Rowery...

Wspinaczka wysokogórska, skałkowa, rowery, kajaki i wszystkie inne aktywne sposoby spędzania czasu.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10907
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2014-05-29, 19:54

Ja nie używam, ale też nie szaleję po górach na rowerze a po okolic to nie czuję potrzeby. Jest jednak pewne, że lepiej mieć szczególnie na dłuższe trasy. Tak na wszelki wypadek.

Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2477
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2014-05-29, 20:32

U mnie we wsi, to większość ludzi jeździ w kasku. Ostatnio mój kolega był świadkiem jak rowerzysta się wyłożył podczas jazdy, krew lała się strumieniami, trzeba było wzywać pogotowie, a w kasku pewnie nie byłoby żadnego kuku.

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-06-03, 16:41

TNT'omek pisze:Powiedzcie czy macie i używacie kasków? i kiedy w terenie czy mieście? Pytam do to chyba tylko popularne wśród kolarzy i downhill'owców ;)


Zdecydowanie nie!! Jezeli gdzies jest na tyle niebezpecznie ze bym potrzebowala kasku to wole pojechac gdzie indziej..
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 16:41 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
TataOjciec
Posty: 353
Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
Lokalizacja: Z Blokowiska

Postautor: TataOjciec » 2014-06-03, 18:00

TNT'omek pisze:Powiedzcie czy macie i używacie kasków?


Ja mam i używam ,dokładniej to jest tak. Jak się bujam z dzieciakami po okolicy to nie biorę kasku, omijam zazwyczaj drogi , wożę córkę na foteliku ( obowiązkowo zawsze w kasku ) więc uważam że nie potrzebuję.
DZIECI ZAWSZE W GARNKACH
Jak włączam się do ruchu (zazwyczaj jak jadę sam), a to konieczność żeby gdziekolwiek dojechać zakładam w 99% kask.
inaczej jak zakładam ciuchy rowerowe to z kaskiem , jak w bojówkach to bez
:)
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 18:02 przez TataOjciec, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 19:09

Malgo Klapković pisze:U mnie we wsi, to większość ludzi jeździ w kasku.

a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy ;)

tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-06-03, 21:24

Pudelek pisze:tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna :D


Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia? moja babcia jak miala nascie lat to jechala w Polske na wycieczke mimo ze wlasnie oglosili wybuch wojny... A teraz dzwoni ciagle do mnie "nie jedz nigdzie w weekend bo bedzie burza/huragan/mroz/upal/ulewa/wojna/zboczency itp. Zdecydowanie ludzie na starosc zaczynaja miec rozne lęki ktorych wczesniej nie mieli.

A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec. Zreszta z nartami (rowniez biegowymi) jest obecnie tak samo. Z turystyka piesza rowniez. Tylko czekac jak ludzie beda chodzic na miejski basen w profesjonalnych strojach do nurkowania glebinowego :D

Pudelek pisze:a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy ;)


ty sie nie smiej - widzialam juz dzieci w kaskach na hulajnodze i na zjezdzalni... ciekawe kiedy schodzenie ze schodow bedzie postrzegane jako "zagrozenie".
strach sie bac...
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 21:30 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-06-03, 21:45

Długo, aż do starości jeździłam bez, ale w tym roku udało mi się kupić całkiem porządny kask za małe pieniądze, więc od dwóch miesięcy jeżdżę "w".

Pewnym impulsem był zeszłoroczny wypadek mojej koleżanki (bynajmniej nie staruszki, tylko 35-latki), która jeździła sobie rekreacyjnie po Parku Śląskim, samotnie i tak nieszczęśliwie się przewróciła, że walnęła głową o ziemię i straciła przytomność. Leżała tak nieprzytomna ze 3 godziny (bo to była akurat boczna ścieżka i nikt tam nie chodził) aż ktoś ją znalazł, a potem ze 3 miesiące przeleżała w szpitalu.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 21:47

buba pisze:A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec.


będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności :D

a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg ;) I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra.

buba pisze:Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia?

starość to pojęcie względne - miałem tutaj na myśli ludzi np. po 50-tce. Ale fakt, często jest tak, że ludzie z wiekiem robią się coraz bardziej strachliwi i bojaźliwi...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-06-03, 22:02

Pudelek pisze:
a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach.


