: 2013-12-22, 10:23
Poprzednio poleciłam "Wszystko za Everest", a dziś polecam "Wspinaczkę" Bukriejewa. Wczoraj dokończyłam ją czytać i jak dla mnie jest zdecydowanie lepsza od pozycji Krakauera. Tzn. styl może nie jest porywający, bo nie czyta się tego jak w przypadku "Wszystko za Everest", że nie można się oderwać ani na chwilę, ale daje więcej do myślenia. Według mnie Krakauer za bardzo "podkręcił" wydarzenia robiąc ze swojej książki górską sensację. Bukreiejew z DeWaltem skupili się bardziej na faktach. We "Wspinaczce" nie ma próby znalezienia winnego jak to jest u Krakauera, który szuka "kozła ofiarnego".
Warto też zaznaczyć, że gdyby nie Bukriejew, nie udałoby się uratować klientów Scotta Fischera. I wspomnieć, że niestety zginęli klienci ekspedycji Roba Halla, której Krakauer był członkiem.
Nie mnie jest jednak oceniać to, co się wydarzyło na Evereście w 1996 roku. Dlatego polecam przeczytanie i jednej i drugiej pozycji, ze wszystkimi komentarzami.
Warto też zaznaczyć, że gdyby nie Bukriejew, nie udałoby się uratować klientów Scotta Fischera. I wspomnieć, że niestety zginęli klienci ekspedycji Roba Halla, której Krakauer był członkiem.
Nie mnie jest jednak oceniać to, co się wydarzyło na Evereście w 1996 roku. Dlatego polecam przeczytanie i jednej i drugiej pozycji, ze wszystkimi komentarzami.