Kościelec. Ten w Tatrach

[Dobromił]

A ja mam całkiem odwrotnie - za każdym razem staram się przejść coś nowego, gdzie jeszcze nie byłam.

Mój "problem" tatrzańsko polski polega na tym, że przelazłem wszystkie oficjalne szlaki w Tatrach Polskich Więc siłą rzeczy coś mi się musi powtórzyć Ale nie narzekam - mówię sobie, że to "inny miesiąc, inna pogoda, inni ludzie". Zawsze są pozytywy

[laynn]

A ja lubie powracać w miejsca w jakiś sposób szczególne. Np widokowo. Inaczej nie mam motywacji.

[Krzyś66]

A ja lubie powracać w miejsca w jakiś sposób szczególne.

Ja , to lubię filmy które już raz widziałem
A serio , gdybym miał więcej czasu wolnego to na pewno bym wracał w wiele miejsc .Powrót w Tatry był ze względu na naszego młodego i był to dobry wybór . Kiedyś wielokrotnie wracałem do jednej z bieszczadzkich dolin czy zimą na Śnieżnik . Dziś wciąż staram się wybierać zawsze nowe miejsce , nową rzekę , nowe góry , życie tak krótkie a tyle gór do przejścia i tyle rzek do przepłynięcia.
Za rok już w planach są inne góry skaliste a rzeka jak zwykle nowa.

[laynn]

Bo wiesz, każdy jest inny .

[Dobromił]

Dziś wciąż staram się wybierać zawsze nowe miejsce , nową rzekę , nowe góry

Ja również staram się co roku coś nowego odkryć, przejść, utopić się no ale, że mieszkam bardzo blisko gór to wracam w miejsca znane i lubiane

[Prezes]

A co do wypadków piwnych, to nie wiem czy Ci mówiłem ale ostatnio pod Chatą Terego otwierałem piwa zapalniczką. Jedno poszło normalnie ale z drugiego kapsel wystrzelił jak korek z szampana. Dostałem w nochal tak, że mnie przymroczyło

Normalne w przypadku piwa butelkowanego na dole i wniesionego na pewną wysokość - różnica ciśnień rośnie. Mnie tak już w Murowańcu strzelało.

[Dobromił]

Rece opadają ... Wspomnienia z gór ... "strzelające piwa" ...