W ostatni czwartek przy okazji wycieczki po Tatrach Zachodnich odwiedziliśmy budynek zwany Murowaniec. Nie piszę "schronisko" Murowaniec bo ponoć nie ma on teraz takiego statusu prawnego.
Ale to mniej ważne od zmian - od pewnego czasu są nowi najemcy.
Na początek zacytuję Pana Marka Grocholskiego , wybitnego znawcy Tatr, człowieka oddanego "sprawie", wieloletniego redaktora naczelnego kwartalnika "Tatry".
"Zmiany w schroniskach mają zawsze jeden kierunek. To wszystko, co się nawarstwiało przez lata, budując szczególny klimat, co decydowało o odmienności, nadzwyczajności, łącznie ze wszystkimi niewygodami, brakiem tego, co w domu, w mieście dostępne - jest bezdusznie zmieniane w imię komfortu i praktycznych rozwiązań."
Kwartalnik Tatry, nr 76, artykuł z cyklu Góry od kuchni - "Sybaryta na fokach".
Akcja artykułu "dzieje się " częściowo właśnie w Murowańcu.
Nawet nie musiałbym nic dodawać od siebie - te słowa podsumowują bardzo złe zmiany w tym miejscu.
Ale dam kilka zdjęć i kilka słów od siebie.
To wygląda jak bar szybkiej obsługi. Gdzie piękny obraz z mapą Tatr ? Czy obsługa w ogóle wie gdzie jest czy też po prostu tam tylko "pracuje" ?
Do cen się nie odnoszę bo po pierwsze sprawy finansowe są sprawami indywidualnymi, po drugie zaznajomiłem się tylko z jedną ceną - 10 zł za pół litra Żywca w kubku. A i 2 zł za ubikację można odliczyć od innych zakupów.
Jest źle, będzie gorzej.
Amen.