Post przeniosłem do wątku
skad-te-gory-krotka-historia-moja-vt5933,15.htm#160735
Tu za to wrzucę kolejne zdjęcie
Pojechaliśmy do Krakowa, ja w grudniu poznałem dziewczynę, Ankę, byłem u niej na studniówce, ona u mnie. Po studniówkach pojechaliśmy do wspomnianego grodu Kraka. Tam była masakra, większość z nas pełnoletnia, a w knajpach nie chcieli nam sprzedawać piwa. Bo knajpa od 21 lat ( a my część 17 lat, większość 19).
Jak wracaliśmy, w pociągu to piliśmy jakiegoś jabola. No i to ja go piję
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
A min ta Anka to była grzeczna dziewczyna, więc kolejną osobę ściągaliśmy na zła drogę
A i kolejne...
Przyjechała koleżanka z Białegostoku, więc stwierdziliśmy, że pojedziemy pokazać jej góry, coś dla nas normalne, dla niej, niecodzienne. Pojechaliśmy do Szczyrku. Po 16tej, nam mówią, że kolejka wjeżdża na górę i już nas nie zwiezie, no to my ok, jakoś zejdziemy, a kumpel był w japonkach. Jedziemy na górę, a Kawa się pyta ludzi zjeżdżających z góry, takim słodkim głosem:
Przepraszam, czy my dobrze jedziemy do góry?
Ech miny ludzi niesamowite
Z Kawą to też było nieźle. Chodziliśmy co środę do klubu, Grafitti. Rockowy klub, fajna muza. No i po piwku, dwóch piliśmy, gadało się. Kawa była z początku niemową. No to my z Grześkiem stwierdziliśmy, że trzeba ją rozruszać. No i zaczęliśmy ją ciągnąć za język. Ekipa rockowa, ja z Grzechem najcięższej muzy metalowej słuchaliśmy (takie tam klasyki) i pytamy Kawa, a co Ty słuchasz? Dziewczyny też w glanach chodziły; ona mówi, e nie powiem, bo będziecie się śmiali. My no co ty! Nie ma mowy.
Kawa - Bon Joviego, my z Grześkiem spadliśmy pod ławkę ze śmiechu, Kawa też się popłakała ze śmiechu. No i potem nagle okazało się, że Kawa to świetna dziewczyna.
Ze Skrzycznego nie schodziliśmy, bo w połowie nam powiedzieli, że już na górę nikogo nie puszczają. No to nas zwieźcie na dół, bilet mamy cały kupiony. Zwieźli nas. Pojechaliśmy na przełęcz Salmopolską. Dziewczyny szły z tyłu, my z Piterem, ej choć wsiadamy w auto i odjeżdżamy. No i tak zrobiliśmy. Ech wszyscy mieliśmy niezły ubaw
fajne to czasy były
I ostatnie czasy. Z kumplem w Zawoi zrobiliśmy flaszkę, po czym na drugi dzień pojechaliśmy do Zakopca i wleźliśmy na Giewont, zdjęcia wyżej to ta sama wycieczka.
Tu wieczorne posiedzenie:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLVh-M0wveEAuQ-zhn3Vth0YR9G0R_2FrkOvWuM8tM9JVu2P3p4WBAi2uLJaghK0ImTH2avct9REzm7n6PV7w_7bxPd1rdGiUy1mCtSx80JNs0dRxBp2LLVNYRvzT8SSNOTdadMkJANV5-1L4NJv4qodWg=w816-h624-no?authuser=0)