Na weekend szykuje się ładna pogoda. Ładna, ale w górach, więc trzeba tam gdzieś uderzyć. Artur wybiera się z wujkiem na Śnieżnik o czym mnie informuje. No cóż..., a miałem jechać w Karkonosze.... Nie pozostaje mi nic innego jak zmienić plany Do wesołej gromadki dołącza jeszcze Tobiasz. Gdzieś około pierwszej w nocy zostaję zgarnięty w Nysie na wylocie w kierunku Otmuchowa. Jedziemy na Kłodzko, potem na Lądek i Stronie Śląskie. Na parkingu w Kletnie jesteśmy o drugiej w nocy. Przeorganizowanie i ruszamy na szlak żółty. Na Śnieżnik jeździmy by uchwycić Karpaty i ten nieszczęsny Schneeberg, ale dziś nie spodziewam się by w tamtym kierunku było cokolwiek widać. Jak to mówią "lepiej być mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym"
Chmury przykrywają nieboskłon. Śniegu na szlaku sporo. Staramy się ograniczać postoje do minimum. Dopiero będąc niedaleko schroniska na hali pod Śnieżnikiem widać przebijający się księżyc. Przy samym schronisku przeciera się zupełnie. Oj będą ładne widoki ze szczytu !
Czas powoli goni. Zaczyna świtać. Będąc już niedaleko kopuły szczytowej każdy idzie w swoją stronę. Ja wynajduję fajną miejscówkę trochę poniżej i rozstawiam sprzęt.
Temperatura chyba niewiele poniżej zera. Jest bezwietrznie, a co za tym idzie bardzo przyjemnie. Wszędzie wkoło jest morze chmur. Z czasem pułap inwersji się obniża. Jednak to i tak zdecydowanie zbyt wysoko by uchwycić Śnieżnik Wiedeński ze Śnieżnika Kłodzkiego. Dlatego skupiam się na tym co widoczne. Nieodległe Jesioniki to raczej norma. W drugą stronę Karkonosze. Nie jest to może zbyt duża odległość, ale dobre i to
Cień ziemi zwiastuje, że zaraz wzejdzie słońce. Oświetlenie się zmienia i powtarzam kadry. Ciekawie wyglądała "ścieżka w obłokach"
Przez długi czas było widoczne widmo brockenu na chmurach i to w dość dużej odległości.
A chmury coraz niżej. Spod pierzynki wystaje coraz więcej okolicznych górek. Najpierw pokazuje się Czarna Góra, a później Żmijowiec.
Po dwóch godzinach po wschodzie słońca schodzimy do schroniska na śniadanie. Na szczyt jeszcze dziś wejdziemy
Z okolic samego schroniska bardzo ciekawie wyglądała Śnieżka. Co zdjęcie to zmieniała swój kształt
Dwie godziny później ruszany w drogę. Chcemy zaliczyć dzisiaj tylko i aż Mały Śnieżnik. Niestety rozmiękły śnieg powodował, że bardzo trudno się stąpało. Tak w ogóle to byliśmy chyba jedynymi pieszymi na tym odcinku szlaku. Wszyscy inni poruszali się na skiturach lub na biegówkach. Gdy człowiek postawił nie tam gdzie trzeba nogę to zapadał się po pas. Wydostać się później było bardzo ciężko. Zachodziła obawa, że możemy nie zdążyć wrócić na zachód słońca. Koniec końców decydujemy o odwrocie tuż przed ostatnim podejściem.
Wracamy na Śnieżnik. Na granicznym odcinku szlaku sporo turystów zarówno na nartach jak i pieszych. Oj będą tłumy o zachodzie słońca
Na szczycie bez zmian. Ciepło i bezwietrznie. Tylko tłum jakby większy i ciągle dochodził ktoś nowy. Jeżeli chodzi o warunki to w kierunku zachodnim zniknęły chmury za to warstwa inwersyjna skutecznie zatrzymywała będący ostatnio na topie smog Występują ciekawe miraże Karkonoszy.
Czasu do zachodu sporo, wykonuję panoramy. Później chwila na posiłek i relaks.
Zbliża się zachód słońca. Jesteśmy czujni, wytaczamy najcięższe działa i rozpoczynamy oblężenie ! No dobra, trochę przesadziłem
Zachodzące słońce barwi świat na pomarańczowo. Ruiny wieży na szczycie okupuje ze 30 osób. Ciekawe, że akurat wszyscy musieli tam wejść. My stojąc kilkadziesiąt metrów dalej mieliśmy dokładnie taki sam widok za to nikt nam nie wchodził w kadr
Po zachodzie słońca widoczne przez cały dzień Karkonosze wyglądają znacznie ciekawiej. W tamtym kierunku jest przysłowiowa "żyleta" no i miraże
Na szczycie jesteśmy jeszcze półtora godziny po zachodzie. Mamy nadzieję, że przy długim czasie naświetlania jeszcze coś się zarejestruje.
Wszyscy już spakowani i gotowi na zejście. Ja jeszcze naświetlam... i jest ! Nie, nie, nie. Nie Schneeberg ino wieża na Ještědzie Wcześniej nikomu nie udało się złapać świadomie Ještědu ze Śnieżnika. Dobre i tyle. Oczywiście chłopaki musieli się wypakować by też uwiecznić ten szczyt na matrycy swoich aparatów
Jako, że tam na górze trochę się zasiedzieliśmy to w schronisku zbyt długo nie zabawiamy. Ot byle coś przekąsić ciepłego. Zejście do Kletna zajmuje nam równiutką godzinę.
Warunki bardzo dopisały, może nie dalekoobserwacyjnie, ale krajobrazowo było bomba ! Oby tej zimy częściej trafiała się taka pogoda
Pokonany dystans około 24 km
Cała galeria dostępna pod adresem: https://goo.gl/photos/YaX9pLbzqDGQodAeA
21.01.2017 - Od świtu do zachodu na Śnieżniku...
- _Sokrates_
- Posty: 1610
- Rejestracja: 2015-04-06, 16:35
- Lokalizacja: Białystok
sokół pisze:Świetne morza chmur. Wiem, że na żywo i tak wygląda to jeszcze lepiej.
Bardzo ciekawie wyszła Ci ta wieża - spacer w chmurach - faktycznie sprawdziła się w tym przypadku nazwa!
Kolega złapał lepszy moment gdy wieża była do połowy w chmurach. Warunki tak fajne, że aż się nie chciało schodzić
Dobromił pisze:Świetne jest też zdjęcie z latarką między drzewami.
I pomyśleć, że ta czołówka jest z Biedronki
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości