Rumuńskie minirelacje z okolic Rimetei
Od południa najładniej, piękne skałki i te przepaście, nawet na zdjęciach widać że jest ostro.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
- sprocket73
- Posty: 5764
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
A był to najbardziej uczęszczany szlak w tamtych stronach. Prawdziwa dzikość jeszcze będzieColdman pisze:i ta wspaniała dzikość szlaku
Bardzo świeża świeżośćlaynn pisze:końcu jakaś świeżość
Czułem zew patrząc na nie.Adrian pisze:Od południa najładniej, piękne skałki
Portretów Orbana nie widziałem nigdzie, ale flag na kamieniach i słupkach to kilkanaście było jak nic.Pudelek pisze:zabrakło jeszcze portretu Orbana
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:ale flag na kamieniach
A nie było wykutych oblicz Orbana na skałach ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5764
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
III - Ardaşcheia
Kolejny cel nie był już tak oczywisty. Niby wypadałoby wyjść na górę po drugiej stronie Rimetei, ale z niezrozumiałych względów nie ma tam szlaku. Jeden szlak omija Ardaşcheię od północy, drugi od południa, jakby unikały tego grzbietu. Jak do tego doszło? Nie wiem. Na szczęście jesteśmy specjalistami od bezszlakowych przejść i chaszczowania, więc radośnie ruszyliśmy w górę.
Grzbiet z dołu z oddali wydawał się interesujący i niebanalny.
Początkowo idziemy czerwonym szlakiem i jest pięknie.
A potem odbijamy na dziką ścieżkę. Ścieżka jest na mapie, w terenie też, ale jest specyficzna - dla koneserów. Prowadzi ostro w górę, a do podejścia jest 200 metrów w pionie.
Wychodzi się w połowie grzbietu i taki widok otrzymuje się w nagrodę.
Zwróćcie uwagę na jeden skalny grzebyk dochodzący prawie do granicy zabudowań w Rimetei.
Następnie idzie się grzbietem, w zasadzie bez podejść, ale ścieżka dalej jest mocno dla koneserów.
Początkowo lasem, potem otwierają się widoki. Widzicie wąwóz w oddali? Ciekawy.
Docieramy na koniec grzbietu na główny wierzchołek.
Chwila na relaks i wysuszenie ciuchów. Jesteśmy cali mokrzy od potu, jest upalnie, a wysiłek niemały.
Piękne miejsce, piękne widoki z góry.
Zastanawiamy się nad opcjami zejścia. Teoretycznie należy wycofać się tą samą drogą, ale ścieżkę już znamy.Lepiej chyba iść do przodu i przeżyć nowe przygody, niż się cofać. Przed nami 500 metrów zejścia w pionie, początek wygląda obiecująco po trawkach, a co potem - nie wiadomo. Tzn. wiadomo, że będziemy zaskoczeni tym co tam będzie
Rozpoczynamy zejście. Szukanie drogi, omijanie skałek, prawdziwa dzikość i piękno pozaszlaku.
Idziemy powoli, delektując się okolicznościami i często oglądamy się za siebie.
Przed nami wciąż ciekawe łączki, z trudniejszymi miejscami do omijania.
Powtarzam setny raz, że jest pięknie, a Ukochana wciąż przyznaje mi rację.
Wydaje się, że zeszliśmy już bardzo dużo, że do końca niedaleko.
Otwarte łączki kończą się, teraz przed nami ostatni odcinek leśny.
Jak było na odcinku leśnym? W skrócie: ciężko
Magis, który też z Ardaşchei schodził bezszlakowo, ale chyba nie na sam dół, tylko 200 metrów wyżej na grzbiet do czerwonego szlaku, napisał: "Ze szczytu schodziliśmy bez szlaku z różnymi sukcesami i porażkami" - i ja go dokładnie rozumiem.
W każdym razie jesteśmy na dole, cali i zdrowi
Kontynuujemy wycieczkę. Kolejny cel to Zamek Trascău.
Fajne dzikie ruinki. Można trochę poeksplorować.
Pod zamkiem w drodze do wsi Colțești - hektary kwiatowych dywanów.
W Colțești zaliczamy luksusową knajpę i dłuższy odpoczynek po trudach dnia. Pozostaje już tylko powrót do Rimetei. Najprościej wrócić wzdłuż asfaltowej drogi, ale tego nie lubię, więc kombinuję i odkrywam polną drogę idącą dnem doliny.
Wydaje się, że będzie to nudny odcinek, ale wychodzi słońce na koniec dnia i znowu możemy podziwiać skały Seklerskiej Góry.
Pamiętacie jak wyżej pisałem o skalnym grzebyku wysuniętym w stronę Rimetei? Z boku wygląda tak.
W Rumunii też jest już moda na romantyczne chatki dla dwojga z sauną
Kolejna super wycieczka za nami!
C.D.N.
Kolejny cel nie był już tak oczywisty. Niby wypadałoby wyjść na górę po drugiej stronie Rimetei, ale z niezrozumiałych względów nie ma tam szlaku. Jeden szlak omija Ardaşcheię od północy, drugi od południa, jakby unikały tego grzbietu. Jak do tego doszło? Nie wiem. Na szczęście jesteśmy specjalistami od bezszlakowych przejść i chaszczowania, więc radośnie ruszyliśmy w górę.
Grzbiet z dołu z oddali wydawał się interesujący i niebanalny.
Początkowo idziemy czerwonym szlakiem i jest pięknie.
A potem odbijamy na dziką ścieżkę. Ścieżka jest na mapie, w terenie też, ale jest specyficzna - dla koneserów. Prowadzi ostro w górę, a do podejścia jest 200 metrów w pionie.
Wychodzi się w połowie grzbietu i taki widok otrzymuje się w nagrodę.
Zwróćcie uwagę na jeden skalny grzebyk dochodzący prawie do granicy zabudowań w Rimetei.
Następnie idzie się grzbietem, w zasadzie bez podejść, ale ścieżka dalej jest mocno dla koneserów.
Początkowo lasem, potem otwierają się widoki. Widzicie wąwóz w oddali? Ciekawy.
Docieramy na koniec grzbietu na główny wierzchołek.
Chwila na relaks i wysuszenie ciuchów. Jesteśmy cali mokrzy od potu, jest upalnie, a wysiłek niemały.
Piękne miejsce, piękne widoki z góry.
Zastanawiamy się nad opcjami zejścia. Teoretycznie należy wycofać się tą samą drogą, ale ścieżkę już znamy.Lepiej chyba iść do przodu i przeżyć nowe przygody, niż się cofać. Przed nami 500 metrów zejścia w pionie, początek wygląda obiecująco po trawkach, a co potem - nie wiadomo. Tzn. wiadomo, że będziemy zaskoczeni tym co tam będzie
Rozpoczynamy zejście. Szukanie drogi, omijanie skałek, prawdziwa dzikość i piękno pozaszlaku.
Idziemy powoli, delektując się okolicznościami i często oglądamy się za siebie.
Przed nami wciąż ciekawe łączki, z trudniejszymi miejscami do omijania.
Powtarzam setny raz, że jest pięknie, a Ukochana wciąż przyznaje mi rację.
Wydaje się, że zeszliśmy już bardzo dużo, że do końca niedaleko.
Otwarte łączki kończą się, teraz przed nami ostatni odcinek leśny.
Jak było na odcinku leśnym? W skrócie: ciężko
Magis, który też z Ardaşchei schodził bezszlakowo, ale chyba nie na sam dół, tylko 200 metrów wyżej na grzbiet do czerwonego szlaku, napisał: "Ze szczytu schodziliśmy bez szlaku z różnymi sukcesami i porażkami" - i ja go dokładnie rozumiem.
W każdym razie jesteśmy na dole, cali i zdrowi
Kontynuujemy wycieczkę. Kolejny cel to Zamek Trascău.
Fajne dzikie ruinki. Można trochę poeksplorować.
Pod zamkiem w drodze do wsi Colțești - hektary kwiatowych dywanów.
W Colțești zaliczamy luksusową knajpę i dłuższy odpoczynek po trudach dnia. Pozostaje już tylko powrót do Rimetei. Najprościej wrócić wzdłuż asfaltowej drogi, ale tego nie lubię, więc kombinuję i odkrywam polną drogę idącą dnem doliny.
Wydaje się, że będzie to nudny odcinek, ale wychodzi słońce na koniec dnia i znowu możemy podziwiać skały Seklerskiej Góry.
Pamiętacie jak wyżej pisałem o skalnym grzebyku wysuniętym w stronę Rimetei? Z boku wygląda tak.
W Rumunii też jest już moda na romantyczne chatki dla dwojga z sauną
Kolejna super wycieczka za nami!
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 2023-07-04, 14:21 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Powtarzam setny raz, że jest pięknie, a Ukochana wciąż przyznaje mi rację.
Machając równocześnie siekierą.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5764
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Nie. Wystarczy spojrzeć na jej oblicze, żeby zobaczyć samą radość.Dobromił pisze:Machając równocześnie siekierą.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5764
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Spacerując wzdłuż tych skał wciąż zastanawiałem się, na ileż sposobów można by wejść na tą górę. Wszędzie jakieś grzebyki, łączki. Można by tam miesiąc siedzieć i codziennie inną drogą próbować
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Piękna wycieczka dla doświadczonych turystów. Ukochana zadowolona, czy była również zadowolona pod koniec zejścia. Też się zastanawiałem, czemu na Ardascheię nie ma znakowanego szlaku, bo sieć szlaków w tym rejonie jest bardzo gęsta.
Ciekawy. Będzie w kolejnych częściach minirelacji?
Jest lato, to musi być ciepło, takie jest odwieczne prawo natury. Ale i tak chyba goręcej było w Chorwacji?
sprocket73 pisze:Widzicie wąwóz w oddali? Ciekawy.
Ciekawy. Będzie w kolejnych częściach minirelacji?
sprocket73 pisze:Jesteśmy cali mokrzy od potu, jest upalnie, a wysiłek niemały.
Jest lato, to musi być ciepło, takie jest odwieczne prawo natury. Ale i tak chyba goręcej było w Chorwacji?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5764
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Nikt nie był zadowolony pod koniec zejścia, bo najpierw ten koniec nie chciał nadejść, a jak już nadszedł, to był problem z przedarciem się do drogiSebastian pisze:czy była również zadowolona pod koniec zejścia
Będzie. I to już w następnej części.Sebastian pisze:Ciekawy. Będzie w kolejnych częściach minirelacji?
Chorwacja, Albania, Czarnogóra - tam gorąc wychodzi poza skalę. W Rumunii były takie upały, jakie można spotkać czasem w Polsce. Z tym, że w Polsce to jest już max, a w Rumunii spodziewam się, że może być gorzej niż my mieliśmy na tym wyjeździe.Sebastian pisze:Ale i tak chyba goręcej było w Chorwacji?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Chaszczowanie w upale, pod taką skarpę
Coraz ciekawiej się robi ...
Coraz ciekawiej się robi ...
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości