![:)](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Kanie kusiły, były ich dziesiątki na łąkach. Ostatecznie nie zbieraliśmy, trochę szkoda
![:(](./images/smilies/icon_cry.gif)
Obok tej chatki polną drogą przejeżdżało granicę nielegalnie sporo słowackich samochodów. Normalna droga ze Skalitego zamknięta.
Pod kościołem spotykamy się z resztą grupy. Robią fotkę Ukochanej pod plakatami wyborczymi. Bohaterka drugiego planu, powykrzywiana jakby opętana przez szatana, czyżby prognoza przegranej?
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Po degustacji różnych trunków ruszamy w góry. Jest ambitnie, stromo i ciężko.
Słowacja. Ale nie wolno!
Idziemy wzdłuż granicy na Kikulę.
Można pogadać po drodze.
Zaraz opanujemy ławeczkę
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Tam też nie wolno! A szkoda, bo można byłoby fajną pętelką zrobić. Chociaż w sumie nikt nie ma nic przeciwko, żeby ten dzień był po prostu towarzyskim spotkaniem, a nie górskim wyzwaniem.
Wracamy. Tobi już niesie drewno na ognisko.
Granica jest mocno pilnowana. Dziwne uczucie. Żołnierze nawet nas się trochę czepiali, że od złej strony minęliśmy posterunek.
Infrastruktura kolejowa w Zwardoniu.
Jesienne drzewo, pominięte przez większość artystów fotografów - tak bardzo spieszyli się na obiad
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Kolorki!
KOLORKI!!!
Specjalnie dla Dobromiła - KOOOLOOORKIII!!!!!
Potem podjechaliśmy pod chatkę i najpierw sobie siedzieliśmy towarzysko, potem rozpaliliśmy ognisko.
Ogień płonął, atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Niestety chwilę później musiałem opuścić zlot i z powodów rodzinnych wracać do domu
![:(](./images/smilies/icon_cry.gif)