Cholera, znów muszę spierać się z Pudlem
odnośnie kazirodztwa to się zgadzam - jeśli dwoje dorosłych lub od pewnego wieku ludzi chce uprawiać seks, to państwo nie powinno mieć nic do tego, jakie pokrewieństwo ich łączy
Tak w zasadzie to tylko powinienem zapytać:
a państwo powinno ponosić konsekwencje uprawiania seksu przez osoby w związku kazirodczym?
Takie podejście jest wolnościowe, w rozumieniu wolności od... chcę być wolny, ale nie chcę ponosić konsekwencji takiej "wolności". Rozumna wolność potrafi się samoograniczać i kończyć tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Taka wolność przyczynia się do zniewolenia innych.
Wolność proponowana wyżej oznacza tylko popadanie w większe zniewolenie. Broń nas Boże od takiej wolności!
Silna wspólnota zorganizowana w organizm państwowy powinna z całą mocą bronić się przed wolnością ludzi wyrażoną w przyzwoleniu na kazirodztwo, jeśli chce być zdrowa i nie ponosić konsekwencji takiej wolności.
Tutaj warto by było przywołać Żydów aszkenazyjskich. To jest populacja, która nie powstała w wyniku związków kazirodczych, ale z bardzo niewielkiej grupy założycielskiej Żydów. Wspólnota ta wyemigrowała z terytorium zachodniej Rosji oraz wschodniej Polski do Stanów Zjednoczonych i tam krzyżowała się i zawierała związki małżeńskie tylko w obrębie tej niewielkiej grupy wyjściowej. Doszło do tego, że Żydzi aszkenazyjscy są obciążeni pewnymi chorobami genetycznymi o wiele częściej, niż reszta populacji. Mówi się nawet o tzw. mutacji aszkenazyjskiej, odnośnie genów z dziedziczną podatnością na raka piersi i jajników. Takich chorób i wad genetycznych jest w tej populacji dużo więcej
(dr Janusz Czarny, wp.pl).
Ja dodałbym jeszcze problemy Norwegów i pewnie nie tylko, wynikające z braku "świeżej krwi".
Pudel, opanuj się, zanim przejedziesz się po mnie!
Na usprawiedliwienie dodam, że to kazanie miało trwać dłużej, ale ambona mi się zaczęła kołysać