laynn pisze:Kurcze ja tam pamiętam, że jednak emocje przy drabince były. Jest wyjątkowa.
No ja też emocje miałem spore, tylko że technicznie zejście po drabinie jest bardzo proste, nawet moja babcia 80 letnia jeszcze śmiga po drabinie jak okna myje. Więc po drabinie w sumie umie chodzić każdy. Gorzej z tą wysokością, ale to już psychika.
A niżej przy zejściu, po prostu najpierw poleciałem razem z kamyczkami w dół. A potem przy jednym łańcuchu nie byłem w stanie się utrzymać na butach, bo tam jakaś woda ciekła i skała wyślizgana i też poleciałem, na szczęście trzymałem w ręku łańcuch. Ale potem już darłem na kolanach do końca łańcucha. Jeszcze ten łańcuch tam jest tak do dupy położony, bo wcale nie jest jakoś stromo, nawet bym powiedział dosyć płasko, ale przez to ten łańcuch wręcz na ziemi leży i trzeba się do niego schylać, żeby iść na butach.
To jest chyba ten łańcuch nawet.
laynn pisze:Ja wchodziłem od Murowańca na Kozią Przełęcz i mi się wydaje zejście do Piątki dużo cięższe, choć to tylko na podstawie tego co widziałem, ale jest ostry początek zejścia
Ja szedłem z dwóch stron i do góry i na dół i też wg mnie trudniej jest od strony Piątki. Tylko, że też dużo robi doświadczenie. Od strony Piątki to już wchodziłem i schodziłem, po przejściu całej Orlej, Rysów czy Chłopka, więc już to na mnie nie robiło wrażenia, a wtedy to był jeden z moich pierwszych razy i dużo bardziej to przeżywałem.