o tym jak nie zdobyłem Pilska

[Piotrek]

Mam teraz powód, żeby jechać tam jeszcze raz, choć pewnie teraz dla odmiany wybiorę się na Pilsko przez Halę Miziową.

Moim zdaniem najlepsze i najciekawsze wyjście (nie mówie o samej Słowacji,bo nie szedłem) jest pętla z Przełęczy Glinne na Pilsko granicznym, potem zejście na Miziową i powrót na Przełęcz.
No ale jeżeli nie chcesz się stresować jak teraz, bo przy tej opcji też może być różnie, to faktycznie z Korbielowa, żółtym na lajcie.

[Sebastian]

Zwróć uwagę, że z przełęczy Glinne też jest przez Halę Miziową wezmę ten wariant pod uwagę.

[Piotrek]

Wiem o tym . I ten bezpośredni z przełęczy na halę pewnie też będzie przedeptany.
Ale jak chcesz mieć pewniaka, że na pewno dojdziesz i nie martwić się niczym to z Korbielowa żółtym, a potem z hali czarnym. To jest trasa o największej pewności i z najmniejszym ryzykiem wycofu.

[Adrian]

Mam teraz powód, żeby jechać tam jeszcze raz, choć pewnie teraz dla odmiany wybiorę się na Pilsko przez Halę Miziową.

Moim zdaniem najlepsze i najciekawsze wyjście (nie mówie o samej Słowacji,bo nie szedłem) jest pętla z Przełęczy Glinne na Pilsko granicznym, potem zejście na Miziową i powrót na Przełęcz.
No ale jeżeli nie chcesz się stresować jak teraz, bo przy tej opcji też może być różnie, to faktycznie z Korbielowa, żółtym na lajcie.

Pierwszy raz na Pilsko szedłem właśnie tym szlakiem, mało uczęszczany i w zimie faktycznie może być problematyczne

[sokół]

Ja tam za najlepszy uważam ten przez uszczawne ale zimą to różnie tam bywa.

[laynn]

Fajne zimowe Pilsko. Prawie Pilsko

Co do sklepów i niedziel...to teraz jest bardzo dobrze w naszym kraju

[Wiolcia]

Zdjęcia wschodu jak zawsze super! I Babiej Góry, już z wysoka.

[panna_aga]

Moim zdaniem najlepsze i najciekawsze wyjście (nie mówie o samej Słowacji,bo nie szedłem) jest pętla z Przełęczy Glinne na Pilsko granicznym, potem zejście na Miziową i powrót na Przełęcz.

Piotrek dobrze radzi. Szłam nim końcem roku, ale trafiłam na pogodę dla koneserów i ludzi z mocną psychiką. Niestety nie wzięłam rakiet i po wyjściu z lasu zaczęło się przecieranie i zapadanie po pas (w nocy spadło trochę śniegu). Niemniej chętnych do wędrówek tym szlakiem nie brakowało.... większość z nich jednak wyruszyła później niż my. Także kto rano wstaje, ten przeciera szlaki. Nie szłam trasą, którą opisałeś, ale bardzo mnie zachęciłeś swoimi zdjęciami.