Rakytov

Relacje z gór całego świata, niepasujące do pozostałych działów.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6107
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Rakytov

Postautor: Sebastian » 2019-11-10, 19:42

Obrazek

Rakytov to jeden z najwyższych i najbardziej wyróżniających się szczytów Wielkiej Fatry, z pięknym szlakiem dojściowym z miejscowości Vyšna Revuca.

Znajduje się on w południowo-wschodniej części tych gór, w rejonie zwanym „Halną Fatrą" od licznych podszczytowych hal i połonin na jej grzbiecie. Sama Wielka Fatra, to sporej wielkości masyw górski położony na zachód od Niskich Tatr oraz Na północ i północny zachód od niej znajduje się Mała Fatra. Przymiotniki „Wielka" i „Mała" w odniesieniu do tatrzańskich pasm dotyczą raczej ich rozległości i wielkości „wszerz", bo wysokości gór są podobne, choć najwyższe wierzchołki Małej Fatry, mające ponad 1600 metrów wysokości, są o ok. 100 metrów wyższe od najwyższych wzniesień Wielkiej Fatry. Zacytuję tu wprost zdanie z Wikipedii, bo ono znakomicie oddaje specyfikę tych gór: „Jedna z najbardziej dziewiczych i bezludnych (bez stałego osadnictwa) grup górskich na Słowacji, charakteryzująca się długimi, halnymi, widokowymi grzbietami, głębokimi dolinami, licznymi formacjami skalnymi oraz rozległymi kompleksami leśnymi.”

Grań Wielkiej Fatry ma kształt litery „Y", z dwoma grzbietami schodzącymi się w południowej części pasma. Zachodnia odnoga litery „Y" ma bardziej leśny charakter, cechują ją też bardzo długie, sięgające kilkunastu kilometrów doliny, będące atrakcyjnymi miejscami na wycieczki rowerowe, jak np. Dolina Gaderska i będąca jej przedłużeniem Dolina Dedošova, długie na łącznie 14 km. Obie granie dzieli Dolina Lubochniańska, najdłuższa na Wielkiej Fatrze. Jej długość to 25 km, co daje dobre pojęcie o wielkości tych gór.

Na Wielkiej Fatrze „porządna” infrastruktura turystyczna jest słabo rozwinięta, znajdują się tu dwa hotele górskie: „Kralova Studňa” pod Križną oraz „Granit” pod Smrekovicą oraz klimatyczne i bezprądowe schronisko „Chata pod Borišovom" - wszystkie skupione w jednej, południowo-wschodniem części gór. Duże odległości i brak bazy nie sprzyjają wędrówkom po Wielkiej Fatrze, która od lat miała opinię trudno dostępnych i rzadko odwiedzanych. Nieliczni turyści wędrujący tu decydują się często na kilkudniowe wędrówki z noclegami w kilku położonych w górach szałasach i wiatach. Specyfiką tych gór są tzw. utulnie (brak odpowiednika w języku polskich), czyli dostępne dla wszystkich chatki przystosowane do całorocznego, bezpłatnego noclegowania w spartańskich warunkach, podobne warunki do noclegowania można zastać na grani Niskich Tatr.

Czasy chyba się zmieniają, moda na turystykę robi się coraz powszechniejsza, idąc na Rakytov spotkałem sporą liczbę turystów, której bym się nie spodziewał, patrząc na opinię gór bezludnych, jaką od lat cieszy się (cieszyła) Wielka Fatra.

Cel i trasa wycieczki, jak na moje ostatnie możliwości, były dość ambitne, trochę się obawiałem, czy dam radę. Trochę się podbudowałem ostatnimi wycieczkami na Halę Łabowską i Wielką Raczę, tu powinno się udać, bo w sumie czemu nie? Jakoś dojdę na ten Rakytov.

link do mapy trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/o3la

Pierwsze zaskoczenie miałem w Vyšnej Revucy w postaci problemów z zaparkowaniem samochodu. Nie ma tam wiele miejsc do parkowania, w końcu udało się znaleźć wolne miejsce przy sklepie spożywczym. Faktem jest, że było dość późno, na miejscu byłem o 8:40, ale z Krakowa było tu prawie 200 km. Z postojami jechałem trzy i pół godziny, droga przez Chyżne, Dolny Kubin i Rużomberok nie jest zbyt oblegana, choć jadące czasem ciężarówki potrafią spowolnić tempo podróży.

No to teraz w drogę żółtym szlakiem. Dolina Revucy, z której zaczynałem wędrówkę jest głęboko wcięta, w drugiej połowie października dzień jest krótki, dlatego (o dziwo) nie spieszyłem się z wyjazdem z Krakowa, chciałem wędrować na grań już w słońcu, które miało późno się pojawić zza gór.

Obrazek
poranek na szlaku

Obrazek
początek szlaku

Obrazek
Ostredok - najwyższy szczyt Wielkiej Fatry

Obrazek
Rakytov nad jesiennym lasem

Praktycznie cały początkowy odcinek żółtego szlaku wiódł mnie otwartymi przestrzeniami. Niewielkie odcinki wiodły pośród lasu, większość ścieżki prowadziła szerokimi połaciami łąk i hal. To słabe zalesienie wyróżnia, wg mnie zdecydowanie na plus, tę część Wielkiej Fatry, zwaną „Halną", ale nie od wiatru halnego, ale od hal właśnie.

Obrazek

Obrazek
widok na Tatry Zachodnie na horyzoncie i na Niskie Tatry

Obrazek
Čierny Kameň

Wędrówka w górę była fascynująca, tak pięknego szlaku dawno nie widziałem. Dodatkowo efekt „wow" podbijała październikowa rudo-złota kolorystyka. Widoki zmieniały się w miarę podchodzenia, aparat nie miał okazji odpocząć przez całą drogę na Sedlo Ploskiej. Jak już wcześniej pisałem, sporo ludzi podchodziło w górę.

Obrazek
góry to przestrzeń

Obrazek

Obrazek
Ostredok i Suchy Vrch

Obrazek

Obrazek
Čierny Kameň i wielkofatrzańskie przestrzenie

Obrazek

Obrazek
po lewej Rakytov - cel wędrówki

Obrazek
szałasy

Obrazek
na żółtym szlaku

Obrazek
czy jest ktoś, komu się nie podoba taka kolorystyka?

Wszędzie dookoła połoniny i przestrzenie. Porównania z Bieszczadami jak najbardziej a propos.

Obrazek

Obrazek
grań Halnej Fatry: Križna, Frčkov i Ostredok

Obrazek
połoninowych pejzaży ciąg dalszy

Obrazek

Obrazek
Čierny Kameň

Obrazek
coraz bliżej Sedla Ploskiej - Niskie Tatry na horyzoncie (grań Chochuli)

Obrazek
słońce nad Niskimi Tatrami i Wielką Fatrą

Obrazek
szałas pod przełęczą

W okolicach przełęczy („sedlo" to przełęcz po słowacku) trawy, trawy, trawy. Połoniny jak w Bieszczadach. Pięknie i tyle. Mocno wiało, dywan z traw ciągle falował.

Nad przełęczą znajduje się skalny grzbiet Čiernego Kameňa, tak dobrze widoczny z drogi na grań. Na terenie Wielkiej Fatry znajduje się utworzony w 2002 roku park narodowy, najmłodszy na Słowacji, tym samym po Wielkiej Fatrze nie wolno się poruszać poza znakowanymi szlakami. Zielony szlak prowadzący z Sedla Ploskiej jak na złość omija Čierny Kameň, który dodatkowo objęty jest rezerwatem przyrody z uwagi na ochronę roślinności subalpejskiej, ale ścieżka prowadząca na zachodni kraniec góry jest w miarę wyraźnie zaznaczona, widziałem że podążała nią grupa turystów. W sumie czemu nie? Zamiast od razu schodzić zielonym szlakiem w las można przecież wyjść na bardzo interesujące miejsce, co też uczyniłem. Powiem tylko tyle: warto.

Obrazek
w drodze na Čierny Kameň

Obrazek
Rakytov i Čierny Kameň

Obrazek
"to co, idziemy na Ploskę kochanie?"

Obrazek
skałki Čiernego Kameňa

Obrazek
Nazwę szczytu Ploska należałoby przetłumaczyć na polski jako "płaska".

Obrazek
Fatrzańskie ścieżki: nie przechodzone, nie rozdeptane jak na Halę Gąsienicową, bez barierek jak w Karkonoszach, bez ochronnych siatek jak na Czerwonych Wierchach. Oby jak najdłużej.

Obrazek
panorama z Čiernego Kameňa

Z zachodniego wierzchołka Čiernego Kameňa widać piękną panoramę otaczających go gór, od Tatr Zachodnich poprzez Niskie Tatry, południową część Wielkiej Fatry, prawie całą Małą Fatrę z Velkiej Luki aż po Ośnicę, a na końcu po widoczny jak na dłoni Rakytov. Na drugim, wschodnim wierzchołku Čiernego Kameňa widać ustawiony słowacki krzyż.

Obrazek
Niskie Tatry - Bor, Chabenec, grań Chochuli
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6107
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2019-11-10, 19:43

Obrazek
w dole droga na Sedlo Ploskiej

Obrazek
na horyzoncie Velka Luka na Małej Fatrze

Obrazek
Rakytov, drugi wierzchołek Čiernego Kameňa i Tatry Zachodnie na horyzoncie

Obrazek
na horyzoncie Mała Fatra, po prawej Dolina Lubochniańska

Zszedłem z wierzchołka i skrótem, poprzez trawy i borowiny dołączyłem do zielonego szlaku. Odcinek pomiędzy Sedlem Ploskiej a Sedlem Pod Čiernym Kameňom to jedyny mało interesujący fragment szlaku, który trawersując zbocza Čiernego Kameňa prowadzi cały czas lasem. Ot, trzeba przejść i tyle. Z lasu wyszedłem na sedlo, z którego w prawo odbija w dół czerwony szlak do Liptovskiej Revucy, którym miałem zamiar później zejść na koniec wędrówki. Tymczasem poszedłem dalej, na wielką i piękną łąkę znajdującą się u podnóża Minčola, kolejnej góry na szlaku. Znowu połonina, wędrówka pośród wysokich, złotych traw, niewydeptana tysiącami butów ścieżka, znowu piękne widoki: na prawo Niskie Tatry, na lewo Wielka i Mała Fatra, rude i złote drzewa, żółte trawy. Przejrzystość powietrza była nienajlepsza i to był chyba jedyny mankament tego dnia.

Obrazek
hala przy Sedle Pod Čiernym Kameňom

Obrazek

Obrazek
Borišov, Sopron, Javorina - trzy szczyty Wielkiej Fatry

Przed Minčolem ścieżka się rozgałęzia (brak oznakowań szlaku w tym miejscu), zielony szlak skręca w prawo, trawersując jego zbocza, natomiast prosto wiedzie nieoznakowana ścieżka prowadząca na wierzchołek tego góry. Wszyscy turyści, w tym i ja, podążyli na szczyt Minčola.

Obrazek
rozgałęzienie ścieżek przed Minčolem

Obrazek
Čierny Kameň i Ploska z drogi na Minčol

Obrazek
na grzędzie Minčola, po prawej Rakytov

Obrazek
widok z Minčola

Zejście z Minčola było krótkie, acz treściwe. Po pokonaniu największej stromizny znalazłem po prawej stronie skrzyżowanie z zielonym szlakiem prowadzącym trawersem. Zaczynałem odczuwać w nogach trudy wycieczki, dobrze że jest ten trawers, będę mógł z niego skorzystać w drodze powrotnej, pomyślałem.
Zaraz za krzyżówką ścieżek znajduje się ukryte między drzewami fajne miejsce widokowe - taki cypel skalny z pięknym widokiem na Niskie Tatry, warto tam podejść.

Obrazek
jesienne kolorowe dywany, Niskie Tatry na horyzoncie

Jeszcze trochę zejścia w dół i dotarłem na Južne (południowe) Rakytovske Sedlo. Zadarłem głowę do góry, spojrzałem na stający tu dęba wierzchołek Rakytova i pomyślałem: „ło matko, co za ściana śmierci". Na koniec wędrówki taki „strzał w górę". No dobra, co zrobić, trzeba iść.

