Wakacyjne Izery, Karkonosze i Rudawy ...
Dzień 3
Mapka: https://en.mapy.cz/s/devutefobe
Nadszedł czas gór !
Parkujemy gdzieś w okolicy Kościoła Wang, cena za parking zapachniała mi Tatrami (30 zł)
Zostawiamy auto i ruszamy niebieskim/żółtym szlakiem w stronę ruin starego schroniska, zostawiamy niebieski i odbijamy na żółty, wiodący przez fajne miejsce jakim jest Polana - Kotki. W dalszej części szlak idzie do Pielgrzymów i dalej na Słonecznik, fajne formacje skalne, jakby wyrzeźbione przez człowieka, są jednak naturalnie zrobione przez matkę naturę
Pogoda od rana raczej barowa, deszcz i wiatr towarzyszył nam w zasadzie od samego początku, czasem zacinał, chwilami był słabszy, żeby za moment przycisnąć mocniej … Pisząc to przypominam sobie Foresta Gumpa, który opowiada o deszczu w Wietnamie, padał na różne sposoby
Dochodząc w pobliże Słonecznika, do deszczu dołączyła mgła i silny wiatr, w takim składzie idziemy podziwiać widoki z Moreny na Stawy, najpierw Wielki a później Mały.
Mimo okrutnej pogody, która nas zmoczyła, zmroziła i wydmuchała nastroje nie są najgorsze, tylko żal że nic nie widać, a nadzieję mieliśmy duże, bo widoki miały być przecudne …
I tak szliśmy czerwonym szlakiem w kierunku skrzyżowania przy spalonej strażnicy, po drodze rozmawialiśmy o ciepłej zupie którą sobie zjemy jak już dotrzemy do schroniska
W okolicy schroniska wieje tak mocno, że zrywa mi pokrowiec z torby na aparat, zorientowałem się dopiero w schronisku, wróciłem ale po pokrowcu nie było nawet śladu
Zasiadamy na wolnym miejscu które jakimś cudem się znalazło i wcinamy zamówione zupki, jednym smakowało innym nie bardzo, w każdym razie lekko podeschliśmy i na pewno zagrzaliśmy się solidnie, pozbieraliśmy majdan i ruszyliśmy dalej w stronę Samotni, gdzieś od schroniska można już było iść w samej bluzie, super ciepło nie było ale po tym co przeszliśmy od rana, to były upały jakby lato co najmniej było Żwawym krokiem darliśmy do przodu, na tyle sprawnie że zatrzymujemy się dopiero przy aucie, i tak mija nam kolejny dzień.
Mapka: https://en.mapy.cz/s/devutefobe
Nadszedł czas gór !
Parkujemy gdzieś w okolicy Kościoła Wang, cena za parking zapachniała mi Tatrami (30 zł)
Zostawiamy auto i ruszamy niebieskim/żółtym szlakiem w stronę ruin starego schroniska, zostawiamy niebieski i odbijamy na żółty, wiodący przez fajne miejsce jakim jest Polana - Kotki. W dalszej części szlak idzie do Pielgrzymów i dalej na Słonecznik, fajne formacje skalne, jakby wyrzeźbione przez człowieka, są jednak naturalnie zrobione przez matkę naturę
Pogoda od rana raczej barowa, deszcz i wiatr towarzyszył nam w zasadzie od samego początku, czasem zacinał, chwilami był słabszy, żeby za moment przycisnąć mocniej … Pisząc to przypominam sobie Foresta Gumpa, który opowiada o deszczu w Wietnamie, padał na różne sposoby
Dochodząc w pobliże Słonecznika, do deszczu dołączyła mgła i silny wiatr, w takim składzie idziemy podziwiać widoki z Moreny na Stawy, najpierw Wielki a później Mały.
