Kto jeździ gdzieś na rowerze, czy to po szosie czy po górach, to proszę tutaj się tym chwalić.
Mi w tym roku jak z bieganiem szło to na początku bardzo dobrze... miałem nawet miesiąc kiedy to robiłem 5 razy w tygodniu po 40 km, oczywiście po szosie. Była też jedna 100 kilometrowa wycieczka, no i ostatnia na deser na Jurę, o której już gdzieś wspomniałem prawie 170 km.
W tym roku kupiłem sobie nowy rower, więc myślę, że będzie z tego jakiś pożytek i jeszcze trochę pojeżdżę sobie.
Rowery...
- Tępy dyszel
- Posty: 2820
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Vision pisze:Kto jeździ gdzieś na rowerze
Co tam rower - tylko hulajnoga:
http://www.youtube.com/watch?v=M69vJSiS5bY
Choć hunalnoga zapewne bez hamulca hydraulicznego. Trochę bym się obawiał takiego zjazdu.....
Ostatnio zmieniony 2013-08-14, 18:39 przez Tępy dyszel, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżdżę z zoną co niedzielę, 80 -180 km, przec. ok. 120, krótsze dystanse w trudnym terenie lub połączone z pływaniem, dłuższe po asfalcie i bez innych atrakcji, rowery chińskie chyba, terenowe, ale podrasowane, średnia prędkość z odpoczynkami po asfalcie 18 - 20 km. Nie zwiedzamy, rzadko robimy zdjęcia, ćwiczymy kondycję na góry
luknij na moje panoramy i galerie
Tydzień temu
Znowu ok. 50 km. Nie do wiary, ani grama śniegu. Dziś towarzyszyła mi Basia. Pojechałyśmy na czeską granicę sprawdzić czy mają śnieg ale nie mieli:)))
Baśka bazie zbiera! Skandal! W środku zimy!
Pozdrawiam
Iwona S
Znowu ok. 50 km. Nie do wiary, ani grama śniegu. Dziś towarzyszyła mi Basia. Pojechałyśmy na czeską granicę sprawdzić czy mają śnieg ale nie mieli:)))
Baśka bazie zbiera! Skandal! W środku zimy!
Pozdrawiam
Iwona S
Różnica między teorią a praktyką jest taka że np. teoretycznie można być człowiekiem a praktycznie świnią. (S. Kuligowski)
- Malgo Klapković
- Posty: 2477
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
O, to ja rowerek mam na chodzie codziennie, zima taka że wstyd bujać się autobusem do pracy
Plany rowerowe to mam standard jak co roku- rzepakowe wyjazdy jak zacznie kwitnąć, bo to widok nie do pobicia, trochę okolic z dzieciarnią swoją i może jakaś Jastrzębica i.t.p.
Raczej rekraacyjnie, na nawalankę taką typowo górską nie mam płuc
Plany rowerowe to mam standard jak co roku- rzepakowe wyjazdy jak zacznie kwitnąć, bo to widok nie do pobicia, trochę okolic z dzieciarnią swoją i może jakaś Jastrzębica i.t.p.
Raczej rekraacyjnie, na nawalankę taką typowo górską nie mam płuc
ja chce taki rower!!! :mrgreen:
http://wadera55.republika.pl/rower.jpg
http://wadera55.republika.pl/rower.jpg
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..