Rowery...
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
TNT'omek pisze:Powiedzcie czy macie i używacie kasków? i kiedy w terenie czy mieście? Pytam do to chyba tylko popularne wśród kolarzy i downhill'owców
Zdecydowanie nie!! Jezeli gdzies jest na tyle niebezpecznie ze bym potrzebowala kasku to wole pojechac gdzie indziej..
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 16:41 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
- TataOjciec
- Posty: 353
- Rejestracja: 2013-09-17, 14:26
- Lokalizacja: Z Blokowiska
TNT'omek pisze:Powiedzcie czy macie i używacie kasków?
Ja mam i używam ,dokładniej to jest tak. Jak się bujam z dzieciakami po okolicy to nie biorę kasku, omijam zazwyczaj drogi , wożę córkę na foteliku ( obowiązkowo zawsze w kasku ) więc uważam że nie potrzebuję.
DZIECI ZAWSZE W GARNKACH
Jak włączam się do ruchu (zazwyczaj jak jadę sam), a to konieczność żeby gdziekolwiek dojechać zakładam w 99% kask.
inaczej jak zakładam ciuchy rowerowe to z kaskiem , jak w bojówkach to bez
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 18:02 przez TataOjciec, łącznie zmieniany 1 raz.
Malgo Klapković pisze:U mnie we wsi, to większość ludzi jeździ w kasku.
a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy
tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna
Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia? moja babcia jak miala nascie lat to jechala w Polske na wycieczke mimo ze wlasnie oglosili wybuch wojny... A teraz dzwoni ciagle do mnie "nie jedz nigdzie w weekend bo bedzie burza/huragan/mroz/upal/ulewa/wojna/zboczency itp. Zdecydowanie ludzie na starosc zaczynaja miec rozne lęki ktorych wczesniej nie mieli.
A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec. Zreszta z nartami (rowniez biegowymi) jest obecnie tak samo. Z turystyka piesza rowniez. Tylko czekac jak ludzie beda chodzic na miejski basen w profesjonalnych strojach do nurkowania glebinowego
Pudelek pisze:a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy
ty sie nie smiej - widzialam juz dzieci w kaskach na hulajnodze i na zjezdzalni... ciekawe kiedy schodzenie ze schodow bedzie postrzegane jako "zagrozenie".
strach sie bac...
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 21:30 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Długo, aż do starości jeździłam bez, ale w tym roku udało mi się kupić całkiem porządny kask za małe pieniądze, więc od dwóch miesięcy jeżdżę "w".
Pewnym impulsem był zeszłoroczny wypadek mojej koleżanki (bynajmniej nie staruszki, tylko 35-latki), która jeździła sobie rekreacyjnie po Parku Śląskim, samotnie i tak nieszczęśliwie się przewróciła, że walnęła głową o ziemię i straciła przytomność. Leżała tak nieprzytomna ze 3 godziny (bo to była akurat boczna ścieżka i nikt tam nie chodził) aż ktoś ją znalazł, a potem ze 3 miesiące przeleżała w szpitalu.
Pewnym impulsem był zeszłoroczny wypadek mojej koleżanki (bynajmniej nie staruszki, tylko 35-latki), która jeździła sobie rekreacyjnie po Parku Śląskim, samotnie i tak nieszczęśliwie się przewróciła, że walnęła głową o ziemię i straciła przytomność. Leżała tak nieprzytomna ze 3 godziny (bo to była akurat boczna ścieżka i nikt tam nie chodził) aż ktoś ją znalazł, a potem ze 3 miesiące przeleżała w szpitalu.
buba pisze:A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec.
będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności
a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra.
buba pisze:Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia?
starość to pojęcie względne - miałem tutaj na myśli ludzi np. po 50-tce. Ale fakt, często jest tak, że ludzie z wiekiem robią się coraz bardziej strachliwi i bojaźliwi...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:
a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach.
Wszystkie ciuchy rowerowe (w tym te kolorowe) mam ze "szmatexu" za śmieszne pieniądze i też uważam, ze wygodniej się jeździ w getrach, niż w dżinsach, które dla mnie tak w ogóle są najgorszym rodzajem spodni, nie cierpię ich do uprawiania jakiejkolwiek aktywności.
ja dżinsów nie noszę od lat, wyłączając krótkie spodenki czasem, już dawno zdradziłem je dla sztruksów - bo dżins latem grzeje, zimą chłodzi, a przez cały rok obciera
Ostatnio zmieniony 2014-06-03, 22:14 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Nigdy nie byłem fanem jakichkolwiek "nowości z górnych półek" ( np najczęściej noszę spodnie, polar i kurteczkę z Milo - kupiłem je w 2007 roku ) ale jednej rzeczy nigdy nie zaakceptuję w turystyce. Jakiejkolwiek poza muzealną, cmentarną i barową. Dżinsy WON.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Pudelek pisze:a nie boją się chodzić w kasku?
Nie przesadzaj Piszemy o rowerzystach, a tutaj, w mojej okolicy (czyt. centrum Mazowsza) jeździ się po bardzo ruchliwych drogach, ja sama chętnie bym jeździła do pracy rowerem, ale zwyczajnie się boję jeździć wielopasmowymi drogami na jednośladzie, bo a nuż stracę równowagę i mnie przejedzie jakiś wnerwiony kierowca Z resztą już miałam zdarzenie, że jadąc na skuterze wjechał w nas kierowca i upadek na asfalt nie był przyjemny.
Wydaje mi się, że z tą akceptacją kasków to jest tak jak z akceptowaniem zapinania pasów w samochodzie, kiedyś to był lans nie zapiąć pasów, teraz już chyba jest inaczej. U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam
Ostatnio zmieniony 2014-06-04, 08:54 przez Malgo Klapković, łącznie zmieniany 1 raz.
Pamiętam jak zimą jeansy "Odra" zamakały do kolan i potem zamarzały... brrrr.
Na szczęście to było...25 lat temu
Na rowerze jeżdżę w "normalnych" ciuchach,nie mam nic obcisło-lanserskiego:)
chyba jestem już stary...zacząłem jeździć w kasku
u mnie też...mnie przy solidnym "dzwonie" pas uratował życie. Doświadczenia uczą
Na szczęście to było...25 lat temu
Na rowerze jeżdżę w "normalnych" ciuchach,nie mam nic obcisło-lanserskiego:)
buba pisze:Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia?
chyba jestem już stary...zacząłem jeździć w kasku
Malgo Klapković pisze:U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam
u mnie też...mnie przy solidnym "dzwonie" pas uratował życie. Doświadczenia uczą
in omnia paratus...
Pudelek pisze:będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności
Pudel nie musisz tego podkreslac- wszyscy wiedza ze jestes z natury zlosliwy!
Ale pewnym sensie masz racje. Bo patrzac codziennie na te rzeczy , choc na malutkiej przestrzeni wokol ,czuje sie "u siebie", w fajniejszym swiecie niz ten ktory obecnie mnie otacza. I jak postawie gdzies turkoczaca Marusie to oprocz jej walorow praktycznych mam choc chwilowa namiastke powrotu do przeszlosci. Moze to glupie ale mam wrazenie ze to odrobine tak dziala i u mnie i u innych.
Pudelek pisze:po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra.
Ale na Podlasie nie ubrales kondonika mimo jego rozlicznych zalet tylko kolorowa koszule. dlaczego? z wlasnej woli i wyboru naraziles sie na niewygody?
Ostatnio zmieniony 2014-06-04, 10:16 przez buba, łącznie zmieniany 2 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości