, 14:16 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

laynn

Postautor: laynn » 2022-04-15, 14:34

Właśnie prądożerność bezluster póki co dla mnie, poza ceną ;) jest ich największą wadą. Tak jak celność AF powoduje u mnie wielką zazdrość :D
To mi zimą jeden Aku starcza na kilka dni...a Witek będzie szedł z dziesięcioma :P do tego nosić je trzeba w kieszeniach wewnętrznych :)
Ostatnio zmieniony 2022-04-15, 14:35 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-04-15, 14:59

Dramatyzujecie. Wczoraj pstrykałem cały dzień jak najęty. Aku wymieniłem 2x - no nie róbmy z tego tragedii ;)
Poza tym te aku są małe i lekkie 45g kontra 80g jakie miałem wcześniej i też zawsze dwa nosiłem przy sobie.

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-04-15, 15:22

Ja należę do grupy, która przeskoczyła sprawnie po drabince, zacząłem od telefonu, później małpka i lustro (używka, później nowe)... I jestem bardzo zadowolony :)

Czytając twój post, wydaje mi się, że cieszysz się bardzo ze zmiany, ja widzę zmianę w twoich zdjęciach, są wyraźne i lekko ciemniejsze :)
Gratuluję udanego prezentu!
Teraz dokupić jeszcze torbę na baterie, albo jakiś solar i w drogę !
Bo to niezły pożeracz prądu z tego co mówisz ;)

P. S
Tylko szkoda że to Canon, bo mogłeś kupić prawdziwy aparat na N, a tak masz tylko aparat :jez :muz3 :eye7

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2022-04-15, 15:22

No dobra, to ile zdjęć zrobiłeś na jednym akumulatorku? Bo ja na swoim spokojnie 800-1000 wyjadę - w ciepłe miesiące. Ale to Nikon, a nie żadne C ;)
Ostatnio zmieniony 2022-04-15, 15:22 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2022-04-15, 15:25

zacząłem od telefonu, później małpka i lustro

to chyba dość późno zacząłeś fotografować, skoro dopiero od telefonu?

U mnie drabinka wyglądała tak, że:
lustrzanka analogowa radziecka - małpka analogowa (trochę nie po kolei ;)) - z powrotem lustrzanka analogowa ale już nieradziecka - małpka cyfrowa - ponownie lustrzanka analogowa, ale z jedynej słusznej firmy - hybryda - lustrzanka
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-04-15, 15:27

Pudelek pisze:No dobra, to ile zdjęć zrobiłeś na jednym akumulatorku? Bo ja na swoim spokojnie 800-1000 wyjadę - w ciepłe miesiące. Ale to Nikon, a nie żadne C ;)


Mój N, na oryginalnej baterii też miał jakiś niesamowity wynik, chyba najlepszy, bo było to ponad 1000 ;)

Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9519
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-04-15, 15:29

Pudelek pisze:
zacząłem od telefonu, później małpka i lustro

to chyba dość późno zacząłeś fotografować, skoro dopiero od telefonu?

U mnie drabinka wyglądała tak, że:
lustrzanka analogowa radziecka - małpka analogowa (trochę nie po kolei ;)) - z powrotem lustrzanka analogowa ale już nieradziecka - małpka cyfrowa - ponownie lustrzanka analogowa, ale z jedynej słusznej firmy - hybryda - lustrzanka


Nie no, wcześniej były aparaty na klisze, ale nigdy nie miałem swojego, a aparat miał dla mnie tak naprawdę znaczenie, kiedy zacząłem chodzić na poważnie po górach ;)

Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5633
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2022-04-15, 15:48

Pudelek pisze:No dobra, to ile zdjęć zrobiłeś na jednym akumulatorku? Bo ja na swoim spokojnie 800-1000 wyjadę - w ciepłe miesiące. Ale to Nikon, a nie żadne C ;)

Podają, że robi się 250. Myślę, że tyle gdzieś zrobiłem, może ciut więcej. Po numerach plików widzę, że równo 700, pytanie ile jeszcze zostało ostatniemu aku.
Na 80D oficjalnie starcza na 1300 i to by mi się zgadzało.

Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 5933
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-04-15, 16:52

Pudelek pisze:
sprocket73 pisze:- Większe zapotrzebowanie na energię (matryca działa zawsze), zużywam 3 akumulatorki na wycieczce, wcześniej starczał 1

i to może być rzeczywiście problem dla kogoś, kto wybierze się na wycieczkę bez stałego dostępu do prądu. Przecież na taki wyjazd na Podlasie na tydzień to musiałbym zabrać ze sobą chyba cały worek akumulatorków :lol

Sprocket (podobnie jak ja) na kilkudniowe wypady ma stałą bazę w wszystkimi udogodnieniami, w tym prądem w gniazdku, więc ta prądożerność bezlustra nie jest dla niego dużym problemem, dla śpiących "w plenerze" na pewno tak.
Też zakładam zamianę w przyszłości mojego Nikona D7100 na jakieś bezlustro z serii Z, ale nie przywiązuję się do pomysłu konieczności wymiany na FF. APS-C też ma swoje zalety (dłuższe zoomy).

W kwestii jednego obiektywu do wszystkiego to miałem kiedyś Tamrona 18-270 i powiedziałem sobie "nigdy więcej". Ale ponieważ "nigdy nie mów nigdy", to kto wie. Na pewno jak będę się przesiadał na system Z, to zachowam tymczasowo obiektywy do lustra (można podpiąć z przejściówką, a wszystkie trzy mam w miarę nowe, góra dwa lata), a jak się zsumuje wagę trzech obiektywów, to różnica zestawu z lustrzanką i bezlustrem nie jest wbrew pozorom taka istotna.

A zdjęcia z twojego FF masz fajne, są wyraźnie ostrzejsze i bardziej zrównoważone w zakresie naświetlenia, wcześniejsze były dla mnie za jasne i było wg mnie sporo przepaleń. Różnica jest zauważalna, choć czy w porównaniu do wydatków uzasadniona? Dla ciebie pewnie tak i na tym poprzestańmy, tym bardziej że jak piszesz, stary Canon już szwankował.

Piszesz, że matryca to jeden syf - nigdy nie była czyszczona. Ja, odkąd zmieniam obiektywy, czyszczę matrycę cztery-pięć razy w roku "na mokro", choć czasami wystarczy przedmuchanie jej gruszką.

laynn pisze:Ostrość, to zaleta bezlustra. Czy tu Pełna Klatka (FF) ma znaczenie? Nie sądzę. Aparaty bezlusterkowe są znane, że AF po prostu trafia.


Inna technologia działania AF

sprocket73 pisze:
Pudelek pisze:No dobra, to ile zdjęć zrobiłeś na jednym akumulatorku? Bo ja na swoim spokojnie 800-1000 wyjadę - w ciepłe miesiące. Ale to Nikon, a nie żadne C ;)

Podają, że robi się 250. Myślę, że tyle gdzieś zrobiłem, może ciut więcej. Po numerach plików widzę, że równo 700, pytanie ile jeszcze zostało ostatniemu aku.
Na 80D oficjalnie starcza na 1300 i to by mi się zgadzało.

Ja zawsze na wycieczkę biorę świeżo naładowany akumulator, ze standardowej wycieczki przywożę 400-500 zdjęć (sporo mi schodzi na panoramy i HDR) i jest duży zapas baterii, najwięcej zdjęć zrobiłem na Bukowym Berdzie i Szerokim Wierchu (prawie 900) i też obleciałem na jednej baterii, więc przydało by się mieć dwa-trzy zapasowe aku ze sobą (i już waga robi porównywalna z lustrzanką ;) ).

Pudelek pisze:U mnie drabinka wyglądała tak, że:
lustrzanka analogowa radziecka - małpka analogowa (trochę nie po kolei ;)) - z powrotem lustrzanka analogowa ale już nieradziecka - małpka cyfrowa - ponownie lustrzanka analogowa, ale z jedynej słusznej firmy - hybryda - lustrzanka


U mnie wyglądało tak: Zenit E - Zenit TTL - Zenit 12XP (te trzy to jeszcze wspólnie z tatą) - Canon EOS - Minolta Dimage 5 (pierwsza cyfrówka - 2004 rok) - Panasonic Lumix FZ30 - Nikon D90 - Nikon D7100.

A poza tym, czy tego chcemy, czy nie, to lustrzanki i obiektywy do nich nie będą już rozwijane, a nawet będzie się kończyć ich produkcja (Canon już wycofał z produkcji sporo obiektywów do lustrzanek), więc za kilka lat i tak pewnie trzeba będzie kupić bezlustro.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Sebastian, łącznie zmieniany 2 razy.