01 i 08.12.2013 - Paprsek - Sezon na biegówki rozpoczęty :)
01 i 08.12.2013 - Paprsek - Sezon na biegówki rozpoczęty :)
Na prośbę jednej osoby zamieszczam tutaj relację przekopiowaną z innego forum. Ponoć mało tutaj macie relacji z Sudetów
01 grudnia o poranku dzwoni do mnie znajomy z informacją, że na Paprsku w Rychlebach są już odpowiednie warunki by pojeździć na nartach. Nie pozostaje nic innego jak wykorzystać okazję i wyskoczyć rozpocząć sezon narciarski :hura:
W Jeseniku śniegu zero, ale na Ramzovej już około 20 cm białego puchu. Parkujemy samochód na parkingu pod pensjonatem i ruszamy na trasę.
W Petřikovie droga biała i spokojnie pomykamy po oblodzonej nawierzchni. Wyciągi narciarskie wszystkie jeszcze stoją.
Za miejscowością trasa już przygotowana przez ratrak. Pogoda niczego sobie...
Postanawiamy standardowo podejść na początek na Smrka. Im wyżej tym więcej śniegu, ale nadciągają chmury. Jedni odpoczywają przy wiacie na granicy, a ja z kolegą postanawiam poszukać najwyższego punktu Smrka.
Kręcimy się chyba z pól godziny w tych poszukiwaniach. Robimy mnóstwo zdjęć i niestety żadnego słupka nie odnajdujemy
Podążamy więc w kierunku ambony..., a ambony już nie ma !
Wracamy więc pod wiatę i szusujemy dalej po granicy na widoczny z daleka Brousek.
Powoli zaczyna się przecierać niebo
Teraz przyjemny zjazd do schroniska na na piwo i ruszamy zrobić pętlę"Mały Schengen".
Zjazd na dół już po ciemku. Zaliczam wywrotkę na jakimś wystającym kamieniu bo nie mam czołówki
08 grudnia nie był planowany. Godzina 11:00. Dzwoni znajomy z informacją, że będzie u mnie za 10 min. Szybko się zbieram i jedziemy ponownie na Paprsek.
Śniegu znacznie więcej jak tydzień wcześniej. Na Ramzovej hula już wyciąg. Pogoda tego dnia beznadziejna beznadziejna. Czasami pada marznąca mżawka
Z racji późnej godziny trasę planujemy zrobić od razu, a do schroniska na koniec. Łyk gorącej kawy, tabliczka gorzkiej czekolady i ruszamy tak jak tydzień wcześniej na "Mały Schengen".
W połowie pętli docieramy do granicy państwa gdzie robimy krótką przerwę.
Ruszamy dalej już wzdłuż granicy państwowej. Trasa pięknie przygotowana pomimo intensywnych opadów śniegu poprzedzającej nocy.
Sceneria bajkowa, więc co chwila robimy przerwy
Na koniec wpadamy do schroniska na tradycyjne piwko, a nawet trzy
Zasiedzieliśmy się strasznie. Gdy wyszliśmy było już zupełnie ciemno. Na szczęście tym razem miałem czołówkę. Zjazd do Petřikova szybki i przyjemny. Szkoda tylko, że tak późno rozpoczęliśmy dzień.
Wyskoczyłbym ponownie gdzieś na biegówki za tydzień, ale patrząc na to co się dzieje z pogodą są marne szanse na narty. No chyba, że gdzieś powyżej 1000 m n.p.m.
01 grudnia o poranku dzwoni do mnie znajomy z informacją, że na Paprsku w Rychlebach są już odpowiednie warunki by pojeździć na nartach. Nie pozostaje nic innego jak wykorzystać okazję i wyskoczyć rozpocząć sezon narciarski :hura:
W Jeseniku śniegu zero, ale na Ramzovej już około 20 cm białego puchu. Parkujemy samochód na parkingu pod pensjonatem i ruszamy na trasę.
W Petřikovie droga biała i spokojnie pomykamy po oblodzonej nawierzchni. Wyciągi narciarskie wszystkie jeszcze stoją.
Za miejscowością trasa już przygotowana przez ratrak. Pogoda niczego sobie...
Postanawiamy standardowo podejść na początek na Smrka. Im wyżej tym więcej śniegu, ale nadciągają chmury. Jedni odpoczywają przy wiacie na granicy, a ja z kolegą postanawiam poszukać najwyższego punktu Smrka.
Kręcimy się chyba z pól godziny w tych poszukiwaniach. Robimy mnóstwo zdjęć i niestety żadnego słupka nie odnajdujemy
Podążamy więc w kierunku ambony..., a ambony już nie ma !
Wracamy więc pod wiatę i szusujemy dalej po granicy na widoczny z daleka Brousek.
Powoli zaczyna się przecierać niebo
Teraz przyjemny zjazd do schroniska na na piwo i ruszamy zrobić pętlę"Mały Schengen".
Zjazd na dół już po ciemku. Zaliczam wywrotkę na jakimś wystającym kamieniu bo nie mam czołówki
08 grudnia nie był planowany. Godzina 11:00. Dzwoni znajomy z informacją, że będzie u mnie za 10 min. Szybko się zbieram i jedziemy ponownie na Paprsek.
Śniegu znacznie więcej jak tydzień wcześniej. Na Ramzovej hula już wyciąg. Pogoda tego dnia beznadziejna beznadziejna. Czasami pada marznąca mżawka
Z racji późnej godziny trasę planujemy zrobić od razu, a do schroniska na koniec. Łyk gorącej kawy, tabliczka gorzkiej czekolady i ruszamy tak jak tydzień wcześniej na "Mały Schengen".
W połowie pętli docieramy do granicy państwa gdzie robimy krótką przerwę.
Ruszamy dalej już wzdłuż granicy państwowej. Trasa pięknie przygotowana pomimo intensywnych opadów śniegu poprzedzającej nocy.
Sceneria bajkowa, więc co chwila robimy przerwy
Na koniec wpadamy do schroniska na tradycyjne piwko, a nawet trzy
Zasiedzieliśmy się strasznie. Gdy wyszliśmy było już zupełnie ciemno. Na szczęście tym razem miałem czołówkę. Zjazd do Petřikova szybki i przyjemny. Szkoda tylko, że tak późno rozpoczęliśmy dzień.
Wyskoczyłbym ponownie gdzieś na biegówki za tydzień, ale patrząc na to co się dzieje z pogodą są marne szanse na narty. No chyba, że gdzieś powyżej 1000 m n.p.m.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Robert J, łącznie zmieniany 3 razy.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Robert J pisze:Ponoć mało tutaj macie relacji z Sudetów
Tak, cierpimy na niedobór relacji z Sudetów.
Oglądając kolejne zdjęcia z tego pasma, ciągle odnoszę wrażenie, że te góry są bardziej płaskowyżowe niż górskie.
Ile przeszusowałeś km ?
Ps. Na jednej ,,desce" (na dwóch nie potrafię) daleko bym nie przejechał. Chyba, że tylko i wyłącznie w dół.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Tępy Dyszel pisze:Na jednej ,,desce" (na dwóch nie potrafię) daleko bym nie przejechał. Chyba, że tylko i wyłącznie w dół.
Do pierwszego drzewa, hehehe.
Mnie kuszą narty, ale jakoś nie mam jak się za to zabrać.
A Sudety są, ... nieznane... Byłem tylko raz, na Śnieżce, ale wnioski były proste - 300 km jazdy i nudy, jakoś lepiej mi w Żywieckim. Nie zrobiły Karkonosze na mnie wrażenia.
Wrażenie robi na mnie Pradziad, ale tylko z daleka. Gdy szukam go na horyzoncie. Nieważne, czy z Pilska, czy z Bytomia.
Ośnieżone drzewka są urocze
Skąd ja to znam. W życiu jeszcze nie miałam żadnych nart na nogach. Co roku sobie obiecuję, że w końcu spróbuję i nic.
A mi się podobały choć byłam tylko raz. Też na Śnieżce i jakiś okolicznych górkach. Spędziłam tam chyba 5 dni.
sokół pisze:Mnie kuszą narty, ale jakoś nie mam jak się za to zabrać.
Skąd ja to znam. W życiu jeszcze nie miałam żadnych nart na nogach. Co roku sobie obiecuję, że w końcu spróbuję i nic.
sokół pisze:Nie zrobiły Karkonosze na mnie wrażenia.
A mi się podobały choć byłam tylko raz. Też na Śnieżce i jakiś okolicznych górkach. Spędziłam tam chyba 5 dni.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Malgo Klapković pisze:Robert, a jeździłeś kiedyś takimi zwykłymi nartami - zjazdowymi (chyba tak to się nazywa), czy zawsze tylko biegówki?
Kiedyś próbowałem, ale nie spodobało mi się.
Tępy Dyszel pisze:Ile przeszusowałeś km ?
1-go 26 km,
8-go 22 km
sokół pisze:Wrażenie robi na mnie Pradziad, ale tylko z daleka. Gdy szukam go na horyzoncie. Nieważne, czy z Pilska, czy z Bytomia.
Z Bytomia udało Ci się już dojrzeć Dziadka ?
Prawda jest taka, że gdyby nie ta "rakieta" na szczycie, to też byłby to mało interesujący szczyt
Iva pisze:A mi się podobały choć byłam tylko raz. Też na Śnieżce i jakiś okolicznych górkach. Spędziłam tam chyba 5 dni.
A ja pierwszy raz od wielu lat nie będę na Śnieżce w tym roku Dobrze, że ją czasami widzę od siebie
Malgo Klapković pisze:Ciekawe czy mamy tutaj jeszcze kogoś "biegówkowego"?
?
Mamy
Ja oraz towarzysz mieciur lubimy szurać na biegówkach, ku utrapieniu Gosia3ka, która musi robić to samo
Na zimę tylko narty - człowiek jakby miał chodzić po śniegu to by ewoluował w odpowiednim kierunku. Skoro nie ma łap jak płetwy - musi sobie jako radzić
--------------
***///***
--------------
***///***
--------------
By dojrzeć Pradziada z Twoich okolic wcale nie są potrzebne wyśmienite warunki. Wystarczy czyste niebo i zachód słońca za Sudetami Wschodnimi.
Wiem, wiem, widziałem wiele zdjęć na DO z zachodu z Pradziadem na horyzoncie. Najlepsze było z Równicy. Wieża centralnie wbita w słońce. Cudo zdjęcie. Kojarzysz takowe?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości