Nocna gonitwa za Krupową
Nocna gonitwa za Krupową
Ave! Dawno mnie nie było, jednak darkheush powrócił na łono Beskidów.
Zaczło się niewinnie od wqrwa w Suchej. Z pięciu busów na Zawoję jechał ten ostatni. Po 3 godzinach smażenia się na przystanku. Jednak nie był to czas stracony.
W Zawoji schabowszczak (po suskiemu schaboczczak) i dymamy, z 30 minutową przerwą na kimę w stylu napoleońskim Baśka. Po obudzeniu mojej współdreptaczki widzę taki oto widok...
Dalej leci już z górki, a właściwie pod górkę. Ciągłe dymanie metrów. Szlak gwałcony po chamsku. I robi się nagle pięknie. W połowie trawersu Policy zachodzi nam słoneczko...
Do schronu docieramy o 21:30 i tu wielki plus dla gospodarza schroniska. Czekał na nas do tej godziny z otwartym bufetem i pytaniem, czy aby na pewno nie potrzebujemy wrzątku. Na naszą prośbę zostawia schron otwarty i idzie spać. Na dodatek przynosi świece więc siedzimy na werandzie w późną noc. O wschodzie księżyca znad Okrąglicy nie wspomnę. Dobranoc.
Ranek rześki. Zwalniamy pokój i przenosimy się na werandę. Na śniadanko. W pewnym momencie postanawiam zaliczyć bufet celem zakupu dwóch napojów regenerujących i kogo widzę??? Szczerą, oddaną gębę btona. No tego mi brakowało. Niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Z tego wszystkiego robi się zajebiście późno na dotarcie do Kojszówki na ciufę (bton pomyka do auta do Sidziny). Zaczyna się rajd, walka z czasem. Dobrze, że Basiek ma trochę krótsze nóżki ode mnie, bo jakby mnie dogoniła, to pysk obity za narzucenie tego morderczego tempa.
Acha bo zapomniałbym. Po drodze Basiek uskutecznia fotografowanie dupy psa. Tak to wyglądało z oddali:
A tak w obiektywie autorki
Na ciufę zdążamy na styk. I pozostaje tylko 3 i pół godziny męczarni z Kojszówki do Bielska w "Strzale Podbeskidzia". I dom. I nynu.
Komplet zdjęć po kliku w obrazek. Enjoy
Zaczło się niewinnie od wqrwa w Suchej. Z pięciu busów na Zawoję jechał ten ostatni. Po 3 godzinach smażenia się na przystanku. Jednak nie był to czas stracony.
W Zawoji schabowszczak (po suskiemu schaboczczak) i dymamy, z 30 minutową przerwą na kimę w stylu napoleońskim Baśka. Po obudzeniu mojej współdreptaczki widzę taki oto widok...
Dalej leci już z górki, a właściwie pod górkę. Ciągłe dymanie metrów. Szlak gwałcony po chamsku. I robi się nagle pięknie. W połowie trawersu Policy zachodzi nam słoneczko...
Do schronu docieramy o 21:30 i tu wielki plus dla gospodarza schroniska. Czekał na nas do tej godziny z otwartym bufetem i pytaniem, czy aby na pewno nie potrzebujemy wrzątku. Na naszą prośbę zostawia schron otwarty i idzie spać. Na dodatek przynosi świece więc siedzimy na werandzie w późną noc. O wschodzie księżyca znad Okrąglicy nie wspomnę. Dobranoc.
Ranek rześki. Zwalniamy pokój i przenosimy się na werandę. Na śniadanko. W pewnym momencie postanawiam zaliczyć bufet celem zakupu dwóch napojów regenerujących i kogo widzę??? Szczerą, oddaną gębę btona. No tego mi brakowało. Niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Z tego wszystkiego robi się zajebiście późno na dotarcie do Kojszówki na ciufę (bton pomyka do auta do Sidziny). Zaczyna się rajd, walka z czasem. Dobrze, że Basiek ma trochę krótsze nóżki ode mnie, bo jakby mnie dogoniła, to pysk obity za narzucenie tego morderczego tempa.
Acha bo zapomniałbym. Po drodze Basiek uskutecznia fotografowanie dupy psa. Tak to wyglądało z oddali:
A tak w obiektywie autorki
Na ciufę zdążamy na styk. I pozostaje tylko 3 i pół godziny męczarni z Kojszówki do Bielska w "Strzale Podbeskidzia". I dom. I nynu.
Komplet zdjęć po kliku w obrazek. Enjoy
Witaj Dario
Ja tam nic nowego nie widzę poza tym, że Błażej chleje i ćmi, a miałem o nim dobre zdanie - widocznie spotkał się z ekipą Pudla oraz miejscowymi i uległ pokusie. Ćwicz silną wolę - ja nie muszę
Ja tam nic nowego nie widzę poza tym, że Błażej chleje i ćmi, a miałem o nim dobre zdanie - widocznie spotkał się z ekipą Pudla oraz miejscowymi i uległ pokusie. Ćwicz silną wolę - ja nie muszę
Nie pytaj, jeno się ucz, to styl beskidzki. Dareczku, wybierasz się na TKB?Vision pisze:Tylko czemu wkładacie pety na odwrót do popielniczki.
Zacnie było mości państwa spotkać Tym bardziej, że jak lazłem w górę to spotkałem jedną jedyną niewiastę pędzącą z przeciwka i kilku quadowców. A tu na Krupowej taki szok, że zamiast czegoś ciepłego zszamałem bułę
Oby więcej takich niespodzianek!
Oby więcej takich niespodzianek!
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
darkheush pisze:Mam nadzieję, że będę do Was regularniej zaglądał
Ja także, bo się martwiłem, ze nas opuściłeś na dobre.
Witaj zatem znów!
Dobrze Cię znów czytać.
Ostatnio zmieniony 2016-07-25, 21:54 przez sokół, łącznie zmieniany 1 raz.
Byłem raz na Krupowej. Czy mogę napisać przewodnik w stylu Mosorczyka ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 231 gości