Obrazek
Rakytov, w dole Južne Rakytovske Sedlo

Na wierzchołek Rakytova szło mi się ciężko, choć nie na tyle, by zapomnieć o oglądaniu widoków i robieniu zdjęć. Jakoś wylazłem na górę. Nie pamiętam, kiedy wędrówka na górę zajęła mi tyle czasu co w ten dzień. Ale mimo całego wysiłku włożonego w tę trasę był to czas dobrze spędzony i miałem wielką satysfakcję z wyjścia na ten szczyt tą fajną i nie najkrótszą trasą. Byłem bardzo zadowolony z siebie.

Obrazek
w tył wzrok: Čierny Kameň, Minčol i Ploska z podejścia na Rakytov

Obrazek
wielkofatrzański krajobraz, na środku piramida góry Lysec

Rakytov jest wybitnym punktem widokowym, pełna 360-stopniowa panorama obfituje w szczyty i pasma górskie. Zresztą sami zobaczcie na koło z zaznaczonymi szczytami zamontowane na szczycie Rakytova.

Obrazek

Przejrzystość powietrza była daleka od ideału. U podnóża gór po północnej stronie gromadziła się taka brązowa mgiełka, niepokojąco przypominająca smog. Nie bardzo chcę wierzyć, że to był smog, bo słowackie wsie słyną z powietrza dobrej jakości, wiele z nich posiada doprowadzony do domostw gaz ziemny do ogrzewania mieszkań i powietrze jest tu czystsze niż w polskich Beskidach. W każdym razie podczas zimowych wycieczek na Wielką Raczę, Babią Górę, czy w Tatry Zachodnie wielokrotnie widziałem znaczącą różnicę w czystości powietrza pomiędzy polską a słowacką stroną. Tu, na Rakytovie, wyglądało to trochę inaczej.
Za to widoki na południową stronę były zupełne inne. Niskie słońce uwypukliło zarysy górskich pasm, tworząc uwielbiane nie tylko przeze mnie „wieloplany". Wyszły mi mocno kontrastowe, „graficzne" widoki. Na szczycie spotkałem grupę kilkunastu Węgrów. Nie ma się co dziwić ich obecności, stąd do Budapesztu jest tylko 40 km więcej niż do Krakowa, spokojnie można przyjechać na jednodniową wycieczkę.

Obrazek
Niskie Tatry: Chopok, Bor, Chabenec, Skalka, w dole Liptovska Osada i Liptovska Lužna

Obrazek
Zachodnie i Wysokie Tatry

Obrazek
Lysec, na horyzoncie Mała Fatra

Obrazek
Niskie Tatry: zbliżenie na Chopok, Chabenec i Skalkę

Obrazek

Obrazek

Obrazek
w stronę Małej Fatry

Na pierwszym planie powyższego zdjęcia widać trawiasty grzbiet Dvoriska, bardzo zachęcający do wędrówki, choć bezszlakowy.

Obrazek

Przyszła pora na zasłużony odpoczynek na szczycie. Po niecałej godzinie zacząłem powrotną drogę. Nie obyło się bez podziwiania pięknych tatrzańskich pejzaży.
Zachodzące słońce oświetlało coraz piękniej położone po prawej stronie Niskie Tatry i niżej położone pagórki pokryte wielokolorowym lasem.

Obrazek
zejście z Rakytova

Obrazek
Velka Chochula, Mala Chochula i Prašiva w Niskich Tatrach

Obrazek

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami ominąłem trawersem wierzchołek Minčola i wyszedłem na halę przy Sedle Pod Čiernym Kameňom. Była godzina 17.30, słońce zachodziło już nad Ploską oświetlając halę ciepłym, żółtym światłem. Pięknie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na krzyżówkę z czerwonym szlakiem dotarłem już, jak słońce zaszło za Ploskę, zresztą w pełni świadomie, bo chciałem moment zachodu wykorzystać na maksa, co się chyba udało.
Początkowy etap czerwonego szlaku do Liptovskiej Revucy wiedzie w miarę płasko, potem szlak dość szybko schodzi w dół.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Rakytov w wieczornym świetle

Jak schodziłem, to robiło się już ciemno, słońce powoli zachodziło za niewidoczny horyzont, ostatni etap szlaku pokonałem z czołówką na głowie. Pod koniec schodzenia, przy szałasie położonym na wysokości 920m zgubiłem szlak. Nie było to wielkim problemem, w końcu i tak trzeba było zejść w dół, do wsi, ale dzięki temu zszedłem rozległymi łąkami na lewo od wiodącego wzdłuż strumienia szlaku. Droga warta rozważenia, gdyby ktoś się wybierał w te rejony.

Po dotarciu do Liptovskiej Revucy pozostało mi jedynie 2 km wzdłuż drogi. Po drodze wstąpiłem do czynnych jeszcze wieczorem „potravin", czyli sklepu spożywczego i nabyłem dużą butelkę wody gazowanej do picia. Była fajna, choć nie z lodówki, bąbelki miło połechtały podniebienie.

Dzień, chodź krótki (koniec października) był bogaty we wrażenia, czego efektem jest na długa (mam nadzieję, że nie przynudzałem) relacja. Dlatego teraz krótko, po wojskowemu:

- góry: rewelacja!
- często spotykane porównanie do Bieszczad: nie byłem w Bieszczadach, ale na podstawie zdjęć dla mnie jak najbardziej uzasadnione
- trasa wycieczki: przepiękna, dla mnie wymagająca, ale zdecydowanie warta wysiłku
- przestrzeń: ogromna i fascynująca
- ilość ludzi: wbrew opiniom panującym o Wielkiej Fatrze spora, ale nadal daleko mniejsza od spotykanej na popularnych w Polsce szlakach
- czy warto: warto po trzykroć!
laynn

Postautor: laynn » 2019-11-10, 19:59

Dla mnie Wielka Fatra jest ładniejsza od przepięknej Małej Fatry.
Twoje zdjęcia...cóż tylko to potwierdzają. Jak zwykle świetne!

Początek Twojej wycieczki (do Sedla pod Ploską) znam, ale w tych kolorach o wiele lepiej to wyglądało niż moje żółcie letnie.
Super wycieczka.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14538
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2019-11-10, 20:13

Dla mnie Mała jest ładniejsza ale po Twojej relacji wtoczę się na Rakytov.
Ostatnio zmieniony 2019-11-10, 20:13 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5760
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2019-11-10, 21:26

Čierny Kameň (ten najwyższy wierzchołek) to najtrudniejsza góra z krzyżem, na jaką udało mi się wyjść. W głowę zachodziłem, jak oni tam ten krzyż wnieśli. Chyba helikopterem ;)

Fajne zdjęcia, bardzo ładne.

p.s.
Nie kłóćmy się, która Fatra jest bardziej magiczna ;)
Awatar użytkownika
panna_aga
Posty: 64
Rejestracja: 2019-05-14, 15:04
Lokalizacja: Ustroń/Cieszyn
Kontakt:

Postautor: panna_aga » 2019-11-10, 21:39

Jesienna Wielka Fatra z Twojej relacji jest PRZEPIĘKNA ! ! ! :D

Kiedyś zobaczyłam ten znak na szlaku Wielkiej Fatry i zaczęłam się bać tych gór.

Obrazek

Ale swoją relacją zachęciłeś mnie do tego, żeby walczyć ze swoimi lękami. :DD
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6107
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2019-11-10, 21:54

sprocket73 pisze:p.s.
Nie kłóćmy się, która Fatra jest bardziej magiczna ;)


Słuszna uwaga, przecież obie są magiczne.

panna_aga pisze:
Ale swoją relacją zachęciłeś mnie do tego, żeby walczyć ze swoimi lękami. :DD


Dzięki, ale nie zamierzam bawić się w psychologa. Nie ma się co bać lawin, przecież nie spadają one przez cały rok. I tyle.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9800
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2019-11-10, 22:31

No cóż ...
Jaki ty dobry jesteś w tym co robisz ...
Wycieczka piękna, nie byłem jeszcze na W. F ale widzę że naprawdę warto.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14538
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2019-11-10, 23:00

Nie znasz dnia ani godziny gdy spadnie na Ciebie lawina .

