27 stycznia był ostatnim dniem szkoły przed rozpoczęciem ferii, co zobowiązywało do słusznego zaplanowania tego okresu. Wprawdzie ostatnie 2 tygodnie przed wolnym byłam chora, półprzytomna i ledwo ciągnąca, a w środę poszłam po antybiotyk do lekarza, ale poza tym nic nie stało na przeszkodzie, aby chodzić po górach.
Panowie pojechali już w czwartek rano. Jeden wymiękł, zanim zdążyłam dojechać na miejsce. Ja też próbowałam się wykręcić swoim kiepskim samopoczuciem, ale szybko zostałam przywrócona do porządku.
Praca mnie trochę zatrzymała, więc zamiast wyjechać o 11.00, wyruszyłam dopiero o 14.00, docierając z Brzeska do Kosarzysk. Miałam nadzieję, że uda mi się złapać stopa i udało się... do pomnika. Później niestety nie przejechał obok mnie żaden samochód.
Miałam trudności w dotarciu do miejsca noclegowego, więc w międzyczasie dzwoniłam do gospodarza Wątorówki i jakimś cudem się udało! Ale było zimnoooo! Okazało się, że na miejsce dotarłam pierwsza, więc próbowałam rozpalać w piecu wykazem baz i chatek, bo o innym papierze nie pomyślałam, a chłopaki jeszcze szli. W końcu jednak oni dotarli, w piecu się rozpaliło i z początkowych -2 stopni w chatce po 2 godzinach mieliśmy już +8, a ostatecznie nagrzaliśmy do 23 stopni ;D..
Chatka nie jest bardzo przestronna, ale kilkanaście osób się w niej zmieści. W części jadalnej jest stół na kilka osób, kanapa i kilka rozkładanych krzeseł, piec żeliwny, zlew (w którym była zamarznięta woda, więc szliśmy po tę do sąsiadów). Na górze jest lotnisko z materacami do spania. W łazience ma być podobno prysznic, ale na razie są tylko michy i ustęp, przy którym jest dopięte milion mechanizmów, aby tam woda nie zamarzała
Sobotni poranek przywitał nas ładną pogodą i przeciętną przejrzystością.
Zamknęliśmy chatę, odnieśliśmy klucze do sąsiadów...
I w drogę!
W drogę, którą zastawiał nam ów koń, jednak samochód przegnał go trochę do przodu, torując nam przejście
Panowie podeszli jeszcze do konika, żeby sfotografować go z bliższa.
I ruszyliśmy na niebieski szlak, w kierunku Wysokiej...
Szło się dosyć przyjemnie. Między drzewami czasem widać było Tatry.
I Eliaszówkę, na której byłam całkiem niedawno!
Gdy zbliżaliśmy się do Przełęczy Rozdziela, pojawiły się też widoki m.in. na Trzy Korony i Babią Górę. I smog.
Droga cały czas była przetarta, więc idąc ubitą ścieżką w ogóle się nie zapadaliśmy. Schodząc w bok, było już różnie.
Na Rozdziela zjeżdżaliśmy przez chwilę na dupolotach, choć nie każdy jest zwolennikiem, bo później szlak bywa śliski (choć ja w zimie i tak mam raczki dorzucone do plecaka w razie czego ).
Tutaj wreszcie wyszliśmy z lasu i mieliśmy trochę bladych widoków.
Po chwili jednak ruszyliśmy pod górę.
...zostawiając za sobą polanę widokową.
...i wchodząc do lasu. Chłopaki poszli inną drogą po jakichś śladach, ja poszłam szlakiem.
U nich podobno ślady po jakimś czasie się skończyły, więc musieli sobie torować drogę, a ja spokojnie, niespiesznie szłam sobie leśną ścieżką, co jakiś czas podziwiając wyłaniające się zza drzew widoki
Po jakimś czasie nasze drogi się zeszły i zamiast iść szlakiem pieszym, poszliśmy jakąś drogą, która na mojej mapie oznaczona jest jako konna.
