Hejka.
Niedawno postanowiłem sprawdzić, jak zmieniły się tereny, w których spędzałem w sumie każde wakacje w dzieciństwie, z powodu obecności domu wczasowego z kopalni ojca.
Zaczynam w Wiśle. O zgrozo, dawny dworzec autobusowy (stał przy kościele) zmienił sie w parking supermarketu. Robię jakieś szybkie zakupy i zmykam na niebieski szlak w stronę Wisły Jawornika.
Przechodzę pod tunelem kolejowym i wracają wspomnienia. Tak, ta ściezynka niewiele się zmieniła. Gęsty las, wąski chodniczek poprowadzony nad skarpami opadającymi do Wisły. Ile to juz lat mineło, 35? 40?
Docieram do wylotu Doliny Jawornika. Idę. Ciepło. Niepotrzebnie wziąłem długie spodnie. Już żałuję. Mijam zarosnięte boisko, gdzie kiedyś tam graliśmy w piłkę z miejscowymi. Mijam Hotel Stok, gdzie kiedyś był wspomniany wcześniej dom wczasowy Jawor, z krytym basenem i kreglami, gdzie własnie spędzałem praktycznie każde wakacje i zimowe ferie. W końcu odbijam na stok, mijam 345 nowych domów, których kiedyś tu nie było i wychodzę na grzbiecik, który zawsze mi się podobał.
Słońce daje popalić, a ja sobie powolutku sunę do przodu. Ludzi nie ma, widoki ładne są, usiłuję sobie przy okazji przypominać, gdzie, co i jak.
Za plecami zaczyna górować potężny z tej strony masyw Czantorii, wydaje się nawet, że to musi być dużo więcej, niż tylko 995 metrów. No ale to jedynie złudzenie optyczne.
Grzbiecik się kończy, mnie teraz czeka łuk w prawo, ku widocznemu już na wprost masywowi Soszowa.
Otwarta przestrzeń powoduje, że kapie mi z nóg pot. Nie wziąłem krótkich na przebranie, bo miało być 15 stopni. Ech, te prognozy, można je sobie czasem wsadzić w dupsko.
Ostatnia chwila męki i wchodzę w las. Jeszcze zerkam do tyłu, na cała dolinę Jawornika. Muszę przyznać, że zawsze mi się tu podobało i nie żałuję, że właśnie wybrałem ten szlak.
Las niestety szybko się kończy, mijam drogę wychodzącą od dolnej stacji kolejki, mijam kilka domostw i łukiem wbijam w piękny bukowy las pod szczytem Soszowa. Przecinam nartostradę, z której zwykle jest dość ładny widoczek, tak jest i tym razem.
Teraz krótkie podejście i wydostaję się na grzbiet, przy prywatnym schronisku pod Soszowem. Ciagną ciemne chmury, słońce grzeje, fajny klimacik.
Do schroniska nie zachodzę, wybieram opcje numer dwa, czyli Lepiarzówkę. Nie wiem, czemu, ale zawsze wolałem posiedzieć na szczycie. Okazuje się to dobrym wyborem, bo w Lepiarzówce leją Namysłów. Także raczę się zimnym napojem turysty z pianka i oglądam widoki. Troszkę gorsze światło się robi, ale przynajmniej chłodniej i przyjemniej.
Dalsza trasa nie przysparza mi juz tyle radości, co powrót po latach w stare kąty. Znam tu prawie na pamięć podejście na Cieslar i widoki z niego. Są bardzo dobre, ale widziałem je już wiele razy i nie robią takiego wrażenia. Niemniej chodziło o przejście się, rozruszanie, więc nie ma co narzekać.
Tam idę
Chyba najbardziej klasyczne ujęcie z tego rejonu to widoki na Stożek
A za mną znów ciemne chmury, tylko coś nie chcą mnie schłodzić.
Trzeba teraz wspiąc się na Stożek. Nie jest to jakiś Matterhorn, ale troszkę potu trzeba z siebie wylać. Na szczęście podejście jest krótkie, nie decyduję się na wariant granicą, bo kiedyś Adrian prawie mnie tam uśmiercił. Słychac jakąś muzykę z głosników, schronisko już blisko.