P.S. Był ktoś w górach Trybecz ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3482
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2019-11-11, 12:42

Przepiękna wycieczka Ci się udała, hale przystrojone tym rudym lasem są cudne! Miałam tej jesieni cichą nadzieję, że wyskoczę w Wielką Fatrę, ale wyszło inaczej. Ale Twa relacja (po Pudelkowej z tamtego roku) jest kolejną, która utwierdza mnie w przekonaniu, że warto.
Aga, "Pivne laviny" nadal "straszą" w schronisku pod Borisovom, ale zawsze możesz ominąć ten wielce niebezpieczny odcinek ;).

Dobromił pisze:P.S. Był ktoś w górach Trybecz ?

No przecie że w tamtym roku na majówkę:

gory-lokalne-czyli-majowka-tam-gdzie-nikt-nie-chodzi-vt3870.htm
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8413
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2019-11-11, 13:02

Na Wielkiej Fatrze „porządna” infrastruktura turystyczna jest słabo rozwinięta, znajdują się tu dwa hotele górskie: „Kralova Studňa” pod Križną oraz „Granit” pod Smrekovicą oraz klimatyczne i bezprądowe schronisko „Chata pod Borišovom" - wszystkie skupione w jednej, południowo-wschodniem części gór.

jest jeszcze chatka "studencka" właśnie pod Rakytovem, niemal pod szczytem - utulna Limba. Znacznie bardziej klimatyczna niż drogi i rozdeptywany tłumami Borisov.

Piękne zdjęcia!

patrząc na opinię gór bezludnych, jaką od lat cieszy się (cieszyła) Wielka Fatra.

to jakaś nowość, w życiu nie słyszałem, aby Wielka Fatra cieszyła się taką opinią, a zwłaszcza ten rejon ;) Przecież tam turyści są niemal zawsze!
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6107
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2019-11-11, 13:06

Wiolcia: zdecydowanie warto, to była moja druga wizyta na Wielkiej Fatrze (wcześniej byłem na Tlstej i Ostrej), mam nadzieję, że w przyszłym roku tam zawitam, może więcej niż raz (o ile mi kręgosłup pozwoli, a trochę się ostatnio buntuje).

Pudelek: mówię, co wyczytałem w internetach - ten rejon chyba faktycznie jest popularny, bo kilka lat temu na Tlstej i Ostrej spotkałem przez cały dzień kilka osób.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3482
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2019-11-11, 13:19

to jakaś nowość, w życiu nie słyszałem, aby Wielka Fatra cieszyła się taką opinią, a zwłaszcza ten rejon ;) Przecież tam turyści są niemal zawsze!

W tym rejonie może tak. Ale wystarczy znaleźć się na mniej popularnych szlakach, w środku tygodnia, i można przez cały dzień nikogo nie spotkać. Szczególnie w części od Lubochni przez Klak po Płoską.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8413
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2019-11-11, 14:03

W środku tygodnia i to w Beskidzie Śląskim zdarzało mi się nikogo nie spotkać ;)

A pisząc poważnie: rozłożenie ruchu turystycznego jest faktycznie bardzo nierównomierne. Podejrzewam, że jakieś 70-80% kręci sie właśnie tutaj: Ostredok, Rakytov, Ploska itp.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3482
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2019-11-11, 15:40

Pudelek pisze:W środku tygodnia i to w Beskidzie Śląskim zdarzało mi się nikogo nie spotkać ;).

Pisząc swą odpowiedź, byłam pewna, że taki będzie Twój argument. Bo Pudelkowy odzew musiał być! ;)
W tym środku tygodnia to nawet w okolicach Ostredoka i Płoskiej mało kto wtedy był. Mimo czerwca. Za to będąc w tych okolicach pewnej kwietniowej ciepłej niedzieli, widziałam tłumy. Więc jak wszędzie - w weekend będzie tłoczno.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Adrian i 241 gości