W sobotę się w końcu udało zgrać wolne z ładną pogodą.
Więc skoczyłem z rodziną na Jurę, zrobić rundkę wokół zamku w Podzamczu, niedaleko Ogrodzieńca. Nię będę pisał relacji, ale idąc spotkaliśmy bardzo fajnego pana:
Pan ma 87 lat i jak to powiedział, idzie obejrzeć las, który tu sadził. Gdyby nie to, że jakiś czas temu złamał udo, to te, jak to określił laski (prawdziwa i kij) dziadostwa mu były nie potrzebne. A i tak z nimi nas w końcu odsadził, bo dla córy to był pierwszy taki teren na piechotę, wózek tata tarmosił, ciągnął oraz wpychał.
I widoczek:
na koniec wypadek sprzętu i tak piękny dzień mi się spierd...ił. Za wyrażenie przepraszam.