Docieram. Ludzi praktycznie nie ma. Ale uciekam z tego miejsca bardzo szybko. Ogólnie to lubie bardzo tam posiedzieć, lecz tym razem ktoś puścił jakąś dyskotekową muzykę z głosnika przywieszonego na drzwiach schroniska. Strasznie mi to się nie podobało, więc robię tylko kilka zdjęć i uciekam stamtąd, nawet nie zaglądając do środka obiektu.
Decyduję się schodzić niebieskim szlakiem. Omijam więc graniówkę na Kiczory i zanurzam się w płajówce, która kiedyś prowadziła pięknym lasem, w którym ponoć niegdyś można było spotkac głuszce.
Ciach, ciach, z lasów niewiele zostało, a ja po 20 minutach zbliżam się do rejonów Mrażnicy, które kiedyś były gęstym lasem, a obecnie są jednym wielkim wyrębem.
Krzyżuję się z czerownym szlakiem z Kiczor i idę nim kawałek w stronę Kubalonki, ale mierna to przyjemność, bo to nic innego, jak szeroka na 4 metry droga szutrowa, którą z wielkim upodobaniem jeździ cięzki sprzęt do zrywki drewna. Dlatego po chwili porzucam wygodną, acz nudna droge i skręcam w "sprawdzone rewiry"
ładnie widać Wielki Krywań i Wielką Raczę, niestety kiepsko było z przejrzystością powietrza i Tatr nie było widać
Wbijam się w jedną z moich tajnych ścieżek uciekając przed mordorem, który wciąż mnie goni.
Mijam niewielkie polanki z może mało ciekawym, ale klimatycznym widoczkiem.
I w końcu docieram na zbiornik Tokarzonka, gdzie bardzo lubię sobie posiedzieć i nie myśleć o niczym szczególnym.
Tak właśnie zrobiłem, posiedziałem tam dobrą chwilkę, a potem wróciłem sobie do cywilizacji - 2 kilometry asfaltem.
I taka to była wycieczka. Zdarłem sobie piętę, bo nie wziąłem plastra, przypaliłem ryj i łapy, ale dupsko ruszyłem i coś tam połaziłem.
ps Dzięki Seba za pomoc, wkleiłem na początku złe linki, zamiast adresu zdjęcia, link do zdjęcia w albumie
Na następny raz będę już umieć
Na rozruszanie zastałych kości
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Każdy powód jest dobry, by wybrać się w góry, nawet nostalgia za czasami minionymi. Trasa raczej klasyczna, schroniska po drodze, wszystko jak trza. Miałeś zakwasy po wycieczce? Pogoda typowo letnia, zastanawia mnie to 15 stopni w prognozie, bo ostatnio raczej upalnie było. Mimo wszystko podziwiam - dla mnie 15 stopni to warunki na krótkie spodnie. Na szczęście miałeś się czym ochłodzić
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Chmury mocno deszczowe Cię ścigały, musiało być parno przy takich warunkach, a Ty w długich spodniach
Wybierasz Lepiarzówke, a ja tam nigdy nie byłem, zawsze wybieram schronisko, ostatnio w schronisku jadłem pyszne pierogi ruskie z cebulką
A na stożku nawet po browarka nie wystąpiłeś przy takim upale, uj z muzyką, ale takie zimne piwko Cię nie skusiło ?
Wybierasz Lepiarzówke, a ja tam nigdy nie byłem, zawsze wybieram schronisko, ostatnio w schronisku jadłem pyszne pierogi ruskie z cebulką
A na stożku nawet po browarka nie wystąpiłeś przy takim upale, uj z muzyką, ale takie zimne piwko Cię nie skusiło ?
- sprocket73
- Posty: 5874
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Na rozruszanie zastałych kości
To się nazywa uświadamianie sobie przemijającego czasu
Wycieczka iście emerycka, ale dobrze, że jest
p.s.