Wszystkie ciuchy rowerowe (w tym te kolorowe) mam ze "szmatexu" za śmieszne pieniądze i też uważam, ze wygodniej się jeździ w getrach, niż w dżinsach, które dla mnie tak w ogóle są najgorszym rodzajem spodni, nie cierpię ich do uprawiania jakiejkolwiek aktywności.

Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8367
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2014-06-03, 22:14

ja dżinsów nie noszę od lat, wyłączając krótkie spodenki czasem, już dawno zdradziłem je dla sztruksów - bo dżins latem grzeje, zimą chłodzi, a przez cały rok obciera :)
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 22:14 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!

Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2014-06-03, 23:09

Pudelek pisze:ja dżinsów nie noszę od lat, wyłączając krótkie spodenki czasem, już dawno zdradziłem je dla sztruksów - bo dżins latem grzeje, zimą chłodzi, a przez cały rok obciera :)


Dodatkowo zimą się zaladza, a o każdej porze roku namaka i schnie potem 3 dni.

Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14465
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2014-06-04, 07:33

Nigdy nie byłem fanem jakichkolwiek "nowości z górnych półek" ( np najczęściej noszę spodnie, polar i kurteczkę z Milo - kupiłem je w 2007 roku ) ale jednej rzeczy nigdy nie zaakceptuję w turystyce. Jakiejkolwiek poza muzealną, cmentarną i barową. Dżinsy WON.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu

Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2477
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2014-06-04, 08:53

Pudelek pisze:a nie boją się chodzić w kasku?

Nie przesadzaj ;) Piszemy o rowerzystach, a tutaj, w mojej okolicy (czyt. centrum Mazowsza) jeździ się po bardzo ruchliwych drogach, ja sama chętnie bym jeździła do pracy rowerem, ale zwyczajnie się boję jeździć wielopasmowymi drogami na jednośladzie, bo a nuż stracę równowagę i mnie przejedzie jakiś wnerwiony kierowca ;) Z resztą już miałam zdarzenie, że jadąc na skuterze wjechał w nas kierowca i upadek na asfalt nie był przyjemny.
Wydaje mi się, że z tą akceptacją kasków to jest tak jak z akceptowaniem zapinania pasów w samochodzie, kiedyś to był lans nie zapiąć pasów, teraz już chyba jest inaczej. U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam :dev
Ostatnio zmieniony 2014-06-04, 08:54 przez Malgo Klapković, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
TNT'omek
Posty: 2517
Rejestracja: 2013-08-14, 16:27
Lokalizacja: Beskid Mały
Kontakt:

Postautor: TNT'omek » 2014-06-04, 09:45

Pamiętam jak zimą jeansy "Odra" zamakały do kolan i potem zamarzały... brrrr. :/
Na szczęście to było...25 lat temu ;)
Na rowerze jeżdżę w "normalnych" ciuchach,nie mam nic obcisło-lanserskiego:)

buba pisze:Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia?

chyba jestem już stary...zacząłem jeździć w kasku :D

Malgo Klapković pisze:U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam

u mnie też...mnie przy solidnym "dzwonie" pas uratował życie. Doświadczenia uczą :)
in omnia paratus...

Awatar użytkownika
buba
Posty: 6126
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2014-06-04, 10:08

Pudelek pisze:będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności :D


Pudel nie musisz tego podkreslac- wszyscy wiedza ze jestes z natury zlosliwy! :lol
Ale pewnym sensie masz racje. Bo patrzac codziennie na te rzeczy , choc na malutkiej przestrzeni wokol ,czuje sie "u siebie", w fajniejszym swiecie niz ten ktory obecnie mnie otacza. I jak postawie gdzies turkoczaca Marusie to oprocz jej walorow praktycznych mam choc chwilowa namiastke powrotu do przeszlosci. Moze to glupie ale mam wrazenie ze to odrobine tak dziala i u mnie i u innych.

Pudelek pisze:po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg ;) I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra.


Ale na Podlasie nie ubrales kondonika mimo jego rozlicznych zalet tylko kolorowa koszule. dlaczego? z wlasnej woli i wyboru naraziles sie na niewygody?
Ostatnio zmieniony 2014-06-04, 10:16 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..