Śmierdzące szlaki czyli...

Dyskusje o górach, turystyce górskiej itp.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5764
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2013-08-06, 18:48

Tępy Dyszel pisze:A czy jeśli chusteczkę włożysz w trawę pod kamień, to ona szybciej się rozłoży ?
Bądź poważny.

Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal - nie lubię patrzeć na śmieci, Ty lubisz "papierzaki" obok leśnych ścieżek ?

Podobnie jest z petami, jakby każdy palacz tego peta schował, tak żeby innym w oczy się nie rzucał... a tak to siadłem sobie ostatnio nad Siklawą i naliczyłem 10 petów dookoła (wiem że kiedyś pisałeś, ze pet to się szybko rozkłada, ale jednak jakiś czas poleży).
Ostatnio zmieniony 2013-08-06, 18:49 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Tępy dyszel
Posty: 2911
Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
Lokalizacja: Tychy

Postautor: Tępy dyszel » 2013-08-06, 19:05

sprocket73 pisze:wiem że kiedyś pisałeś, ze pet to się szybko rozkłada, ale jednak jakiś czas poleży).

Pod warunkiem, że jest bez filtra :hih . Ja papierki chowam do plastikowego kubełka. Tak jakoś...
lucyna

Postautor: lucyna » 2013-08-06, 22:14

Problem nękający przewodników. W grupie tak z 40 osób, a każda w innym terminie chce siusiu. Gdyby realizować ich zachcianki to program nie byłby realizowany. Jest kilka dobrych rad do których należy się stosować. Przede wszystkim wypróżniamy się wcześnie rano, potem przed wyjściem z domu. Korzystamy z toalet na zapas. I uważajmy co pijemy. Piwo, kawa jest moczopędna. Jak ja to kocham, chlanie piwa w autokarze, a potem znajdź toaletę. Publicznych nie ma, nie wprowadzę do restauracji kilkudziesięciu osób, którzy nie korzystają z usług gastronomicznych. Następna kwestia. Opłata za toaletę, to przecież skandal. Ja nie będę płacić. Niestety, w Polsce nie ma prawie bezpłatnych, więc należy uiścić pewną kwotę. Nie dziwię się, że na widok autokaru zamykane są toalety np na stacjach. Po wizycie grupy czasami jest taki syf, że nie można tego ogarnąć. I jeszcze jedno. Jest toi-toi, odpłatna toaleta, ale ludzie nie chcą z nich korzystać tylko załatwiają się obok. I tego uczą dzieci. Zwróć uwagę, a usłyszysz, że to tylko dziecko.
Ja tam nie mam problemów. Wystarczy abym sobie przypomniała pewną historię sprzed lat. Wychodząc na Caryńską oddaliłam się w wiadomym celu, to był wczesna wiosna. Weszłam na carynkę na której było dużo kamieni, całe stosy. Na nich zaś żmije w dość dużej ilości. Cześć zaniepokoiła się, zaczęły syczeć i podnosić główki, część zwinęła się w kłębek. Tak byłam przerażona, stałam tam długie wielki zanim się uspokoiły. Teraz wystarczy abym sobie przypomniała tę historię, a organizm sam się opanowuje.
Aha, w Bieszczadach żmije najczęściej gryza w nogę i w pupę.
Awatar użytkownika
tatromaniak
Posty: 323
Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
Lokalizacja: Podhale

Postautor: tatromaniak » 2013-08-07, 13:01

Wprowadzasz coś nowego dla normalnego funkcjonowania organizmu.
Załatwianie się na zapas lub trzymanie na siłę tylko uważaj aby cała grupa nie posrała Ci się w gacie a nawet obok nich po nogach :)

Jak świat światem ludzie się załatwiali w krzakach i nikt tego nie zmieni, nawet żmije :)
Ostatnio zmieniony 2013-08-07, 16:00 przez tatromaniak, łącznie zmieniany 1 raz.
lucyna

Postautor: lucyna » 2013-08-07, 15:14

Mylisz się, siła sugestii czy autosugestii jest tak wielka, że nawet może doprowadzić do śmierci. O lat są prowadzone badania. Sięgnę po ciekawostkę, w sąsiednim wątku gadamy sobie o żmijach. Na jakiejś tropikalnej wyspie do szpitala przywieziono konającego człowieka. Twierdził iż dziabnął go jadowity wąż. Rodzina przywiozła trupek węża ale zupełnie niejadowitego, w organiźmie nie odnaleziono trucizny ale człowiek miał wszelkie symptomy zatrucia. Lekarz psycholog czy psychiatra choremu przekazał wiadomość, że ten wąż był bardzo jadowity ale w szpitalu mają rewelacyjny lek, który może mu pomóc. Poszkodowanemu wstrzyknięto jakieś placebo, po godzinie czy dwóch chory obudził się zdrów jak ryba. Wyszedł ze szpitala. Po kilku dniach ktoś z rodziny powiedział mu o fortelu. Ten człowiek ponownie zachorował i trafił do szpitala z symptomami zatrucia.

Co do załatwiania potrzeb, przed wejściem do autokaru proszę turystów o skorzystanie z toalet mówiąc, że następna będzie za dajmy na to cztery godziny. Jakoś prawie wszyscy idą. I jeszcze jedno. Muszę iść do toalety, nie wytrzymam itd. na Połoninie Wetlińskiej, pokazuję kierunek do słynnego kibelka, resztą turyści mogą kierować się węchem. Jakaś dziwna sprawa, nikt nie korzysta mimo tego, że bardzo, bardzo mu się chciało.
Awatar użytkownika
hilda
Posty: 48
Rejestracja: 2013-08-05, 17:55

Postautor: hilda » 2013-08-07, 20:09

wg mnie fizjologii nic nie opanuje, a już na pewno nie ma czegoś takiego jak na zapas- na zapas to sobie można bro nakupować :dev
a co do turystów- w mojej karierze 'autokarowej' jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś nie miał jakiejś nagłej potrzeby;)
Vision

Postautor: Vision » 2013-08-07, 20:14

No ja tam się z tym nie krepuję jak muszę to muszę, chociaż różne dni mam, ostatnio po tych dwóch piwach i 6 litrach wody, przez przeszło 10 godzin nie uroniłem ani kropli. ;) A czasem to bym już ze 3 razy musiał, pomimo, żebym w ogóle nie pił. ;)

PS: hilda, piękny avatar :pies
Awatar użytkownika
hilda
Posty: 48
Rejestracja: 2013-08-05, 17:55

Postautor: hilda » 2013-08-07, 20:32

otóż to, jak trzeba to trzeba- ludzka rzecz..

Vision, się wie;)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2013-08-07, 22:05

lucyna pisze:Mylisz się, siła sugestii czy autosugestii jest tak wielka, że nawet może doprowadzić do śmierci. .


Adin, dwa, tri...nie budiesz lał na granjit.
lucyna

Postautor: lucyna » 2013-08-08, 06:29

:lol :lol :lol
Raczej tego u Was, w tych Taterach nie sprawdzę.
Wiem, że to jest dziwne co napisałam ale sprawdza się. Grupa kieruje się zupełnie innymi prawami niż pojedynczy człowiek. Często występuje owczy pęd. Ktoś sobie przed odjazdem przypomina, że musi skorzystać z toalety i dzieje się cud, kilku-kilkunastu osobom od razu chce się siusiu. Wszyscy biegną do toalety. Ktoś jest spragniony, wyciąga butelkę lub idzie na kawę, od razu inni czują pragnienie. O jedzeniu nie wspomnę, bo jak mi coś zapachnie smakowicie to ja też mam chętkę.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6183
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2013-08-08, 08:30

Najwiekszy problem z grubsza potrzeba wystepuje na rozleglych połoninach, gdzie czasem nie ma ani krzaczka, ani skalki ani zaglebienia terenu gdzie mozna by sie choc odrobine schowac. Poczatkowo bardzo trudno mi bylo przyjac do wiadomosci ze moj kibelek jest w miejscu w ktorym widza mnie pasterze przynajmniej z 20 km dookola. Ja ich widze wiec i oni widza mnie.. Ale jak czlowieka mocno przycisnie to przestaje na to zwazac.
Drugim problemem na takowych poloninach sa niebezpieczne węże i nie mam tu na mysli zmij. Węze tworza sie na wietrze ze zuzytej srajtasmy, nie chca lezec na ziemi, tylko wiruja w powietrzu i w najbardziej nieoczekiwanym momencie potrafia zawrocic, zaatakowac i spasc np. na twarz. Od czasu takiej przygody zawsze ide do kibelka z kamieniem i zawczasu przyciskan "weza" kamieniem do ziemi.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8417
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2013-08-08, 13:44

na Biebrzy przynajmniej z wężami nie było problemów - zwłaszcza na tym podmokłym terenie. Szło się po kostki w wodzie, saperką dziura, zrobić, zakopać i pułapka gotowa :D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2013-08-08, 13:58

Pudelek pisze:na Biebrzy przynajmniej z wężami nie było problemów - zwłaszcza na tym podmokłym terenie. Szło się po kostki w wodzie, saperką dziura, zrobić, zakopać i pułapka gotowa :D


Podejrzewam, że saper do rozbrojenia by się nie znalazł :)
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Vision

Postautor: Vision » 2013-08-08, 14:01

Nie no węże mnie rozwaliły, dobrze, że ja papieru ze sobą nie noszę, tylko chusteczki. Nie wiem jak to wtedy można nazwać, ale węży to to mi nie przypomina. Ale takim wężem w pysk dostać to rzeczywiście, nie może być nic gorszego. :dev
Ostatnio zmieniony 2013-08-08, 14:07 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6183
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2013-08-08, 19:06

Vision pisze: dobrze, że ja papieru ze sobą nie noszę, tylko chusteczki. Nie wiem jak to wtedy można nazwać, ale węży to to mi nie przypomina.


Latajace spodki?? :lol

Vision pisze:
Ale takim wężem w pysk dostać to rzeczywiście, nie może być nic gorszego. :dev


Nie polecam... Zwlaszcza na suchej , wypalonej sloncem poloninie gdzie mozliwosci szybkiego umycia sie sa ograniczone :usm
Ostatnio zmieniony 2013-08-08, 19:07 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości