A no tak.
Pamiętam jak na praktykach poszliśmy do jaskini Trzy Kopce. Wróciliśmy utyłani, że...
Lepiej było jak za młodu pojechałem ze znajomym w kilka aut do rezerwatu Węże. Tam w jednej jaskini tak się utyłałem, że chłopak, który nas wiózł Favoritką (to był 96,97r, więc na te czasy to było Auto), taką mega czystą, powiedział, że mnie nie weźmie. Inny znajomy starą skodą?ładą? (nie pamiętam), ale jakimś starociem, zabrał.
Uprzednio kładąc koc na siedzenie.
Taki koc, co się woziło, by w razie awarii na nim się położyć pod autem
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)