Odwiedził mnie wczoraj jeden były forumowicz. Stwierdził, że na młodość nigdy nie jest za późno, wziął się za siebie w wieku 54 lata i kondycję teraz ma jak 20-latek.
Wycieczka iście emerycka, ale dobrze, że jest
p.s.
Odwiedził mnie wczoraj jeden były forumowicz. Stwierdził, że na młodość nigdy nie jest za późno, wziął się za siebie w wieku 54 lata i kondycję teraz ma jak 20-latek.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Całkiem fajna wycieczka klasykami Beskidu Śląskiego. Aura dynamiczna na niebie, kolejny plus. Nieźle Ci wyszło Panie sokół.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to był ceper.
Odwiedził mnie wczoraj jeden były forumowicz. Stwierdził, że na młodość nigdy nie jest za późno, wziął się za siebie w wieku 54 lata i kondycję teraz ma jak 20-latek.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to był ceper.
- sprocket73
- Posty: 5874
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Tępy dyszel pisze:Wcale bym się nie zdziwił, gdyby to był ceper.
Tak, on we własnej osobie
Wczoraj zakończył swoją 7 KGP. Zrobił ją w 10 dni kalendarzowych: 8 chodzenia + 2 na regenerację. Przedwczoraj zrobił Skrzyczne, Czupel, Wysoką i Radziejową w 1 dzień, z dojazdem z Bełchatowa. Fizycznie zmienił się mocno, waży teraz mniej niż ja. Osobowość pozostała
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Przyjemne rozruszanie kości.Starzejesz się.Tylko jeden Namysłów .
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Tak, on we własnej osobie
Wczoraj zakończył swoją 7 KGP. Zrobił ją w 10 dni kalendarzowych: 8 chodzenia + 2 na regenerację. Przedwczoraj zrobił Skrzyczne, Czupel, Wysoką i Radziejową w 1 dzień, z dojazdem z Bełchatowa. Fizycznie zmienił się mocno, waży teraz mniej niż ja. Osobowość pozostała
O kurwa. Albo "pokłosie" nawrócenia w Santiago de Compostela albo alkowa się "sypła". Co nie zmienia faktu (zakładam, że powyższe jest prawdą), że "czapki z głów"
P.s. Mi zostało tak jeszcze z -7, docelowo 67.
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Bardzo słabo znam Beskidy ale tak wyszło, że nogi moje przeniosły mnie przez prawie wszystkie miejsca z powyższej opowieści. M.in. z Opawskim Dawidem tamtędy maszerowaliśmy.
Ostatnio zmieniony 2024-07-22, 13:03 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Nie kusiło mnie piwo na Stożku, bo ta muzyka mnie rozbiła taktycznie.
Zakwasów nie było, w sumie nie jestem zastany na codzień.
Co do Cepra, to ciekawe, jak wygląda bez brzucha, jakoś sobie nie umiem wyobrazić, ale że jest zawzięty, to wiedziałem.
Dobromile, a byłeś na zbiorniku Tokarzonka też?
Zakwasów nie było, w sumie nie jestem zastany na codzień.
Co do Cepra, to ciekawe, jak wygląda bez brzucha, jakoś sobie nie umiem wyobrazić, ale że jest zawzięty, to wiedziałem.
Dobromile, a byłeś na zbiorniku Tokarzonka też?
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Muszę przyznać, że wydźwięk całego wątku jest mocno stetryczały. Starość, dawne czasy, kondycja, kości....
Chłopy, przeca mu młodzi jeszcze jesteśmy
Chłopy, przeca mu młodzi jeszcze jesteśmy
Re: Na rozruszanie zastałych kości
sokół pisze:
Dobromile, a byłeś na zbiorniku Tokarzonka też?
Tam nie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Re: Na rozruszanie zastałych kości
Piotrek pisze:Muszę przyznać, że wydźwięk całego wątku jest mocno stetryczały. Starość, dawne czasy, kondycja, kości....
Chłopy, przeca mu młodzi jeszcze jesteśmy
Młodzi Bogowie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości