Pudelek pisze:Piotrek pisze:Im się tak wysoko łazić na imprezy nie chce
parę razy mi się zdarzyło, że dość wysoko w górach spotkałem imprezujących miejscowych. A raz na Krawców Wierchu to doszło nawet do bijatyki pomiędzy imprezującymi góralami z okolicy a turystami
Oczywiście, miejscowi też mają swoje za uszami, bo bajzel potrafią robić nie mały wokół wsi.
Jednakże charakter śmieci jakie w górach zalegają (opakowania po zupkach i daniach błyskawicznych, napojach energetycznych, liofilizach, lepszych gatunkowo trunkach itp) zdecydowanie świadczy o turystach.
Pewno sobie przypomnisz, że widziałeś gdzieś miejscowego dzbana, których chińska zupkę zalewał w szałasie na hali, co oczywiście jest możliwe. Jednak to będzie zaklinanie rzeczywistości, tak jak tłumaczenie, że to na trawie to nie kupa, a kopiec kreta, bo kiedyś widziałem podobny
To oczywiście nie jest tak, że każdy kto w góry idzie to śmieciarz i syfiasz, no ale jednak jakaś część "miłośników" gór robi spory syf. Jakby określić miejsca newralgiczne w górach, gdzie jest najwięcej śmieci i zniszczeń to mamy: ciągi wzdłuż szlaków turystycznych, szałasy/bacówk/wiaty/miejsca odpoczynku i obrzeża wiosek. Łatwo więc zorientować jaka jest geneza tych śmieci, dewastacji.