Nie pisałam...nie łaziłam... chorowałam Po cholernej operacji tarczycy osłabiło mnie niemiłosiernie , męczę się szybko, ale mam nadzieję ,że to stan przejściowy.
Tymczasem majówka-kilka dni wolnego, pogoda w kratkę. Wypadzik do Wadowic. Trochę snucia się po knajpach, parku, mieście ( no miasteczku raczej) i dwa spacerki.
1. W piątek po przyjeździe idę późnym popołudniem, wieczorkiem w zasadzie na Goryczkowiec, Dzwonkiem przez miejscowych zwany. Górka to niewielka, ale widoczki całkiem całkiem, na okoliczne szczyty głównie, choć przy dużym szczęściu i Tatry dojrzeć można, ale ja ostatnio zbyt dużo szczęścia nie mam. Słonko świeci, nieco wieje. Na Dzwonek prowadzi szlak czarny. W przeważającej większości wiedzie polnymi dróżkami i asfaltem.
Na Goryczkowcu kapliczka, polanka, las i z polanki nieco widoków.
A potem lasem w dół i do domu.
Ciąg dalszy nastąpi jak będę mieć czas, siłę i natchnienie
Wesoła majówka i dwa krótkie spacerki
Wesoła majówka i dwa krótkie spacerki
Ostatnio zmieniony 2016-05-09, 13:29 przez Majka, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie wiem dlaczego, bo u mnie wszystkie się wyświetlają, ale edytowałam i wrzuciłam jeszcze raz. Powinno być w porządku.
Ostatnio zmieniony 2016-05-08, 21:51 przez Majka, łącznie zmieniany 1 raz.
nes_ska pisze:Wcześniej mi się nie wyświetlały góra dwa Teraz nie wyświetla mi się żadne :O...
To już nie kumam nic, bo sprawdzałam przed chwilą na trzech komputerach i na smartphonie i wszystko mi się wyświetla.
Sokół, sama byłam zdziwiona skąd jeszcze tyle śniegu. A za życzenia dziękuję, bo zdrowie to moja największa potrzeba teraz.
Ostatnio zmieniony 2016-05-09, 12:45 przez Majka, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak są , to wrzucę ciąg dalszy
Sobotę poświęciłam matuli , knajpom i łażeniu po mieście. W niedzielę miała być super pogoda, więc wstałam dosyć przy czasie, znaczy o siódmej, celem wybrania się na jakąś trochę dłuższą wycieczkę. A tu pogodowa przykra niespodzianka-zimno i ponuro. Trochę poprawiło się z południa, więc po obiadku wreszcie wylazłam w okoliczne górki. Najpierw dość długo asfaltem po obrzeżach miasta i wzdłuż ruchliwej drogi bez chodnika. Masakra. Gdy skręciłam w stronę Dworku Zegadłowicza, zaczęło się robić przyjemniej.
Dworek niestety zamknięty, bramka do ogrodu również , choć w niedziele bywała otwarta i można było pozwiedzać choć z zewnątrz.Idę więc dalej, a wiosna piękna dookoła. Szkoda tylko, że słonko nie świeci.
Spojrzenie na Dzwonek
I na Górę Jaroszowicką, która odsłania się w całej okazałości.
Dalej drogą asfaltową , a potem polną. Urokliwa okolica, fajni ludzie. Co chwilę ktoś zagaduje. Pamiętam jak tam byłam ostatnio, to mnie po drodze karmić chcieli i herbatę proponowali.
Opuszczony domek na stoku Iłowca.
Dochodzę do kapliczki. Tu żółty szlak skręca, a czarny idzie do Czartaka. Podążam za znakami żółtymi.
I już jestem na znanej mi podszczytowej polance, na której spędzam dobrą godzinkę.Widoki głównie na Górę Jaroszowicką, Skawę i okoliczne wioski. można dostrzec też zaporę w Świnnej Porębie.
Na zalesiony szczyt Iłowca tym razem nie włażę. Czeka mnie długi dość powrót tą samą drogą, bo obawiam się,że z Czartaka może być problem z busami, a kilka kilometrów asfaltem bez chodnika przy mega ruchliwej drodze niespecjalnie mnie interesuje.Po drodze robię jeszcze ostatnie fotki i na kolację jestem w domu.
Sobotę poświęciłam matuli , knajpom i łażeniu po mieście. W niedzielę miała być super pogoda, więc wstałam dosyć przy czasie, znaczy o siódmej, celem wybrania się na jakąś trochę dłuższą wycieczkę. A tu pogodowa przykra niespodzianka-zimno i ponuro. Trochę poprawiło się z południa, więc po obiadku wreszcie wylazłam w okoliczne górki. Najpierw dość długo asfaltem po obrzeżach miasta i wzdłuż ruchliwej drogi bez chodnika. Masakra. Gdy skręciłam w stronę Dworku Zegadłowicza, zaczęło się robić przyjemniej.
Dworek niestety zamknięty, bramka do ogrodu również , choć w niedziele bywała otwarta i można było pozwiedzać choć z zewnątrz.Idę więc dalej, a wiosna piękna dookoła. Szkoda tylko, że słonko nie świeci.
Spojrzenie na Dzwonek
I na Górę Jaroszowicką, która odsłania się w całej okazałości.
Dalej drogą asfaltową , a potem polną. Urokliwa okolica, fajni ludzie. Co chwilę ktoś zagaduje. Pamiętam jak tam byłam ostatnio, to mnie po drodze karmić chcieli i herbatę proponowali.
Opuszczony domek na stoku Iłowca.
Dochodzę do kapliczki. Tu żółty szlak skręca, a czarny idzie do Czartaka. Podążam za znakami żółtymi.
I już jestem na znanej mi podszczytowej polance, na której spędzam dobrą godzinkę.Widoki głównie na Górę Jaroszowicką, Skawę i okoliczne wioski. można dostrzec też zaporę w Świnnej Porębie.
Na zalesiony szczyt Iłowca tym razem nie włażę. Czeka mnie długi dość powrót tą samą drogą, bo obawiam się,że z Czartaka może być problem z busami, a kilka kilometrów asfaltem bez chodnika przy mega ruchliwej drodze niespecjalnie mnie interesuje.Po drodze robię jeszcze ostatnie fotki i na kolację jestem w domu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 242 gości