Jej zaletą było to, że były widoki i była przejechana przez jakiś pojazd, więc szło się wygodnie.
Ja jednak w pewnym momencie osłabłam, bardzo źle się poczułam i miałam drobne problemy oddechowe, więc postanowiłam zrezygnować z podejścia na Wysoką.
Chłopaki poszli w górę, a ja poszłam na Polanę pod Wysoką.
Stąd udałam się w kierunku Wąwozu Homole.
Początkowo chciałam schodzić drogą do parkingu, ale ostatecznie zeszłam Homolami, gdzie było niesamowicie ślisko! Ale kto by zakładał raczki. Trzy razy sobie otłukłam tyłek, a później już szłam powoli, starając się dbać o swoje bezpieczeństwo
Kilka osób mijało mnie w drodze pod górę, ale ogólnie było pustawo, pomimo w miarę ładnej pogody. W końcu jednak dotarłam na dół i prawie od razu złapałam busa z Jaworek do Szczawnicy. Tam chwilę zastanawiałam się, czy ze względu na samopoczucie jechać do domu, czy jakimś cudem wykulać się pod Bereśnik, aby chociaż stamtąd rzucić okiem na widoki.
Przejrzystości oczywiście nie było dobrej, ale widoki po drodze i tak były fajne
Dopiero po raz drugi szłam w całości szlakiem pieszym. Dawniej zawsze gubiłam w trakcie ten szlak i szłam przez Języki Wyszłam w związku z tym na Bryjarkę.
Stąd jednak widoki też nie porywały, bo akurat były w dużej mierze pod słońce
W związku z tym poszłam dalej i postanowiłam wrócić na Bryjarkę następnego dnia.
Chciałam zdążyć na zachód słońca z widokiem na Tatry.
W końcu doszłam w interesujące mnie miejsce w okolicy schroniska, ale jeszcze miałam czas do zachodu.
Ludzie, którzy byli obok mnie, poszli wcześniej, więc zostałam sam na sam ze słońcem
Wcale nie było mi z tego powodu smutno
Tuż przed zachodem namnożyło się ludzi, którzy wchodzili mi w kadr, wracając na dół ze schroniska
Przejrzystość nadal była przeciętna...
Tuż po zachodzie zrobiłam odwrót do schroniska.
Następnego dnia nie szłam z chłopakami, którzy wybierali się na Koziarz, lecz schodziłam do Szczawnicy, gdyż od tego, jak długo będę tutaj, zależało, jak późno dotrę do Zakopanego.
Rano oczywiście przywitała mnie kiepska przejrzystość. Szczawnicy prawie nie było widać!
Ale do niej zmierzałam.
Chciałam zejść tym samym szlakiem, którym wyszłam dzień wcześniej, wstępując jeszcze raz na Bryjarkę.
Jednak w międzyczasie zagadałam się z dwoma osobami, idącymi naprzeciwko, a zaraz po tym zgubiłam szlak
Jako że nie chciało mi się wracać, aby go szukać, postanowiłam po prostu zejść na dół.
Im niżej, tym słabsza była przejrzystość.
W końcu doszłam na dół, docierając w rejon Skotnicy, skąd zeszłam do głównej drogi i pojechałam do domu, by spakować się i tego samego dnia ruszyć w Tatry
W górach w smogu
27.01.-29.01. Zimowa rozgrzewka w Beskidzie Sądeckim...
27.01.-29.01. Zimowa rozgrzewka w Beskidzie Sądeckim...
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Można więc uznać, ze ferie w Twoim wykonaniu zostały dobrze wykorzystane, ale chyba dla Ciebie były za krótkie.,..
Moja znajoma nauczycielka, w cywilu ma siostra, ferie zimowe rozpoczęła od zapalenia oskrzeli. Tak samo je zakończyła.
Neska - kiedy Ci minie ten szał zimowy ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 245 gości