Mimo okrutnej pogody, która nas zmoczyła, zmroziła i wydmuchała nastroje nie są najgorsze, tylko żal że nic nie widać, a nadzieję mieliśmy duże, bo widoki miały być przecudne …
I tak szliśmy czerwonym szlakiem w kierunku skrzyżowania przy spalonej strażnicy, po drodze rozmawialiśmy o ciepłej zupie którą sobie zjemy jak już dotrzemy do schroniska
W okolicy schroniska wieje tak mocno, że zrywa mi pokrowiec z torby na aparat, zorientowałem się dopiero w schronisku, wróciłem ale po pokrowcu nie było nawet śladu
Zasiadamy na wolnym miejscu które jakimś cudem się znalazło i wcinamy zamówione zupki, jednym smakowało innym nie bardzo, w każdym razie lekko podeschliśmy i na pewno zagrzaliśmy się solidnie, pozbieraliśmy majdan i ruszyliśmy dalej w stronę Samotni, gdzieś od schroniska można już było iść w samej bluzie, super ciepło nie było ale po tym co przeszliśmy od rana, to były upały jakby lato co najmniej było Żwawym krokiem darliśmy do przodu, na tyle sprawnie że zatrzymujemy się dopiero przy aucie, i tak mija nam kolejny dzień.
Ostatnio zmieniony 2021-08-23, 10:07 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Pamiętam jak trzy lata temu w czerwcu nad morzem po pierwszym tygodniu upałów temperatura spadła, ale my już przyzwyczajeni, to w koszulkach na ramiączkach chodziliśmy, a nowo przyjezdni w polarach, kurtkach - to tak apropos tego zejścia na samym końcu.
Właśnie te widoki, ale w słońcu dostawaliśmy w te wakacje
Właśnie te widoki, ale w słońcu dostawaliśmy w te wakacje
laynn pisze:Pamiętam jak trzy lata temu w czerwcu nad morzem po pierwszym tygodniu upałów temperatura spadła, ale my już przyzwyczajeni, to w koszulkach na ramiączkach chodziliśmy, a nowo przyjezdni w polarach, kurtkach - to tak apropos tego zejścia na samym końcu.
Właśnie te widoki, ale w słońcu dostawaliśmy w te wakacje
My w torbach raczej rzeczy letnie, spodenki i koszulki przeważały, a tu taki zonk
U nas w tym roku na wyborze kwater, czyli hotelu, zaważyło, właśnie spodziewana kiepska pogoda. Ja mówię, trzy lata upałów, słońca, to czwarty rok nie może być kontynuacja ładnej pogody w urlop.
Więc my szukaliśmy hotelu z basenem, co by móc się wykąpać, bo dla mnie wakacje = odpoczynek od gór. Ale, cenowo wcale nie było wiele drożej niż domek nad morzem, bo o ok 8 obiadów, które w hotelu mieliśmy w cenie. Więc my w tym roku byliśmy przygotowani na kiepską pogodę, a ona taka tragiczna nie była. W trzy dni padało, ale tak, po pół dnia. Więc wtedy siedzieliśmy na basenie.
Więc my szukaliśmy hotelu z basenem, co by móc się wykąpać, bo dla mnie wakacje = odpoczynek od gór. Ale, cenowo wcale nie było wiele drożej niż domek nad morzem, bo o ok 8 obiadów, które w hotelu mieliśmy w cenie. Więc my w tym roku byliśmy przygotowani na kiepską pogodę, a ona taka tragiczna nie była. W trzy dni padało, ale tak, po pół dnia. Więc wtedy siedzieliśmy na basenie.
Ostatnio zmieniony 2021-08-23, 10:08 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Kurna....
Myślałem, że jeszcze tam siedzicie, a Ty już relację wrzucasz.
Póki co widzę, że jest bardzo zróżnicowana. Pogoda niestety niezbyt podeszła, to znaczy - moim zdaniem - zajebisty klimat wyszedł z tej ostatniej wycieczki, ale ... to pewnie by Cię cieszyło, jakbyś bywał tam częściej i widoki znał na pamięć.
Powiem Ci na pocieszenie, że ja w Karkach byłem raz w życiu i miałem sporo gorszą widoczność, do tego stopnia zamglone było, że jak poszedłem w krzaczki na siusiu to trzeba było mocno uważać, żeby nie nalać na buta.
Może dlatego jakoś mnie te tereny póki co nie urzekły, zresztą wtedy byłem w gościach u znajomego w Jeleniej Górze, który tak mnie ugościł, że rano, jak jechaliśmy autobusem do Karpacza to nie umiałem trafić biletem do kasownika.
Ufff, ja jakoś na szczęście mam dobrą rękę do pogody póki co, od sześciu lat. Bo siedem lat temu jak pojechaliśmy (w Tatry) też na lekko to na następny dzień kupowaliśmy Julce czapkę i rękawiczki, bo śniegiem sypnęło.
Z ciekawości czystej, jaka była cena za ten camping?
Chociaż i tak dla mnie miejsce odpada - bo muszę mieć osobny, ogrodzony domek. Widziałeś Adrian, czego mniej więcej szukam.
Myślałem, że jeszcze tam siedzicie, a Ty już relację wrzucasz.
Póki co widzę, że jest bardzo zróżnicowana. Pogoda niestety niezbyt podeszła, to znaczy - moim zdaniem - zajebisty klimat wyszedł z tej ostatniej wycieczki, ale ... to pewnie by Cię cieszyło, jakbyś bywał tam częściej i widoki znał na pamięć.
Powiem Ci na pocieszenie, że ja w Karkach byłem raz w życiu i miałem sporo gorszą widoczność, do tego stopnia zamglone było, że jak poszedłem w krzaczki na siusiu to trzeba było mocno uważać, żeby nie nalać na buta.
Może dlatego jakoś mnie te tereny póki co nie urzekły, zresztą wtedy byłem w gościach u znajomego w Jeleniej Górze, który tak mnie ugościł, że rano, jak jechaliśmy autobusem do Karpacza to nie umiałem trafić biletem do kasownika.
Ufff, ja jakoś na szczęście mam dobrą rękę do pogody póki co, od sześciu lat. Bo siedem lat temu jak pojechaliśmy (w Tatry) też na lekko to na następny dzień kupowaliśmy Julce czapkę i rękawiczki, bo śniegiem sypnęło.
Z ciekawości czystej, jaka była cena za ten camping?
Chociaż i tak dla mnie miejsce odpada - bo muszę mieć osobny, ogrodzony domek. Widziałeś Adrian, czego mniej więcej szukam.
Ostatnio zmieniony 2021-08-23, 10:34 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Początek wycieczki dla koneserów, potem na szczęście się rozpogodziło, no ale dzięki temu był luz na szlaku. Jak tam pod Samotnią, okolica robi wrażenie?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Byliśmy od niedzieli do niedzieli, a że padało to relację i zdjęcia mam już przygotowane
135 zł za dobę, za trzy osoby.
Co do dziewczyn, to był moment w którym zrobiło się dość nieprzyjemnie, zimno i zaczęło padać, więc no ...
Samotnia leży w pięknym miejscu, przy ładnej pogodzie człowiek mógłby tam długo siedzieć, warto się przekonać na żywo.
135 zł za dobę, za trzy osoby.
Co do dziewczyn, to był moment w którym zrobiło się dość nieprzyjemnie, zimno i zaczęło padać, więc no ...
Początek wycieczki dla koneserów, potem na szczęście się rozpogodziło, no ale dzięki temu był luz na szlaku. Jak tam pod Samotnią, okolica robi wrażenie?
Samotnia leży w pięknym miejscu, przy ładnej pogodzie człowiek mógłby tam długo siedzieć, warto się przekonać na żywo.
Ostatnio zmieniony 2021-08-23, 11:01 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
sokół pisze:To bardzo fajna cena. Swego czasu szukałem czegoś pod siebie, to nie wiem, czemu, ale wyświetlało mi ceny rzędu 400 za domek.
Jak szukałem noclegów w Karpaczu w 2019, to ceny były 60-70 zł za osobę. Udało się znaleźć coś w bardziej "swojskim" klimacie za 45 zł.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości