Pobudka o 4 rano,śniadanko kawa i w drogę.Ponieważ koło południa muszę być w domu należy się sprężyć.Parkuje na granicy Kasinki M.a Mszany D.Pokazuje się cel mojej wędrówki
ten po prawej .Przekraczam Rabę
i wchodzę w poranny jesienny las.
Wesoło szumi Szczytowy Potok
po przekroczeniu którego przestaje mi być wesoło.Zaczyna się słynna ścianka
widok w tył.
Po drodze praktycznie brak widoków ,czasami coś tam mignie między drzewami.Trud podejścia wynagradzają mi wychodnie skalne oraz kolorowy las.
Dochodzę do szczytu Szczebla
z którego widoki nie rozpieszczają .
Przez Małą Górę
idę w kierunku p.Glisne ,widoki dalej żadne .W końcu ponad przełęczą panorama na Luboń W.oraz Mały.
Przy drodze na płotach czaszki wojowników ,którzy zginęli w nierównej walce z człowiekiem .
Dochodzę do asfaltowej drogi ,która większości reszty trasy będzie mi towarzyszyła do końca wędrówki .Odsłania się ku beskidzkim wyspą .
Asfaltowa droga prowadzi mnie w kierunku Okrągłej ,
po lewej mijam kościół w Glisnem .
Troszkę jesieni ,
dąbek ładnie umie też za pozować .
Mijam Okrągłą i z pól na przełączce Lubogoszcz ,Śnieżnica ,Ćwilin.
Za plecami jeszcze troszkę jesieni ,
a po prawej krzyż na Potaczkowej.
Przed mostem na Rabie ,którą tego dnia przekraczam po raz drugi za plecami Szczebel i Luboń .
Spóźniam się na transport
i ostatnie dwa kilometry asfaltem wzdłuż ruchliwej drogi
idę do auta .I to tyle .